Premier Mariano Rajoy oskarżony o przyjmowanie pieniędzy z czarnej kasy partyjnej Przed stołeczną siedzibą rządzącej w Hiszpanii konserwatywnej Partii Ludowej tłum krzyczał: „Rabusie! Złodzieje! Ten premier jest oszustem!”. Podobne demonstracje odbyły się w Barcelonie i w Sewilli. Domagano się ustąpienia szefa rządu. Lider Partii Ludowej (Partido Popular), 57-letni Mariano Rajoy, znalazł się w poważnych tarapatach. Kraj pogrąża się w kryzysie, polityka ostrych oszczędności tylko pogłębia recesję. Według najnowszych danych bezrobocie sięgnęło 26% i jest najwyższe w eurolandzie. Pracy nie ma ponad połowa obywateli do 25. roku życia. W ubiegłym roku produkt krajowy brutto Hiszpanii, czwartej gospodarki UE, zmniejszył się o 1,8%. Na 2013 r. eksperci przewidują półtoraprocentową recesję. W trzecim kwartale 2012 r. ceny domów i mieszkań spadły w stosunku do roku poprzedniego o 15,2%. To największy spadek w historii kraju. Parlament Katalonii ogłosił deklarację suwerenności. W 2014 r. katalońscy separatyści zamierzają przeprowadzić referendum w sprawie niepodległości. Na domiar złego Hiszpanią wstrząsa afera korupcyjna. 31 stycznia dziennik „El País” opublikował odręczne notatki będące jakoby nieoficjalną księgowością Partii Ludowej, zestawienia kwot wraz z datami, nazwiskami lub inicjałami. Księgowością zajmowali się w latach 1990-2008 Álvaro Lapuerta i Luis Bárcenas, ówcześni skarbnicy partii. Według „El País” notatki prowadził ten drugi. Dziennik zresztą zatytułował swoje rewelacje: „Sekretne papiery Bárcenasa”. Z dokumentów tych wynika, że partia przez lata przekazywała czołowym dygnitarzom gotówkę, wpłacaną przede wszystkim przez biznesmenów z branży budowlanej i sektora nieruchomości. Przez 10 lat z tej czarnej kasy wypłacono ponoć 7,5 mln euro. Koperta od biznesmena W Hiszpanii niezwykle dynamicznie rozwijała się wtedy branża budowlana i przedsiębiorcy systematycznie „odwdzięczali się” politykom partii rządzących za lukratywne kontrakty oraz pozwolenia na budowę. Koperty z banknotami miał wręczać osobiście Bárcenas. Według notatek Mariano Rajoy, od grudnia 2011 r. premier Hiszpanii, w latach 1997-2008 inkasował 25,2 tys. euro rocznie, do tego dostawał m.in. kosztowne garnitury. Wśród beneficjentów systemu znaleźli się sekretarze generalni Partii Ludowej oraz ich zastępcy, jak również tajemnicza osobistość występująca pod inicjałami J.M. W Madrycie krąży plotka, że to założyciel Partii Ludowej, José María Aznar, w latach 1996-2004 stojący na czele rządu. Premier Rajoy zaprzeczył wszystkim zarzutom i zapewniał, że nie przyjął żadnych pieniędzy. Sekretarz generalna Partii Ludowej María Dolores de Cospedal stwierdziła, że dokumenty są sfabrykowane, i zagroziła podaniem do sądu „El País” oraz innych mediów, które będą rozpowszechniać informacje o korupcji. Sęk w tym, że de Cospedal również znalazła się na liście adresatów kopert Bárcenasa. Przynajmniej niektóre wpisy z sekretnej księgowości są zgodne z prawdą. Centrolewicowy „El País” nie sprzyja rządzącej prawicy, ale także raczej przyjazny Partii Ludowej dziennik „El Mundo” napisał, że pięciu jej funkcjonariuszy wysokiego szczebla potwierdziło przyjęcie pieniędzy. Były przewodniczący Senatu Pío García-Escudero przyznał, że dostał „pożyczkę na remont domu zniszczonego w ataku terrorystycznym”. Nie jest jasne, czy złamane zostało prawo. Zgodnie z ustawodawstwem hiszpańskim, do 2007 r. partie polityczne mogły przyjmować dotacje od anonimowych sponsorów, pod warunkiem że pieniądze te zostaną opodatkowane. Niemniej jednak prokuratura w Madrycie uznała, że ma wystarczające dowody, by wszcząć dochodzenie. Kiedy 6 lutego Luis Bárcenas przyjechał na przesłuchanie do prokuratury, z tłumu gapiów rozległo się: „Złodziej!”, „Gdzie moja koperta?!”. Afery i machinacje Bárcenas, wcześniej zasiadający w Senacie, ustąpił ze stanowiska skarbnika Partii Ludowej w 2009 r., po oskarżeniu o pranie brudnych pieniędzy i matactwa podatkowe w związku z innym skandalem korupcyjnym, zwanym aferą Gürtel. Jej antybohaterem jest Francisco Correa, przedsiębiorca oskarżany o to, że przez lata wręczał politykom pieniądze i drogie prezenty w zamian za zyskowne kontrakty. Correa to po hiszpańsku pasek, niemiecki Gürtel, stąd rozpowszechnione w Hiszpanii określenie skandalu. Podczas śledztwa w tej sprawie ustalono, że Bárcenas miał konta w szwajcarskim oddziale Dresdner Banku. Na jednym z nich zdeponowano 22 mln euro. W 2010 r., po aresztowaniu Correi, Bárcenas opróżnił szwajcarskie konta i przetransferował miliony za granicę. W ubiegłym roku, skorzystawszy z amnestii podatkowej rządu Rajoya, sprowadził z powrotem do Hiszpanii 11 mln euro i zapłacił
Tagi:
Jan Piaseczny









