Piekło moralistów

Z gadziej perspektywy

Prokurator Andrzej Jacek Kaucz i publicysta Lesław Maleszka utracili w zeszłym tygodniu cnotę i prawo do wykonywania zawodu. Wyrok wydał i wykonał zjednoczony chór krajowych moralistów politycznych i medialnych.
Prokurator Kaucz 20 lat temu oskarżał lub tylko współoskarżał, lub tylko otarł się o oskarżanie (każdy może wybrać sobie którąś z zaprezentowanych wersji). Pech Kaucza polegał na tym, że miał do czynienia z osobami dzisiaj wpływowymi. Pech Maleszki to pisanie w „Gazecie Wyborczej”, tytule kreującym się na Sumienie Narodu. Dodatkowo i pechowo obaj swoje profesje wykonywali i wykonują dobrze. Profesjonalizmu Kauczowi nawet najgorsi wrogowie nie odmówią. Teksty Maleszki czytali i pamiętali nawet zapiekli przeciwnicy „Wyborczej”.
W naszym kraju ci sami moraliści regularnie załamują ręce nad nieróbstwem i brakiem profesjonalizmu zatrudnionych. Gdyby oceniać prokuratora Kaucza pod względem profesjonalizmu i wywiązywania się z obowiązków zawodowych, to mógłby być stawiany za wzór. Nawet jeśli oskarżał minister Labudę (co nie zostało dostatecznie udowodnione, kiedy pisałem ten felieton), to jedynie wykonywał on swoje zawodowe obowiązki. Działał w systemie prawnym PRL-u. Pani minister Labuda walczyła z systemem PRL-owskim i nie powinna się dziwić, że prokurator wywiązywał się sumiennie ze swych obowiązków. Jego obowiązkiem wtedy było oskarżać. Gdyby wtedy unikał oskarżania, puszczał oko do ówczesnej opozycji, to źle wykonywałby swoje obowiązki. Ludzki, wyrozumiały dla oskarżonej obecnej minister Labudy mógłby być niezawisły sąd. Tak jak kat ma skutecznie uśmiercać, tak prokurator oskarżać. Wyrok ostatecznie i tak wydaje sąd.
Lesław Maleszka bał się organów ścigania i represji w PRL. Chciał żyć, pisać. Wpadł w sieć SBeków. Donosił na kolegów i pisał. Gdyby dzisiaj spojrzeć na efekty kapusiowej roboty Maleszki i jego publicystycznego dorobku, to fakty mówią same za siebie. Jako kapuś Maleszka opozycji nie zniszczył, nawet specjalnie jej nie zaszkodził. Jako publicysta napisał wiele tekstów ważnych, pobudzających ruch myśli. Teraz dobry publicysta Maleszka ma być odsunięty od pióra, bo dwadzieścia parę lat temu był kiepskim kapusiem. Genet był kryminalistą, Wyspiański syfilitykiem, Puszkin żądnym łask, dworskim poetą.
Za pierwszej komuny, w PRL-u, więcej było konformistów niż żarliwych, niezłomnych opozycjonistów. Więcej bało się, niż decydowało na targanie niedźwiedzia za futro. Kiedy ZSRR, PRL i eksperyment z „budową socjalizmu” upadły, wyszło na rację Labudy, Frasyniuka, Michnika, a nie na Jaruzelskiego, Kiszczaka, Kwaśniewskiego czy Kalisza. Mija 11 lat od obalenia „pierwszej komuny”, rozgrzeszającej grubej kreski i okazuje się, że prokurator Kaucz nie może wykonywać swego zawodu, podobnie jak publicysta Maleszka, bo byli wtedy po stronie PRL-u. A gdzie byli wtedy prezydent Kwaśniewski, pan poseł Kalisz, pani redaktor Monika Olejnik, pan redaktor „Wprost”, Marek Król. Siedzieli w pierdlu z obecną minister Labudą, czy pracowali w instytucjach ówczesnego reżimu? Skoro wówczas Kaucz „prześladował” opozycję, to czy prezydent Kwaśniewski z redaktor Olejnik wtedy ją wspierali. Skoro postrzegać mamy świat w kategoriach czarne-białe, nie czyńmy z Kaucza czy Maleszki ofiar bieżących rozgrywek politycznych.
Wybitni moraliści w naszym kraju, zwłaszcza ci związani z Imperium Medialnym „Gazety Wyborczej”, lubią podkreślać swoje Chrześcijańskie Wartości. Nowoczesne, rzecz jasna, inne od karośmierciowych, ciemnogrodzkich wartości braci Kaczyńskich czy ojca dyrektora Rydzyka. W chrześcijaństwie, nawet w katolicyzmie, niezwykle ważne jest Przebaczenie. Szaweł, sprawca olbrzymich cierpień chrześcijan stał się, w wyniku pracy pozytywnej, jednym z ojców Kościoła. Piotr święty zapierał się Chrystusa przynajmniej po trzykroć. Tomasz, też święty, z Akwinu, w młodości żył niezgodnie z przykazaniami. Przebaczono im, otrzymali szansę nowego, lepszego życia, czynienia czynów szlachetnych. Takiej szansy Kaucz i Maleszka od krajowych moralistów nie dostali. Kaucz, który zawsze działał w ramach prawa, nie może teraz być w łańcuchu instytucji stojących na jego straży. Maleszkę wydalono z „Wyborczej”. Strącono w piekło niebytu. Gdzie ma pisać? W „NIE”? W „Myśli Polskiej”? A może w „Głosie” Macierewicza?
W czasach PRL-u ówczesny system wspierali Kaucz i Maleszka. Zwalczał go Antoni Macierewicz. Dzisiaj krajowi moraliści, odmawiając prawa do wykonywania zawodu, do pozytywnej pracy Kauczowi i Maleszce, wywyższają moralnie i zawodowo Macierewicza. Bo on nie zwalczał i nie kapował.

 

Wydanie: 2001, 47/2001

Kategorie: Blog

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy