Nowe szanse w walce z rakiem

Nowe szanse w walce z rakiem

Komórki macierzyste prawdopodobnie dają nowotworom ich zabójczą moc Z roku na rok naukowcy są coraz bardziej przekonani, że za powstawanie nowotworów odpowiedzialne są rakowe komórki macierzyste. To one doprowadzają do powstania przerzutów, które najczęściej powodują śmierć. Jeśli ta teoria jest słuszna, może doprowadzić do przełomu w walce z nowotworami, takiego jakim w zmaganiach z chorobotwórczymi bakteriami było odkrycie penicyliny. Nowotwory to prawdziwa plaga ludzkości. Zabijają więcej ludzi niż gruźlica, malaria i AIDS razem wzięte. W 2007 r. na świecie zanotowano 12 mln nowych przypadków raka, z czego prawie dwie trzecie w krajach rozwijających się. Według niektórych szacunków na chorobę nowotworową zachoruje co trzeci mieszkaniec Ziemi. Wojnę z nowotworami proklamował w 1971 r. prezydent USA Richard Nixon. Zapowiadał zwycięstwo, które jednak nie nastąpiło. W konflikcie tym medycyna odniosła skromne sukcesy. Lekarze tną guzy rakowe skalpelem, wypalają promieniowaniem, trują chemikaliami, lecz nowotwory odradzają się jak stugłowa hydra. Nadzieje pokładane w nowych lekarstwach czy terapiach zazwyczaj okazują się iluzją. Czytelnicy dobrze już wiedzą, że pojawiające się regularnie w mediach nagłówki w rodzaju „Skuteczne lekarstwo na raka” to tylko pobożne życzenia. Za triumf medycyny uchodzi już przedłużenie życia pacjentów o kilka czy kilkanaście miesięcy. Tak działa np. avastin firmy Roche stosowany w leczeniu chorych na raka nerek czy płuc. Ogromne nadzieje pokładano w terapii genetycznej. Udało się jednak opracować tylko jeden lek – glivec przeciwko białaczce. Ale i ten specyfik nie potrafi wykorzenić plagi. Kiedy zostanie odstawiony, choroba powraca. Przyczyną porażki terapii nowotworowych jest to, że istnieje aż 230 rodzajów guzów rakowych. Na domiar złego każdy przypadek jest inny. „Jeśli lekarz leczy 100 pacjentów, ma do czynienia ze 100 różnymi chorobami”, twierdzi Bert Vogelstein z Johns Hopkins University w Baltimore, uważany za jednego z najwybitniejszych onkologów świata. Dowiodły tego badania genetyczne guzów raka trzustki oraz mózgu, przeprowadzone niedawno przez międzynarodowe zespoły naukowców. Jak napisał Bert Vogelstein oraz jego koledzy z Baltimore, Kenneth Kinzler i Victor Velculescu, w internetowym wydaniu magazynu „Science”, w guzach odkryto setki różnych zmian genetycznych. Były to nie tylko zmiany punktowe. Niektóre geny znikały, inne zostały powielone. Co więcej w każdym guzie zmiany genetyczne miały inny charakter. Nadzieje, że nowotwory uda się unicestwić poprzez wyłączenie lub aktywację jednego albo kilku genów, nie zostaną spełnione. Prof. Vogelstein pociesza, że medycyna poczyniła ogromny postęp. Jeszcze przed kilkunastu laty naukowcy zachowywali się „jak pijany, który szuka klucza pod latarnią”. Obecnie jednak sytuacja jest inna. Badacze już rozumieją istotę chorób nowotworowych. W następstwie powinny się pojawić skuteczniejsze terapie. Być może za 10, może za 30 lat, przewiduje Vogelstein. Tylko że dla ciężko chorych i umierających pacjentów oraz ich rodzin to niewielka pociecha. Niewykluczone jednak, że medycyna ponosi klęski w walce z nowotworową hydrą, ponieważ przyjęła błędny model tej choroby. Przewiduje on, że za powstawanie nowotworów odpowiedzialne są zwykłe komórki somatyczne. Jak wiadomo, ludzie są dziedzicami istot jednokomórkowych, od których zaczęło się życie. Jednokomórkowce rozmnażały się (i nadal rozmnażają) przez podział. Ewolucja sprawiła jednak, że w organizmach wielokomórkowych pojawiły się geny, które powstrzymują komórki przed dzieleniem się. Za rozmnażanie odpowiedzialne są tylko wyspecjalizowane komórki rozrodcze. Niekiedy zdarza się, że w drodze mutacji, które przechodzą komórki somatyczne, gen antyproliferacyjny, blokujący możliwość podziałów, zostaje wyłączony. Komórki odzyskują wigor swych przodków i zaczynają się dzielić w sposób niekontrolowany. Rezultatem są tumory rakowe oraz ich przerzuty. W ostatnich latach coraz liczniejsi badacze dochodzą jednak do wniosku, że tradycyjna teoria powstawania nowotworów jest fałszywa. Winę za narodziny rakowej hydry ponoszą bowiem nie komórki somatyczne, lecz bardzo nieliczne rakowe komórki macierzyste. Jeszcze pięć lat temu na ich temat pisano tylko nieliczne studia i artykuły. W bieżącym roku na każdym kongresie onkologicznym prezentuje się kilkadziesiąt. Trzy wielkie amerykańskie uniwersytety, Stanford, Harvard i Rochester, zorganizowały specjalne centra badań w tej dziedzinie. Najbardziej znane są embrionalne komórki macierzyste, które potrafią przekształcić się w komórki prawie każdej tkanki. Od niedawna wiadomo, że komórki

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2008, 40/2008

Kategorie: Nauka