Ostry punkt widzenia

Ostry punkt widzenia

Poniżony i splugawiony

Aż się boję banalnie zapytać – było trudno?

– Proszę pana, było rozpaczliwie. Naturalnie wysoko unosiłem głowę, prostowałem plecy i udawałem zucha, ale wcale nim nie byłem. Bezradność strasznie mnie uwierała, czułem się poniżony i splugawiony jak nigdy w życiu. I nie pomagało, choć było najcenniejsze, wsparcie rodziny, bo i ona, i ja wiedzieliśmy to samo – jestem czysty. Nie musieliśmy się przekonywać o mojej niewinności. Czekałem zatem na rozstrzygnięcia komisji i prokuratury, ale rozglądałem się za sojusznikami, za ludźmi, którzy zobaczą, że rozbija mnie na kawałki machina polityczno-propagandowa, że miele mnie – powiedział to jeden z moich młodych lekarzy – jak Zelmer na gwarancji. Ciągle liczyłem, że przebiję się do świadomości paru milionów ludzi ze swoją prawdą, która wykluczała istnienie jakiegokolwiek przestępstwa, spisku, działania na niekorzyść pacjentów czy naruszenia obowiązujących zasad. (…)

Pierwsi stanęli za mną murem lekarze i pacjenci. Jedni natychmiast, tuż po sławetnym komunikacie Arłukowicza, inni trochę później, po zapoznaniu się z moim oświadczeniem. Odebrałem tyle wspierających mnie telefonów, mejli, SMS-ów, tyle słów otuchy, oficjalnych, publicznych i prywatnych, tyle wyrazów sympatii, że mógłbym nimi obdzielić całe moje dotychczasowe życie. Nie byłem w stanie odczytać setek wpisów na portalach, komentarzy pod artykułami i wiadomościami „o sprawie”, także tych zamieszczonych na mojej czy szpitalnej stronie. Autorami w większości byli ludzie, którzy zetknęli się ze mną w klinikach, szpitalach czy gabinetach, jeszcze na Śląsku i później w Warszawie. Doskonale pamiętali wizyty u mnie, nie tylko swoje, ale i swoich rodziców czy dzieci, wspominali zabiegi, diagnozy, opiekę, osobisty kontakt, jeszcze raz dziękowali… Czasem w bardzo wzruszający sposób życzyli mi sił w odpieraniu wymyślonych zarzutów. Nie daj się zaszczuć, Profesorze – to brzmiało jak zawołanie bojowe i niesłychanie mnie poruszało. Do dzisiaj nie wiem, czy potrafiłem wszystkim w jakiś odpowiedni sposób podziękować. Wiem natomiast, jak wielką czuję wdzięczność za lojalność, wsparcie i zwykłe dobre słowo. Także wobec całej mojej znakomitej załogi szpitala klinicznego, która podpisała się pod listem protestacyjnym. (…)
Prokuratorzy robili to, co do nich należało, a sądząc po tym, jak długo ich praca trwała – robili to solidnie. Skończyli 27 lutego 2013 r. i w tym samym dniu rzecznik prokuratury w związku z „postępowaniem dotyczącym nieprawidłowości w prywatnej klinice okulistycznej należącej do prof. Jerzego Szaflika” oświadczył, że „postępowanie umorzyliśmy wobec braku znamion czynu zabronionego”. Co – przekładając „z polskiego na nasze” – oznacza, że nie złamałem prawa, nikogo nie skrzywdziłem i że jest to decyzja ostateczna. Koniec, kropka. Minęło właśnie pół roku z jedną nogą w bagnie, a drugą w piekle za sprawą przerośniętego ego krętacza najniższej kategorii. I wyszedłem z tego. Połamany, pokiereszowany, ale wyszedłem. Nareszcie mogłem spokojnie zasnąć.

Pierwsza myśl po ogłoszeniu postanowienia prokuratury?

– Naturalna byłaby, wydaje mi się taka – do sądu z Arłukowiczem, niech go zamkną… Żartuję, oczywiście. Decyzję o wytoczeniu mu sprawy podjąłem przecież i ogłosiłem wcześniej, teraz mogłem przystąpić do jej urzeczywistnienia. A głowę zaprzątały mi inne myśli. Takie np. o zszarganym nazwisku i plamie na honorze, o tym, że przez te sześć miesięcy przez media przewijałem się w tysiącach różnych informacji jako podejrzany o straszne rzeczy okulista, że parę milionów ludzi kojarzy teraz moje nazwisko z aferą. Mało kto pamięta z jaką, wymyśloną czy nie, ale z aferą. Że może do części z nich dotrą bieżące informacje o kontrolach, prokuraturze i mojej niewinności. Ale ja muszę zadbać, by pozostali również się o tym dowiedzieli. Napisać, wyjaśnić, sprostować…

Tytuł, skróty i ilustracje pochodzą od redakcji

Fragmenty książki Ostry punkt widzenia. Z profesorem Jerzym Szaflikiem rozmawia Artur Howzan, Wydawnictwo Grupa MDM sp. z o.o., Warszawa 2015

Foto: Krzysztof Żuczkowski

Strony: 1 2 3 4 5

Wydanie: 2015, 43/2015

Kategorie: Wywiady

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy