Środek hamujący rozwój raka jelita grubego, zastrzyk zamiast by-passów, cudowna proteina likwidująca cholesterol Jeszcze niedawno dla medycznych futurologów sprawa była prosta: przełom w medycynie musi nastąpić, ludzie przestaną masowo umierać, a średnia wieku wydłuży się do stu lat. Jakby na ich życzenie na początku tego tysiąclecia odczytano i ogłoszono kompletny zapis genetyczny człowieka. Nukleotyd za nukleotydem. Trzy miliardy liter. Szybko zaczęto ogłaszać kolejne pola ekspansji, nie przejmując się, że droga od odczytania genomu do umiejętnego posługiwania się tym kodem jest długa. – Przed onkologią i biologią molekularną jest niewątpliwie przyszłość. Jednakże ludzki genom jest bardzo złożony – składa się z około 50 tys. genów, z których każdy koduje jeszcze kilka białek. Mogą być ich nawet miliony. Tam gdzieś jest zapisana tajemnica życia i prawdopodobnie recepta na leczenie wielu chorób, w tym na raka – mówi prof. Cezary Szczylik z Wojskowej Akademii Medycznej w Warszawie. – Ale w 2004 r. przełomu nie będzie, za to będziemy świadkami nieustannego postępu. Jednak biorąc pod uwagę inne medyczne przełomy, można się spodziewać, że i z tego odkrycia człowiek wyciągnie niedługo niemałe korzyści. W najbliższych latach staną się dostępne nowe lekarstwa i w znacznym stopniu skuteczne terapie przeciwko nowotworom, bólom reumatycznym oraz chorobom serca. Nie przyniosą cudów, ale w wielu przypadkach złagodzą cierpienia chorych i przedłużą im życie. W przeszłości mówiono już o „przełomach w medycynie”, a potem często zapadało milczenie – teoretyczne przełomy, dokonywane podczas skomplikowanych eksperymentów w laboratoriach i testów klinicznych, okazywały się fiaskiem. Po tych niepowodzeniach naukowcy stali się ostrożniejsi. Również dlatego, że wytworzenie nowego leku kosztuje od 650 do 950 mln dol., a co roku na świecie umiera 52 mln ludzi. Robienie im niepotrzebnych nadziei jest okrucieństwem. Ludzie ciągle wierzą jednak w spektakularne odkrycia, a samo słowo „przełom” ma w sobie elektryzującą moc. Głodzenie tumorów Być może, w połowie bieżącego roku w krajach Unii Europejskiej zostanie dopuszczony do użytku preparat Erbitux firmy Imclone, stosowany już w szpitalach szwajcarskich. Według jednego ze studiów lek ten, połączony z chemioterapią, powoduje kurczenie się guzów rakowych lub zatrzymanie się choroby aż u 55% pacjentów cierpiących na raka jelita grubego (co roku ten niebezpieczny nowotwór atakuje na świecie 945 tys. osób, z czego 200 tys. w Europie Zachodniej). Poprawa następuje zazwyczaj po czterech miesiącach terapii. Erbitux powoduje „głodzenie” tumorów, odcina im dostawy tlenu i składników odżywczych, napływających wraz z krwią. Guz aby rosnąć, potrzebuje naczyń krwionośnych, wysyła więc sygnały chemiczne powodujące ich tworzenie. Już w latach 60. amerykański chirurg Judah Folkman opracował koncepcję „wygłodzenia” tumorów poprzez zablokowanie dopływu krwi. Odkryto inhibitory powstrzymujące wzrost naczyń krwionośnych. Doświadczenia na myszach przyniosły obiecujące wyniki, niestety, przygotowane w laboratoriach preparaty nie pomagały ludziom. Nawet jeśli udało się opracować lekarstwa powodujące zmniejszanie się tumorów (gleevec, iressa), nie przedłużały one życia pacjentów. Wiele rozczarowanych firm farmaceutycznych wycofało się z badań. Nawet gotowe już leki wywoływały wiele kontrowersji. W grudniu 2001 r. amerykański Federalny Urząd ds. Lekarstw odrzucił wniosek o dopuszczenie erbituxu do użytku, powołując się na niezadowalające rezultaty testów klinicznych. Eksperci spisali również na straty działający na podobnej zasadzie avastin firm Genentech i Roche, po tym jak okazało się, że nie ratuje on pacjentek z zaawansowanym rakiem piersi. Przełom przyszedł dopiero w czerwcu 2003 r. podczas dorocznej konferencji amerykańskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej w Chicago. Przedstawiono wówczas jednoznaczne rezultaty – preparaty blokujące wzrost naczyń krwionośnych (angiogenezę) – wreszcie skutkują. Okazało się, że avastin w połączeniu z chemioterapią przedłuża życie pacjentów w zaawansowanym stadium nowotworu o prawie pięć miesięcy. Dr Mace Rothenberg, onkolog z Centrum Walki z Nowotworami z Nashville, podkreśla: – Wydaje się, że to niewiele, ale w historii zmagań z nowotworami osiągnięty został przełom. To poprawa skuteczności leczenia o 30%. Im dłużej pacjent żyje, tym więcej mamy opcji. Avastin znajduje się w ostatniej fazie testów klinicznych. Producent złożył wnioski o dopuszczenie preparatu









