Czy oskarżenie aktywistki z ADT to prowokacja?

Czy oskarżenie aktywistki z ADT to prowokacja?

Prokuratura Okręgowa dla Warszawy-Pragi poinformowała, że skierowała do Sądu Okręgowego akt oskarżenia przeciwko aktywistce Justynie W. z Aborcyjnego Dream Teamu. Zarzuca się jej udzielenie pomocy przy przerwaniu ciąży poprzez dostarczenie tabletek poronnych. Działaczce ADT grożą nawet 3 lata więzienia.

Wszystko zaczęło się w listopadzie 2021 r. od zawiadomienia złożonego do prokuratury przez mężczyznę, którego żona, będąca w 12. tygodniu ciąży, poinformowała go, że zamierza ją przerwać.

„Aborcyjny Dream Team” potwierdził wtedy we wpisie na Facebooku, że aktywistkę oskarżono: „Odbieramy to jako formę opresji politycznej i próbę zastraszania osób potrzebujących aborcji, osób pomagających w aborcji”.

Prokuratura, która wystosowała akt oskarżenia, informowała w grudniu o swoich ustaleniach: „Kobieta zamówiła paczkę przez internet na stronie »Ciocia Basia – women help women«. Mężczyzna domyślał się, że w paczce są tabletki poronne. W toku postępowania dokonano przeszukania mieszkania kobiety; śledczy znaleźli u niej tabletki o takim działaniu. W oparciu o opinię biegłego ustalono, że leki te zawierają substancję powodującą obkurczenie macicy, co skutkuje wydaleniem jej zawartości. Ustalono także, skąd przedmiotowa przesyłka została nadana”.

Niektóre komentatorki i komentatorzy uważają, że cała sprawa jest prowokacją. Warto zaznaczyć, że „Ciocia Basia” jest organizacją pomagającą w aborcjach, ale działającą w Berlinie. Na Facebooku „Cioci Basi” czytamy, że: „Ciocia Basia to grupa powstała w celu wsparcia osób z krajów, w których aborcja jest nielegalna i które potrzebują wsparcia w organizacji zabiegu w Berlinie”. Nie ma tam ani słowa o Aborcyjnym Dream Teamie. Nie wiadomo też, jaki bezpośredni związek miałaby mieć paczka nadana w Berlinie z działaczkami ADT, ale najwyraźniej prokuraturze wystarczyło to do przeszukania mieszkania jednej z nich.

Justynie W. zarzucono udzielenie pomocy przy przerwaniu ciąży poprzez przekazanie co najmniej 10 tabletek zawierających mizoprostol (substancję wywołującą poronienie), wprowadzeniu do obrotu produktu leczniczego bez wymaganego pozwolenia na dopuszczenie go do obrotu oraz posiadanie, w celu wprowadzenia do obrotu, innych produktów leczniczych bez stosownego pozwolenia.

Aktywistka nie przyznaje się do zarzuconych jej czynów i odmówiła składania wyjaśnień. Grozi jej do 3 lat pozbawienia wolności.

fot. Zuza Gałczyńska/Unsplash

Wydanie:

Kategorie: Z dnia na dzień

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy