11 listopada na naszych placówkach był znakomity, imprezy były udane, a ludzie zadowoleni. Z jednego przynajmniej powodu – otóż 1 stycznia 2025 r. weszła w życie znowelizowana ustawa o służbie zagranicznej. Weszła i zmieniła to, co najważniejsze – mnożniki służące do ustalenia dodatku służby zagranicznej. Mnożniki dotyczą dziesięciu grup stanowisk, od ambasadora po personel pomocniczy. Są podane w formie widełek, od – do. Ale przede wszystkim dają szansę na dobre zarobki na placówce.
Oto zmieniający się świat – w czasach Polski Ludowej nawet najmarniejsze zarobki, ale na placówce, były wielką sumą. Potem to zaczęło się zmieniać. I od jakiegoś czasu wyjazd na placówkę przestał być czymś atrakcyjnym. Nie tylko dlatego, że gdy wyjeżdżał mąż, żona musiała rezygnować z pracy w Polsce, często dobrze płatnej. Same zarobki na placówce, zwłaszcza w tzw. krajach niebezpiecznych, mało komu imponowały, po prostu taka praca przestała się opłacać. Radosław Sikorski to zmienił, przeforsował nowelizację ustawy, wylobbował pieniądze na dyplomację.
Wiceminister Władysław Teofil Bartoszewski mógł więc mówić w Sejmie: „Na placówkach, a niektóre z nich należą do placówek niebezpiecznych, działają wręcz w sytuacjach, można powiedzieć, wojennych, jak np. na Ukrainie – skończyły się wieloletnie problemy z wakatami, ponieważ dodatki, które nastąpiły, które zostały wprowadzone, stworzyły takie warunki finansowe, że nie mamy żadnych problemów ze znalezieniem personelu gotowego pojechać na placówki, gdzie panują bardzo trudne warunki. Problem, który przez wiele lat funkcjonował, teraz zniknął. Jest to dosyć istotne, ponieważ problem ten funkcjonował za wszystkich poprzednich rządów. Nie mogliśmy sobie z tym poradzić, a teraz zniknął. Służba zagraniczna, również ta wykonywana na trudnych placówkach w rozmaitych częściach świata, odzyskała swoją atrakcyjność, co sprzyja podniesieniu poziomu pracy”.
Tak oto dowiedzieliśmy się, że ochota do służenia ojczyźnie ma swoją cenę. I to Radosław Sikorski w miarę dokładnie ją określił. I że 3275 urzędników, których MSZ zatrudnia na zagranicznych placówkach – a tych jest ich 164, w tym 95 ambasad – dobrze ten rok zapamięta.
Dla porządku dodajmy, że w centrali MSZ zatrudnionych jest 1858 urzędników. Imponujący przyrost w porównaniu np. z czasami Krzysztofa Skubiszewskiego, gdy w siedzibie MSZ zatrudniano 460 dyplomatów…
Ale rok 2025 pamiętany będzie też z innych powodów – zakończona została wreszcie budowa ambasady w Berlinie. A czy w roku 2026 jakiś podobny sukces jest możliwy? Chyba tak. Szykowane jest bowiem zakończenie budowy ambasady w Mińsku. Ona również trwa i trwa i nie jest łatwym przedsięwzięciem. Chodzi tu nie o pieniądze – czy raczej ich brak, co hamowało budowę w Berlinie – lecz o same warunki. Materiały budowlane przywożone są z kraju, granica polsko-białoruska nie zawsze jest otwarta, więc te sprawy się przeciągają. Wszystko jednak ma się zakończyć w najbliższych miesiącach. Wtedy ruszyć ma przebudowa i adaptacja ambasady polskiej w Waszyngtonie. I bardzo jest ciekawe, kiedy to przedsięwzięcie się skończy…









