Styl rozmówek polsko-polskich na linii prezydent-premier kultywują również szefowie czołowych placówek kulturalnych. Do wymiany „uprzejmości” doszło ostatnio między dyrektorem Filharmonii Narodowej Antonim Witem a dyrektorem Warszawskiej Opery Kameralnej Stefanem Sutkowskim. Wit obraził się na Sutkowskiego, bo ten zaprosił go na premierę nowej opery dokładnie w dniu, kiedy on dyrygował operą „Wolny strzelec” na swoim podwórku. Wit zasugerował, że w dniu jego koncertów powinno się zawiesić inne wykonania muzyki, a może i zatrzymać wszystkie zegary. W odpowiedzi na to Sutkowski wystawił u siebie operę „Wolny strzelec”, podkreślając, że robi to po 115 latach jej nieobecności w Warszawie i zupełnie pomijając wykonanie tej opery u Wita. Nie ukrywał też, że opera w filharmonii bez dekoracji i kostiumów była kompletnie bez sensu. Teraz czekamy na strzał Wita. Share this: Click to share on Facebook (Opens in new window) Facebook Click to share on X (Opens in new window) X Click to share on X (Opens in new window) X Click to share on Telegram (Opens in new window) Telegram Click to share on WhatsApp (Opens in new window) WhatsApp Click to email a link to a friend (Opens in new window) Email Click to print (Opens in new window) Print