Kto odpowiada za skandal z podwyżkami dla nauczycieli?
Izabela Sierakowska, posłanka SLD Niestety, to rząd jest winien skandalu, bo nie potrafił wyliczyć kwot potrzebnych na podwyżki. Nastąpiła nawet rezygnacja ministra Handkego, wymuszona przez okoliczności, ale to niczego nie zmieniło. Nowy minister, tak jak i stary, nie ma pieniędzy, więc powtarza, że to nie on, to samorządy powinny wypłacić, choć przedtem zgadzał się z opinią samorządów, że potrzeby sięgają 1 mld złotych, teraz jest mowa o 1,7 mld zł. Aby ostudzić emocje przed wyborami, trzeba we wrześniu sypnąć parę groszy dla nauczycieli. Resztę weźmie się już z budżetu na 2001 rok. Rząd musiał dofinansować edukację, ale w przyszłym roku przy podwójnej inflacji budżetówka, a więc nauczyciele, emeryci itd. zażądają nowej podwyżki. I tak dotrzemy do wyborów parlamentarnych, a nowa koalicja będzie się musiała uporać ze wszystkimi problemami nagromadzonymi w czasie obecnej kadencji. W tej chwili nauczyciele są niesamowicie rozżaleni tym, że się ich oszukuje, decyzji nie konsultuje, bo Karta Nauczyciela zakładała, że podwyżki będą bardzo wysokie – dlatego ZNP szykuje się do strajku. Stefan Kubowicz, przewodniczący sekcji oświaty NSZZ “Solidarność” Nikt nie zawinił, zawsze były różnice między średnimi planistycznymi a średnimi rzeczywistymi. Te drugie były wyższe, ale samorządy zwykle uważały, że nie ma problemu. Jednak przy zmianie systemu płacowego dokładnie policzono wysokość uposażeń i okazało się, że samorządy nie dostają tyle, ile potrzeba. Niektóre pomyślały jednak, że mogą wyciągnąć więcej i zaczęły doliczać do swoich wydatków różne rzeczy, np. przedszkola, zerówki, domy dziecka, trzynastkę itd., więc ta kwota rośnie bez opamiętania. Nie można powiedzieć, żeby robiły to wszystkie samorządy, ale niektóre zawyżają rachunki i widać, że to jest naciągane, szyte grubymi nićmi. Janina Jura, wiceprzewodnicząca Związku Nauczycielstwa Polskiego Po prostu zawinił rząd, gdyż w budżecie na 2000 rok nie przewidział środków z tytułu realizacji Karty Nauczyciela. Na ten problem wraz z podaniem kwot zwracała również uwagę sejmowa komisja samorządowa, która jeszcze w 1999 roku uprzedzała ministra Handkego, on jednak utrzymywał wszystkich w przekonaniu, że rząd jest przygotowany. Minister nie brał pod uwagę głosów ZNP i stąd powstały ogromne rozbieżności w danych dotyczących pieniędzy na podwyżki. W tej chwili usiłuje się znaleźć kozła ofiarnego, najlepiej samorządy. Niech się one wypłacą. Jedyny winowajca, czyli rząd, chce przerzucić całą odpowiedzialność na gminy. Izabela Jaruga-Nowacka, wiceprzewodnicząca Unii Pracy Od lat wszyscy politycy wszystkich opcji mówią, że edukacja powinna być priorytetem. I teraz też będzie się opowiadać o priorytetach. Ale na to, aby zawód nauczyciela w Polsce rzeczywiście stał się takim najważniejszym, zdobył wysoki prestiż, muszą się dokonać zmiany. Powinni tam pracować ludzie z powołaniem i robić to, co zakłada reforma edukacji. Nie wystarczy tylko zmiana szyldów, ale konieczne jest stworzenie warunków dla formowania nowoczesnego człowieka. I dlatego właśnie potrzebne są pieniądze na podwyżki dla nauczycieli. Wiadomo, kto odpowiada za skandal, że środków tych zabrakło. Ten ostatni rząd wywołał całą awanturę, dobrze jednak, że wreszcie się mówi, iż zawód nauczycielski stał się priorytetowy, bo zarządzeniami nie zrobi się żadnej reformy edukacji. Reformę muszą tworzyć ludzie zdolni, ciekawi otaczającego nas świata, a nie ludzie muszący myśleć, jak związać koniec z końcem, którzy nie mają na teatr ani na książkę, i w ogóle mało wiedzą. To powinien być zawód twórczy, bo tego się od nauczycieli oczekuje. Zbigniew Karpowicz, wiceprezydent Olsztyna Pan minister podjął taką decyzję. Najpierw ustalono, że płace nauczycielskie wzrosną o 6,7%, potem się okazało, że gminy nie mają zabezpieczenia środków na pokrycie podwyżek. Po nowelizacji Karty Nauczyciela gminy nie miały przygotowanych środków, a subwencje były zdecydowanie za małe. Np. gmina Olsztyn otrzymała subwencję na pokrycie skutków zmian w Karcie Nauczyciela za małą o 8,1 mln zł. Środki na oświatę konstytucyjnie mają być zagwarantowane przez państwo, choć część tych zadań zleca się samorządom. W sumie z budżetu centralnego pokrywa się większość wydatków na oświatę, my tylko kierunkowo wspieramy tę działalność – środki lokalne to ok. 1/4 ze 150 mln zł, czyli każdego roku 40 mln dokładamy do subwencji. Wojciech Starzyński, prezes Społecznego Towarzystwa Oświatowego W wyniku zmian w Karcie Nauczyciela nastąpiła różnica w wyliczeniach między









