Po drugiej stronie Traktu

Po drugiej stronie Traktu

Tydzień temu wspominaliśmy o siedmiu wiceministrach, których w MSZ zainstalował Radosław Sikorski (jeszcze raz: nie gratulujemy rekordu), więc teraz przespacerujmy się dalej Traktem Królewskim, za Aleje Jerozolimskie, i zerknijmy do Kancelarii Prezydenta.

To zresztą swoisty fenomen, gdyż Kancelaria Prezydenta od jakiegoś czasu stała się poczekalnią, z której wyfruwa się na placówki. Krzysztof Szczerski, Paweł Soloch, Jakub Kumoch to nazwiska najbardziej znane, ale w puli prezydenckich ambasadorów są także urzędnicy innego kalibru. I teraz pytanie: czy prezydent Duda nad tym ruchem panuje? Kto kogo wykorzystuje w tej grze? Czy on ich, czy oni jego?

Bo że jakaś gra wciąż się toczy, to wiemy. Że w trójkącie Duża Kancelaria-Mała Kancelaria-MSZ trwa nieustający targ o ambasadorów, też wiemy. I to jest silniejsze od wszystkiego. Szefowie MSZ z pisowskiego nadania, np. Witold Waszczykowski, skarżyli się głośno, że ich kandydaci na ambasadorów miesiącami czekają na prezydencką nominację. A niby jedna ekipa…

Jak będzie teraz? Gdy mamy konflikt na górze? Zapowiada się ciekawie.

W Kancelarii Prezydenta również mieliśmy roszadę – Marcin Przydacz wybrał Sejm. Za to z MSZ ewakuowało się do niej dwóch urzędników: dotychczasowy wiceminister Wojciech Gerwel i szef departamentu Ameryki Stanisław Peltz, zwany Staszkiem (pisaliśmy o nim swego czasu).

Peltz objął stanowisko wicedyrektora Biura Polityki Międzynarodowej. To mu wystarczy, by mieć oko na MSZ. Szefem biura jest Marcin Łapczyński, który z MSZ ma luźny związek. Łapczyński był urzędnikiem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, tam w Departamencie Współpracy z Zagranicą zaczynał karierę. W latach 2015-2019 był też dyrektorem Instytutu Polskiego w Wilnie (i jednocześnie radcą ambasady RP). To jest jego dorobek, jak zatem widać, sprawy wewnętrzne MSZ to nie jego dziedzina.

Ale jest jeszcze Gerwel, absolwent uczelni kanadyjskich, pracownik amerykańskich think tanków, później przez 15 lat dyplomata, a potem ambasador, w Wietnamie. Gerwel w Kancelarii Prezydenta objął stanowisko prezydenckiego doradcy. Etatowego, a nie społecznego. Wiadomo więc, że będzie do specjalnych poruczeń i spraw personalnych.

To dla Sikorskiego wiadomość zarazem dobra i zła. Dobra – bo będzie miał po drugiej stronie partnera wykształconego w kulturze anglosaskiej, gdzie deal jest rzeczą dobrą. Czyli takiego, który będzie lubił się dogadywać. Zła – gdyż Gerwel będzie partnerem wymagającym. Byle kogo na ambasadora nie będzie można mu proponować. A gdy minister będzie chciał kogoś odwołać – też trzeba to będzie dobrze uzasadnić.

Próba sił między Kancelarią Prezydenta a MSZ jest nieuchronna, jakąś grupę ambasadorów minister będzie musiał ściągnąć do kraju. Pytania nasuwają się same. Którą grupę? Za jaką cenę? Jak w tej grze będzie działał Gerwel? I na kogo będzie musiał zwracać większą uwagę – na Dudę czy na Mastalerka?

 

 

Wydanie: 06/2024, 2024

Kategorie: Aktualne, Kronika Dobrej Zmiany

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy