Codziennie nawet 150 tys. Polaków prowadzi pod wpływem alkoholu. To dla nas rzecz naturalna Pijackie rekordy to nasza specjalność. Potwierdzony przez policję, najlepszy wynik w Europie osiągnął pod Szczecinem kierowca, który w 2007 r. jechał (powoli i z linią między kołami), mając 6,74 promila. Wśród kobiet też jesteśmy najlepsi – w ubiegłym roku zatrzymano rowerzystkę z 5 promilami alkoholu. Powód poniekąd miała – akurat odebrała zasiłek z pomocy socjalnej, który nie był wysoki, co mogło wywołać zdenerwowanie. Także w 2009 r. w ręce policji wpadł kierowca dostawczaka mający 6 promili. Te rezultaty budzą respekt u innych narodów, które też za kołnierz nie wylewają, ale tak wyśrubowanych wyników nie mogą osiągnąć. I mamy tego efekty, choćby z ostatnich tygodni. 5 października w Skarżysku kierowca seata alhambra zjechał na lewy pas i zderzył się czołowo z fordem mondeo. Kierowca forda, nieponoszący winy za wypadek, zginął, sprawca, mający ponad 1,5 promila, odniósł niegroźne obrażenia. Równo miesiąc wcześniej, w niedzielę o 7 rano w Darłowie, 25-latek wracał z dyskoteki z dziewczyną (21 lat) i kolegą. Na zakręcie uderzył w barierkę, samochód zniósł to dobrze i jechał dalej, ale dziewczyna (w siódmym miesiącu ciąży) doznała obrażeń wewnętrznych. Kierowca wyrzucił ją, wraz z kolegą, pod szpitalem i odjechał. Wkrótce zmarła, podobnie jak nienarodzone dziecko. 25-latek, obawiając się pościgu policyjnego, zostawił auto i dalej uciekał pieszo. Gdy go schwytano po kilku godzinach, tłumaczył, że był w szoku. Miał jeszcze ponad 1 promil alkoholu we krwi. Podobne śmiertelne, pijackie eskapady imprezowiczów, są w Polsce codziennością. Także w niedzielę o 7 rano, 17 października, trzech młodych ludzi (20, 22, 25 lat) wracało z wesela. Nie wyrobili się na zakręcie pod Łobzowem, dwóch zginęło, najstarszy walczy o życie. Jadą i zabijają Pijani kierowcy to szczególne zagrożenie na polskich drogach. Mimo że według różnych szacunków stanowią od 1% do najwyżej 5,8% prowadzących pojazdy, są bezpośrednimi sprawcami aż 7% wypadków drogowych. W ubiegłym roku w Polsce zdarzyło się 44.196 wypadków (kolizji, w których ktoś poniósł śmierć lub został ranny), zginęły 4572 osoby, obrażenia odniosło 56.048. Pijani kierowcy spowodowali 3007 z nich, doprowadzając do śmierci 333 osób (czyli 7% wszystkich zabitych), a raniąc 4234 (6%). Sprawcami są przeważnie ludzie dość młodzi, w wieku 25-39 lat. Pijacy uczestniczyli też w 2339 wypadkach, których nie spowodowali – choć gdyby byli trzeźwi, być może zdołaliby ich uniknąć. – Nie zawsze winę za wypadek ponosi kierowca, który prowadził w stanie nietrzeźwości. Nie zmienia to faktu, że łączenie alkoholu z kierownicą jest dla mnie absolutnie niedopuszczalne – twierdzi prof. Brunon Hołyst, specjalista z zakresu kryminologii i kryminalistyki. To truizm, ale może trzeba ciągle powtarzać, że alkohol zakłóca prawidłowość oceny odległości, ogranicza rozpoznawanie szczegółów, utrudnia koordynację ruchową, wydłuża czas reakcji. – Alkohol to substancja psychoaktywna, która w Polsce jest oswojona jak mleko. Stanowi ewidentny czynnik ryzyka, niebezpieczeństwo wystąpienia zaburzeń w naszym zachowaniu jest udowodnione bez żadnych wątpliwości. Tymczasem wielu ludziom błędnie się wydaje, że już są trzeźwi, bo wzięli leki znoszące objawy kaca, wyspali się, nawodnili, napili kawy – mówi Jadwiga Fudała, wicedyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Przyzwolenie dla jazdy po pijaku Łącznie we wszystkich wypadkach z udziałem nietrzeźwych w 2009 r. zginęło 571 osób, a rany odniosło 6795 (z tego 116 zabitych i 959 rannych to pijani piesi wpadający pod koła). Do tragicznych zdarzeń alkoholowych najczęściej dochodzi oczywiście w ciągu ostatnich trzech dni tygodnia. Przypada na nie w sumie 54% wypadków z udziałem nietrzeźwych. Alkohol i środki odurzające są ujmowane razem. Nasza policja dopiero od paru lat zaczyna stosować narkotestery, więc ciemna liczba jest tu nieznana. Nie ma porównań mówiących, jak te statystyki wyglądają w innych krajach Unii Europejskiej, bo progi nietrzeźwości są tam zróżnicowane. Zwykle wynoszą 0,5 promila (np. Niemcy, Włochy, Francja), ale jest też 0,8 promila (Wielka Brytania, Luksemburg, Irlandia) i 0,2 promila (Szwecja, Grecja, Estonia, Polska). Wśród zabitych na drogach dzierżymy absolutną palmę pierwszeństwa w UE – w 2008 r. w Polsce zginęło
Tagi:
Andrzej Dryszel









