Tytuł felietonu to hasło reklamowe nowego filmu Ryszarda Bugajskiego „Układ zamknięty”. Bezprawie państwowych służb pokazane w filmie rozgrywa się nie w dalekiej przeszłości, lecz w „wolnej, demokratycznej, prawej” współczesnej Polsce. Wbrew niektórym komentarzom nie dotyczy ono jednak wyłącznie przedsiębiorców, ale dotyka wszystkich obywateli. Państwo polskie może być represyjne wobec każdego. Można nawet powiedzieć, że zwykły szary człowiek, choć stanowi mniejsze zagrożenie dla systemu, ma jednocześnie mniejsze środki do swojej obrony i dlatego jest bardziej narażony na szykany państwa. Aresztować można każdego, a jak ktoś siedzi, to opinia publiczna dzięki sensacyjnym doniesieniom mediów zakłada, że „coś muszą mieć na niego”. „Areszty wydobywcze” nie odeszły niestety z rządami PiS. Od sześciu lat rządzi PO i przepełnione areszty są wciąż standardem w kraju nad Wisłą. Prezydent Komorowski stwierdził po premierze, że ten film powinni obejrzeć ludzie, „którzy są zwolennikami prostej tezy, że w zasadzie na każdego coś się znajdzie i każdego można o coś łatwo oskarżyć, nie ponosząc za to odpowiedzialności”. Trafne słowa, ale przejdźmy do konkretów, Panie Prezydencie. Ten film to nie tylko fikcja artystyczna, to rozgrywa się każdego dnia w Polsce, w kraju, gdzie jest Pan prezydentem. Może warto zastanowić się nad tym, kto i jak nadzoruje