Notes dyplomatyczny

Notes dyplomatyczny

Parokrotnie już wspominaliśmy o pewnej tendencji, która zarysowała się w MSZ. A która, w wielkim skrócie, polega na tym, że karty w ministerstwie rozdaje grupa, która w grudniu 2005 r. dokonała tam czystek. Odwołując i obrażając kilkunastu ambasadorów. Dziś wiemy, że była to prywatna dintojra, wyrzucano nie według „zasług”, ale po uważaniu, co z tego jednak, skoro „pluton egzekucyjny” (który za czasów minister Fotygi usunięty został w cień) rozkwita. I w ten sposób resortem kieruje były PiS-owski minister razem z byłymi PiS-owskimi wiceministrami. No cóż, wiele pociechy, szanowny panie Tusk, z tej ekipy pan mieć nie będziesz. To nie są ludzie od pracy koncepcyjnej, niewiele nowego wniosą. To będzie PiS na miękko. Poza tym raczej specjalizują się w drobnych gierkach, wystarczy zresztą popatrzeć, jak ustawiają się pod zagraniczne wyjazdy, by się zorientować, o co im chodzi… Pokręcić się, zrobić dobre wrażenie i fruu, na pięć lat, na ambasadora. Oprócz PiS-owców, którzy za czasów Fotygi znaleźli się w niełasce, a teraz rządzą, w MSZ pojawiło się też kilka osób z wojska, które przyprowadził ze sobą Sikorski. O Witoldzie Spirydowiczu już pisaliśmy, więc warto wspomnieć o wicedyrektor sekretariatu i o pewnym pułkowniku, który został wicedyrektorem Zarządu Obsługi. No, nie wnikamy, gdzie wcześniej służył, ale zabrał się do swojej pracy jak klasyczny

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 13/2008, 2008

Kategorie: Kraj
Tagi: Attaché