Perły i plewy

Perły  i plewy

Co w ubiegłym roku było kulturalnym wydarzeniem, a co całkowitym nieporozumieniem? Józef Hen, pisarz Perły: – Perłą był Różewicz – wreszcie dostał Nagrodę Nike. Wydał znakomity, piękny tom “Uśmiechy”. – “Sygnały dnia” – codziennie słucham w radiu tej audycji w Programie I PR – znakomite dziennikarstwo, nieagresywne, kulturalne, bardzo kompetentne, na najwyższym poziomie. – “Salon Literacki” prowadzony przez Michała Jagiełłę w Bibliotece Narodowej. Plewy: – Plewy się nie zmieniają od lat. Ciągle brak tygodnika kulturalnego, takiego, który by nie był zaangażowany partyjnie, politycznie, który kontynuowałby to, co robił Grydzewski w “Wiadomościach Literackich”. – Trudności z książką, rosnące ceny. Katastrofalny stan bibliotek publicznych. – Niedostępność ciekawszych programów telewizyjnych dla ludzi, którzy prowadzą normalny tryb życia, chodzą spać o godzinie 22 czy 23. – Kongres Kultury Polskiej – zorganizowane nudziarstwo, strata pieniędzy. Kongres był działaniem pozornym, udawaniem, że coś się robi dla kultury. Więcej pożytku by było, gdyby pieniądze wydane na kongres przekazano bibliotekom. Kazimierz Kutz, reżyser Perły: Dla mnie największą perłą był charyzmatyczny wyczyn z szablą Daniela Olbrychskiego w Zachęcie. Plewy: Żałosny występ z szablą Daniela Olbrychskiego w Zachęcie. Andrzej Mleczko, rysownik Perły: Targi Książki we Frankfurcie można uznać za sukces, nie tylko dlatego, że była tam moja wystawa. Plewy: Nieudany był Kongres Kultury Polskiej – nudny, naiwny, zupełnie niepotrzebny. Jerzy Adamski, krytyk literacki i teatralny, badacz kultury Miniony rok kulturalny przyniósł Polsce upadek trzech podstawowych czynników kultury. Doprowadzono do dezorganizacji systemu opieki zdrowotnej, systemu edukacji, a także rynku pracy. Przyniosło to krzywdę milionom ludzi. Nie wiadomo, ile osób choruje i umiera, bo są pozbawieni należnej im opieki. Setki tysięcy nie otrzymuje właściwego wykształcenia, miliony pozbawione pracy żyją w nędzy. Wiadomo, kto temu jest winien, wiadomo z imienia i nazwiska, lecz nikt ukarany nie jest. Wyrządzanie tego rodzaju masowej krzywdy uchodzi za rzecz normalną. Tak objawia się upadek tego fundamentalnego czynnika kultury, jaką jest uczciwość. Dlatego też bezkarnie uchodzi oszustwo polegające na produkcji i promocji tandety, także artystycznej. Oto tło, na którym wyraźnie widać, co jest perłą, a co plewą. Perły: Perły objawiły się parokrotnie. Były to wystawy arcydzieł malarstwa w muzeach warszawskich, kilka koncertów symfonicznych w Filharmonii Narodowej, konkurs szopenowski, lecz przede wszystkim wywiad Kazimierza Dejmka opublikowany w “Przeglądzie”. Był to bowiem wyraz dany budującej uczciwości intelektualnej i przejmującej odwagi w jej publicznym pokazie. Tym większej, że dotyczącej samych, tak chętnie ukrywanych, źródeł polskiego impasu kulturalnego, a także przewidywania przyszłości, która wymagać będzie od nas całkowitej zmiany stosunku do naszej kultury narodowej. Plewy: W powodzi plew wyróżnił się poroniony, biurokratyczny projekt ustawy o ochronie zabytków, nadal bezczynnie spoczywający w Sejmie, pohańbienie mowy ojczystej w tzw. środkach masowego przekazu oraz ten szczyt głupoty i nieuczciwości intelektualnej, jakim okazał się Kongres Kultury Polskiej. Leszek Bugajski, krytyk literacki Perły: Na szczęście, zerwano z tradycją nieprzyznawania Nagrody Nike Tadeuszowi Różewiczowi – dostał ją za książkę wzruszającą i piękną, ale jednak drugorzędną w jego twórczości. Kiedy kandydował wybitnymi tomami, nagrodę otrzymywali inni za tomy mniej wybitne. Plewy: Tradycyjnie już kolejny rok nie przyniósł rewelacyjnych wydarzeń kulturalnych. Było za to śmiesznie: Olbrychski ciął szablą fotografie, a literackie środowisko opiniotwórcze oburzyło się, że Reich-Ranickiemu nie podobały się książki cenione u nas ponad miarę, jakby czymś dziwnym były odmienne gusty literackie. To samo środowisko słowem się nie zająknęło, że nową powieść (“Sponsor”) opublikował po 10 latach przerwy pisarz tej miary co Józef Łoziński. Bez echa minęło też wydanie “Męki kartoflanej” Janusza Rudnickiego, rewelacyjnego “samplingu” własnych utworów, jakiego dokonał autor. Tradycyjnie milczy się o nowej książce Dariusza Bitnera (“Mna”). Jesteśmy – zdaje się – przywiązani do tradycji milczenia o utworach wybitnych. Andrzej Czeczot, satyryk Perły: Perłami są wszystkie wydarzenia kulturalne, których byliśmy świadkami. Wszystko było wspaniałe, strasznie się cieszyłem i “Weselem”, i Kongresem Kultury Polskiej, i tak dalej. Generalnie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 01/2001, 2001

Kategorie: Kultura