Notes dyplomatyczny

Notes dyplomatyczny

Paru dżentelmenów zebrało się na korytarzu i zaczęło liczyć miesiące bezczynności w MSZ. I – de facto – w całej administracji. Wszystko rozpoczęło się w czerwcu, kiedy zaczęliśmy przygotowywać się do wakacji. Wiadomo, wakacje, rotacja, grafiki urlopowe, w MSZ pracuje się na pół gwizdka. Potem wybuchła afera z Andrzejem Lepperem i jego Ministerstwem Rolnictwa. Więc cała Polska żyła wojną na górze. W MSZ tematy zagraniczne zeszły na plan dalszy. Przez całą przerwę wakacyjną mieliśmy więc spekulowanie – rząd się utrzyma czy nie utrzyma, a w takiej atmosferze nikt nie ma głowy do roboty. Skończyły się wakacje, mieliśmy krótki okres sejmowego spięcia, niesprzyjającego zajęciom biurowym, no i ogłoszono wybory. Mój Boże, w takiej sytuacji cała urzędnicza Polska staje. Trzeba śledzić kampanię wyborczą, potem patrzeć, jaki powstanie rząd, potem – kto jakim zostanie ministrem, jaki układ sił się tworzy. A potem przychodzi minister, wiceministrowie i zaczyna się wymiana dyrektorów departamentów… Oni dopiero mogą rozpędzić urzędniczą machinę. Panie i panowie, spójrzmy szczerze w lustro – w tym roku wielkiej roboty w MSZ nie będzie. Może w lutym… Co więc w takiej sytuacji się dzieje? A łażą ludzie po kątach i knują. Jerzy Pomianowski, Stanisław Komorowski,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2007, 43/2007

Kategorie: Kraj
Tagi: Attaché