Płacz i płać

Płacz i płać

Jak rząd łupi nas na cenach prądu i nie tylko Coraz więcej rodzin przeżywa szok, gdy patrzy na rachunki za energię elektryczną. Jeszcze niedawno płacili ok. 400-500 zł miesięcznie, a nagle pozycja „Kwota do zapłaty z uwzględnieniem rozliczenia poprzednich okresów” urosła do 1069,21 zł! Rozmowa z biurem obsługi klienta dostarczycieli energii wyjaśnia, w czym rzecz. Ponieważ w domu są elektryczny bojler, kuchenka, czajnik, lodówka, kuchenka mikrofalowa, telewizor itd., miesięczne zużycie prądu wyniosło 430 kWh. Co oznacza, że po pięciu miesiącach rodzina przekroczyła ustawowy roczny limit zużycia prądu z zamrożoną ceną, który wynosił 2 tys. kWh, i w kolejnych miesiącach cena za kilowatogodzinę wzrosła z ok. 0,41 zł do 0,693 zł netto. Bardziej już nie mogła, bo to maksymalna stawka, którą Sejm przyjął 27 października 2022 r. w Ustawie o środkach nadzwyczajnych mających na celu ograniczenie wysokości cen energii elektrycznej oraz wsparciu niektórych odbiorców w 2023 r. Dla mikroprzedsiębiorców oraz małych i średnich przedsiębiorstw maksymalna stawka wynosi 0,785 zł za kWh. Duże firmy płacą więcej, bo ustawa ich nie obejmuje. Ale to nie koniec. Na rachunkach za prąd znajdziemy też takie pozycje jak: opłata stała, opłata przejściowa, opłata jakościowa, opłata zmienna sieciowa, opłata OZE, opłata kogeneracyjna, opłata abonamentowa i opłata mocowa. W sumie dodatkowa kwota do zapłaty to prawie 64% kwoty za samą energię elektryczną! Dopiero suma opłat za energię i za jej dostarczenie daje nam cenę końcową. Skomplikowane? I o to właśnie chodzi! Rządzący wiedzą, że w mętnej wodzie łowi się największe ryby. 6 lipca br. media doniosły, że Polska miała najdroższy prąd w Europie. Cena megawatogodziny wyniosła 119,83 euro (536 zł). Dla porównania – w Niemczech było to 94,76 euro, we Francji 91,29 euro, a w Finlandii zaledwie 43,37 euro. 13 lipca Sejm na wniosek rządu przyjął ustawę zwiększającą w tym roku limit zużycia prądu z ustawową ceną dla odbiorców indywidualnych z 2 tys. do 3 tys. kWh. Trafiła ona już do Senatu i nie powinno być problemu z jej uchwaleniem. Jest paradoksem, że choć ceny surowców energetycznych są dzisiaj w Polsce i Europie niższe niż w roku ubiegłym, płacimy za prąd jak za zboże. Złota żyła rekompensat Ubiegły rok był szczególny, jeśli chodzi o ceny surowców energetycznych. W Polsce 11 dużych elektrowni opalanych jest węglem kamiennym, cztery brunatnym, a jedna – Elektrownia Konin – biomasą. W tej sytuacji kluczowe znaczenie dla kosztów produkcji prądu ma cena węgla. W lipcu ub.r. cena tony węgla oscylowała wokół 350-370 dol. Był to efekt wojny w Ukrainie. Siłą rzeczy nasze kopalnie sprzedawały węgiel drogo, tym bardziej że w związku z embargiem na dostawy rosyjskiego węgla nie było go na przykopalnianych placach. Do Polski sprowadzano więc węgiel z Australii, RPA i innych egzotycznych krajów. Rządzący – nie tylko nad Wisłą – obawiali się zarówno tego, że opału zabraknie, jak i gwałtownego wzrostu cen energii elektrycznej. W takiej atmosferze powstała ustawa, która zamroziła ceny prądu na rok 2023. Te obawy się nie spełniły. Od 1 grudnia 2022 r. ceny węgla w Europie zaczęły spadać. Dziś tona kosztuje ok. 100-110 dol. Rekordowy – niemal czterokrotny – był też spadek cen gazu ziemnego. Wydawać by się mogło, że powinno to znaleźć odbicie w cenach energii elektrycznej. Nic bardziej mylnego! Ceny prądu dla odbiorców indywidualnych są stałe. Co oznacza, że spółki zajmujące się produkcją i dystrybucją energii elektrycznej – PGE, Energa, PGNiG, Tauron i Enea – osiągają rekordowe zyski. Do 27 października 2022 r. ceny prądu były zatwierdzane przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki i tak działo się od lat. Urząd dbał, by producenci i dystrybutorzy prądu, a są to głównie spółki skarbu państwa, nie nadużywali swojej monopolistycznej pozycji. Ustawa to zmieniła. Prezes URE co prawda zatwierdził jesienią ub.r. taryfy, lecz nie miało to żadnego wpływu na cenę energii elektrycznej dla gospodarstw domowych w tym roku, gdyż została ona zapisana w ustawie. Stało się za to coś innego. Zapewne jedynie bardzo wąska grupa specjalistów wie, czym jest istniejący od lat Fundusz Wypłaty Różnicy Ceny. Jego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2023, 31/2023

Kategorie: Kraj