Paragraf Tuska i Kaczyńskich

Paragraf Tuska i Kaczyńskich

Za noszenie koszulki z Che Guevarą, sprzedawanie dzieł Marksa i Engelsa grożą dwa lata odsiadki Dwa lata za kratami może już wkrótce grozić za wypiekanie wuzetek, wyświetlanie „Popiołu i diamentu”, śpiewanie „Otwórz okienko na wschodnią stronę”, nie mówiąc o paradowaniu w koszulkach z Che Guevarą, czerwonym krawacie lub PRL-owskim orderze, sprzedawaniu „Kapitału” Marksa, ustawianiu w komórce jako dzwonka melodii „Międzynarodówki”, pisaniu i wydawaniu publikacji wyrażających uznanie dla PRL, tolerowaniu ulicy Mariana Buczka lub pomnika ku czci partyzantów Gwardii Ludowej. 25 września Sejm przyjął ustawę, w której m.in. dokonał nowelizacji artykułu 256 kodeksu karnego. Obowiązujący tekst („Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”) potraktowano jako paragraf 1, dodając do niego trzy nowe. Najważniejszy z nich stanowi, że takiej samej karze podlega osoba, która „w celu rozpowszechniania produkuje, utrwala lub sprowadza, nabywa, przechowuje, posiada, prezentuje, przewozi lub przesyła druk, nagranie lub inny przedmiot, zawierające treść określoną w paragrafie 1 albo będące nośnikiem symboliki faszystowskiej, komunistycznej lub innej totalitarnej”. W kolejnym nowym paragrafie wytłumaczono, że przestępstwa określonego w paragrafie poprzednim nie popełnia ten, kto wykorzystuje symbole „w ramach działalności artystycznej, edukacyjnej, kolekcjonerskiej lub naukowej”. Zabronione jest zatem używanie symboli komunistycznych do popularyzacji komunizmu, natomiast można ich nadal używać do popularyzacji antykomunizmu w publicystyce, beletrystyce, literaturze naukowej, kinach, kabaretach, teatrach, w szkołach i na uczelniach, na wystawach, ekspozycjach muzealnych, w czasie rekonstrukcji – z właściwych pozycji – wydarzeń historycznych. W pierwotnej wersji projekt zmian kodeksu karnego nie zawierał pojęcia symboli komunistycznych. Odpowiednią poprawkę zaproponował 38-letni parlamentarzysta Prawa i Sprawiedliwości z Bielska-Białej, Stanisław Pięta. Ze strony internetowej posła można m.in. dowiedzieć się, że na pierwszym miejscu jego ulubionych publikacji prasowych znajduje się artykuł z „Naszego Dziennika” zatytułowany „Członkowie komunistycznych band: Gwardii Ludowej oraz Armii Ludowej powinni stracić przywileje”. W czasie dyskusji plenarnej 23 września Stanisław Pięta przekonywał, że komunizm jest takim samym systemem totalitarnym jak faszyzm, więc nie można tego przemilczeć w omawianym dokumencie. Przypomniał, że tego samego dnia Sejm – przez aklamację – przyjął uchwałę w sprawie 17 września 1939 r. zrównującą hitleryzm i komunizm („Polska padła ofiarą dwóch totalitaryzmów: nazizmu i komunizmu”). Mimo zastrzeżenia posła lewicy Stanisława Rydzonia, który dopatrzył się sprzeczności między starym a nowym tekstem artykułu 256, wspartego przez reprezentującego Ministerstwo Sprawiedliwości Piotra Kluzę, Sejm przyjął poprawkę Pięty przytłaczającą większością głosów. „Po wejściu tego przepisu w życie sądy będą mogły skazywać za sprzedaż koszulek z napisem CCCP, sierpem i młotem, podobizną Lenina i tego bandyty Che Guevary, który własnoręcznie wykonywał wyroki śmierci”, zapowiada Stanisław Pięta, wskazując na jedną z wielu zagrożonych poprawką grup. Jerzy Kozdroń z PO, przewodniczący Komisji Nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach, chciałby, aby zakaz objął nie tylko koszulki z podobiznami wodzów kubańskiej i rosyjskiej rewolucji, ale przede wszystkim rozpowszechnianie wydawnictw mających charakter komunistyczny. Brak sprecyzowania, czym są symbole komunistyczne, uznawanie (także w ustawach i uchwałach Sejmu) całego okresu od 1949 do 1989 r. za komunizm sprawiają, że widmo dwóch lat więzienia może zawisnąć nad rzeszą obywateli. Arkadiusz Mularczyk odpytywany przez Monikę Olejnik w Radiu Zet, czy za koszulkę lub kubek z Che Guevarą, książki Marksa i Engelsa pójdzie do więzienia, odparł, że decyzja w tej sprawie należeć będzie do sądu. To on miałby ocenić, czy właściciel kawiarni oferującej wuzetki (ciastka powstałe wraz z budową trasy W-Z, które Łukasz Blikle nazwał symbolem reżimu stalinowskiego) powinien spędzić dwa lata w więzieniu i na jaki wyrok zasługuje nadawca telewizyjny, emitując „Czterech pancernych” lub „Klossa” bez poprzedzającej każdy odcinek pogadanki autorytetów na temat ideowo-moralnej szkodliwości tych obrazów. Wśród potencjalnie zagrożonych odsiadką znalazłby się nawet Lech Kaczyński. Jako prezydent Warszawy nie tylko nie wysadził w powietrze głównego symbolu komunizmu i radzieckiej dominacji

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2009, 40/2009

Kategorie: Kraj