Mógłby być liderem czarnego szlaku. Bo gdziekolwiek trafił, tam wtopa. Tylko zarobki mu się zgadzały. Andrzej Jaworski, łącznik Rydzyka z PiS, przez trzy kadencje poseł tej partii, trzy razy bez efektu startował na prezydenta Gdańska. Lojalny jest tylko wobec toruńskiego redemptorysty. Jako przewodniczący rady Instytutu „Pamięć i Tożsamość” im. św. Jana Pawła II ma stały dostęp do Radia Maryja. Etnolog z zawodu, uczy się biznesu. Stocznia Gdańska za jego prezesury została sprywatyzowana. Przez dziewięć miesięcy był w zarządzie Krajowej Spółki Cukrowej. A przez 12 w zarządzie PZU. Zarobił wtedy 2 mln zł. Od lipca ub.r. jest prezesem VRG, która ma takie marki jak Vistula, Wólczanka, Bytom, Deni Cler i W. Kruk. Nie dlatego, że na tym się zna. Najęto go, by ratował przed PiS cztery litery Jerzego Mazgaja, głównego akcjonariusza VRG. Na razie spółka jeszcze dycha. Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj









