06/2024

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Felietony Jerzy Domański

Uczcie się od kur

Zanim przeczytacie ten komentarz, straci posadę kolejny nominat PiS. Jeden z wielu tysięcy powsadzanych na stanowiska wedle jednego kryterium. Był, albo przebiegle udawał, że jest, propolskim patriotą kochającym naród. Wiem, że ten zlepek słów nie ma większego sensu, ale przecież tak o sobie mówili. Odmawiając wszystkim pozostałym patriotyzmu. A tym samym pracy tam, gdzie decyzje podejmują rządzący. Odkręcenie tego, co było robione przez osiem lat, musi więc potrwać. I to nie kilka tygodni czy miesięcy, ale przynajmniej rok. Ten proces to nie koszenie trawnika. Każdemu należy się uczciwa i sprawiedliwa ocena. Fachowiec kompetentnie wykonujący swoje zadania, nawet jeśli był koniunkturalistą i kunktatorem, nie może być potraktowany jak Kamiński i Wąsik. Ci dwaj powinni siedzieć. I tak myśli większość Polaków, którzy nie dali się nabrać na szopkę z przestępcami występującymi w roli ofiar. Ich obrońcy uważają, że za walkę z komuną powinni mieć dożywotni immunitet, władzę i tyle kasy, ile potrzebują. Nie doczekają się tego. Do PiS powolutku dociera, że nadużywanie władzy i budowanie fortun było za ich rządów procederem masowym. I kara musi być. Wyborcy, którzy głosowali na rządzącą teraz koalicję, czekają na głębokie rozliczenia. Muszą widzieć, że nowa władza codziennie czyści kawałek zapaskudzonej Polski. Wybaczą różne

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Tomasz Jastrun

Ciężkie czasy

Straszne rzeczy dzieją się w Polsce, kto by się spodziewał, że dożyjemy takich czasów. Jarosław Kaczyński oznajmił w Sejmie, że Mariusz Kamiński podczas pobytu w więzieniu „był torturowany”. Tego samego dnia były minister skarżył się: „Wepchnięto mi mniej więcej półmetrową rurę przez gardło do żołądka i przeprowadzono dokarmianie. Wiązało się to z autentycznym cierpieniem fizycznym”. Prezes dodał: „Jestem przekonany, że to osobista decyzja Tuska i on osobiście powinien za tortury w Polsce odpowiadać”. Na argument dziennikarzy, że Kamiński i Wąsik wyglądają na całkiem zdrowych, odrzekł: „Tortury bywają różne. Są takie, które widać na zewnątrz, i są takie, których nie widać”. Po czym prezes opowiedział o swoim wujku okrutnie torturowanym przez hitlerowców, który dożył dziewięćdziesiątki. Takie rodzinne opowieści snuje prezes. Za to po nim widać, że jest codziennie torturowany przez Tuska. Zasypia z Tuskiem, z nim śpi i z nim się budzi, potem prowadza się z nim przez cały dzień. Rzeczywiście tortury. Prezes przypomniał przy okazji, że Tusk ma niemieckie koneksje, stąd jego skłonność do stosowania tortur. Tu już był tylko krok, by porównać Tuska do Hitlera. I ten krok prezes potem zrobił, porównał Tuska do Führera, przemawiając na uroczystości odsłonięcia pomnika brata w Lublinie. „To, że Lech Kaczyński zginął w katastrofie, ale ta katastrofa wynikała z zamachu, a więc w zamachu smoleńskim,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne Przebłyski

Wykupili sobie laurkę

Tak szybko odchodzą pupile dojnej zmiany, że nie ręczymy za aktualność składu zarządu Polskiej Fundacji Narodowej. Ani nawet za to, że ta fundacja jeszcze jest. Kierownictwo PFN czuje chyba nadchodzący koniec, bo w połowie stycznia prezes Marcin Zarzecki oraz członkowie zarządu Michał Góras i Cezary Andrzej Jurkiewicz wykupili w „Sieci” (tygodnik braci Karnowskich) całe cztery strony, by pokazać, czego to oni nie dokonali. Wspierali, sponsorowali, upowszechniali, promowali i tak jeszcze ze 20 czasowników podkreślających zasługi fundacji. Aż strach pomyśleć, gdzie bez nich byłaby nasza kinematografia. Żal będzie żegnać ludzi tak skromnych. I tak oddanych partii prezesa K.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne Przebłyski

Kolejna tablica

Czytelniczka przysłała nam informację o tablicy ku czci Andrzeja Dudy. Pikanterii całej sprawie dodawał fakt, że prezydent sam ją na MTP odsłonił w „niezwykłym” towarzystwie Karczewskiego i Kuchcińskiego. Takiego lizusostwa nikt się po MTP nie spodziewał. Tablica jest ohydna wizualnie. W Poznaniu wzbudziła ogromne kontrowersje, pomijając już to, że słów jubileusz i rocznica zgodnie z polską ortografią nie piszemy wielką literą.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Psychologia Wywiady

Coś więcej niż brak skupienia

Jeżeli ktoś ma depresję, lęki, zaburzenia odżywiania bądź snu, warto sprawdzić, czy nie ma także ADHD Dr hab. Jarosław Jóźwiak – psychiatra, naukowiec, popularyzator wiedzy medycznej Jak to jest być dorosłym cierpiącym na ADHD? Mam wrażenie, że nie tylko stereotypowe wyobrażenia na ten temat, ale i oficjalne medyczne definicje w niewielkim stopniu przybliżają nas do zrozumienia tego zaburzenia. – To prawidłowa obserwacja, gdyż kryteria diagnostyczne zapisane w międzynarodowej klasyfikacji chorób i problemów zdrowotnych słabo odzwierciedlają aktualny stan wiedzy na temat zespołu nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi. W XX w. zapomniano bowiem o ustaleniach Melchiora Adama Weikarda, który w 1775 r. jako pierwszy opisał „brak skupienia”. Ten niemiecki lekarz i filozof dowodził, że może on występować u osób w każdym wieku, tymczasem jeszcze niedawno uważano, że ADHD dotyka wyłącznie dzieci. W efekcie zarówno rozpoznawanie, jak i leczenie tego zespołu skoncentrowano na objawach będących źródłem problemów wychowawczych lub problemów w nauce w przypadku chłopców w wieku szkolnym. U dziewczynek z ADHD przeważnie dominują inne symptomy – takie uczennice są raczej rozkojarzone, wręcz nadmiernie spokojne niż „niegrzeczne”. Dlatego nie zabierano ich do psychologa czy psychiatry, tylko uważano za mało inteligentne. Z kolei problemy dorosłych dotkniętych tym zaburzeniem na Zachodzie zgłębiane są tak naprawdę

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Opinie

Zejdźmy na ziemię

Przy nieprawdopodobnej centralizacji polskiego szkolnictwa każde działanie czy nawet słowo z MEN może wywołać gigantyczne reakcje społeczne Na wyspach Bergamutach Podobno jest kot w butach. (…) Jest słoń z trąbami dwiema I tylko… wysp tych nie ma. Jan Brzechwa   Trudne zadanie stanęło przed nowym kierownictwem Ministerstwa Edukacji Narodowej. Z jednej strony, ma ono posprzątać po ekipach PiS i nie tylko, z drugiej – w ostatnich latach nagromadziła się po stronie opozycyjnej i została rozpropagowana masa postulatów, z których większość sprowadza się do wyliczania, czego w polskiej edukacji ma nie być (ich zsumowanie prowadzi do skrajnego wniosku, że niczego!), i przybiera utopijny charakter. Jedna z popularnych utopijnych koncepcji w pewnym skrócie wygląda tak: przeciętny uczeń sam z siebie, bez wpływu i choćby ukierunkowania ze strony jakichkolwiek edukatorów, zdobędzie w 12 lat umiejętności i wiedzę, których osiągnięcie zajęło najzdolniejszym przedstawicielom ludzkości całe tysiąclecia. Inna modna opcja to uczynienie z Polski drugiej edukacyjnej Skandynawii. Są dwa istotne problemy. Po pierwsze, tam uważają, że to szkoła decyduje, co się w niej dzieje. W Polsce, w ramach wojny polsko-polskiej, ogromną władzę niewyrażania zgody przekazano rodzicom. A gdzie dwójka rodziców, tam trzy zdania. Po drugie, III RP (nawet w cenach porównywalnych) wydaje rocznie na edukację

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Jan Widacki

Kilka wskazówek dla prawnika, który wciąż się uczy

Studia prawnicze trwają teraz w Polsce pięć lat. Zakłada się więc, że w tym czasie średnio inteligentny i rozgarnięty absolwent szkoły średniej jest w stanie wyuczyć się prawa na tyle, by uzyskać tytuł magistra. Ci, którzy chcą być sędziami, prokuratorami, adwokatami, radcami prawnymi, notariuszami czy komornikami, muszą po skończeniu studiów odbyć jeszcze trzyletnią aplikację i zdać stosowny egzamin zawodowy. Oczywiście zdarza się, że ktoś studiuje prawo nie pięć lat, lecz 11. Tak jak pewien polityk, który później zasłynął walką o „otwarcie zawodów prawniczych”. No cóż, Rzymianie już dawno zauważyli, że repetitio est mater studiorum. Niektórzy biorą dosłownie to „powtarzanie jest matką studiowania” i powtarzają kolejne lata studiów. Potem następuje rozczarowanie, bo jakość absolwenta mimo powtórek nie wzrasta. Ale dajmy spokój repetentom. Patrzmy na pozytywne przykłady. Są absolwenci prawa, którzy robią później doktoraty, co na prawie, nawiasem mówiąc, nie jest szczególnie trudne, a mimo to ciągle jeszcze się uczą. Sądząc jednak po efektach, takie prawnicze samouctwo nie zawsze jest skuteczną metodą poszerzania wiedzy. Ale trzeba docenić samozaparcie tych samouków i podać im pomocną dłoń. Teraz np. na najwyższych szczeblach państwowych trwa dyskusja na temat sposobu rozumienia instytucji ułaskawienia. Najwyraźniej jeden z samouków

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Z Erdoğanem trzeba się liczyć

Kiedy stawką są interesy NATO lub Unii Europejskiej, na drugi plan schodzi deptanie praw człowieka i brak demokracji w Turcji Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan podpisał w końcu ustawę zezwalającą na wejście Szwecji do NATO. Członkostwo tego kraju Turcja blokowała przez 20 miesięcy. Członkostwo Finlandii – przez 10 miesięcy. Swoje stanowisko uzasadniała tym, że państwa te dają schronienie terrorystom z Partii Pracujących Kurdystanu i z organizacji Fethullaha Gülena, stanowiących zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego Turcji. PPK została uznana m.in. przez Unię Europejską za organizację terrorystyczną, a organizacja Gülena jest oskarżana przez Ankarę o przeprowadzenie nieudanego puczu z 15 lipca 2016 r. Turcja domagała się od Szwecji i Finlandii intensywniejszych działań w celu rozprawienia się z nimi. Po wielu spotkaniach na różnych szczeblach osiągnięto porozumienie. Szwecja i Finlandia zmieniły m.in. ustawy dotyczące zwalczania terroryzmu i zniosły embargo na sprzedaż broni do Turcji. Finlandia przystąpiła do Paktu Północnoatlantyckiego w marcu 2023 r., jednak Szwecja musiała jeszcze poczekać. Dopiero podczas lipcowego szczytu NATO w Wilnie Erdoğan dał zielone światło dla jej członkostwa. Szantaż USA Na zmianę postawy wobec Szwecji wpłynęły jednak nie tylko uzgodnienia dotyczące zwalczania terroryzmu czy przekazania Ankarze kilku poszukiwanych. Turcja pilnie potrzebuje

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne Przebłyski

Dawid Wildstein, czyli zarabianie na Trójce

Jakoś nas ta wiadomość nie zdziwiła. Dawid Wildstein, 40-letni synalek Bronisława, jako wicedyrektor radiowej Trójki zarabiał miesięcznie 31 tys. zł. I tak od maja 2022 r. do grudnia 2023 r. Nie było to jedyne źródełko dojnej zmiany, z którego Wildstein obficie czerpał. Junior doprowadził Trójkę do takiej katastrofy, że nawet Radio Maryja miało więcej słuchaczy. A Dawid Wildstein? Choć nawet jak na PiS wyjątkowy bufon i grafoman, liczyć kasę jednak umie.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Wrabianie w korupcję

Jak Centralne Biuro Antykorupcyjne chciało pogrążyć prawniczkę Weronikę Marczuk i prezesa Wydawnictw Naukowo-Technicznych Bogusława Seredyńskiego To była jedna z najgłośniejszych akcji CBA pod wodzą Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Być może nigdy by do niej nie doszło, gdyby agent Tomek (Tomasz Kaczmarek) nie rozpracowywał wcześniej byłej pary prezydenckiej – Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich, którzy rzekomo ukrywali majątek. Kontakt referencyjny W czasie tej operacji Kaczmarek zaprzyjaźnił się z Janem – synem administratorki i byłej właścicielki posiadłości w Kazimierzu. Jan był związany ze znienawidzoną przez Prawo i Sprawiedliwość telewizją TVN i tak pojawił się pomysł, by poznać jeszcze kogoś z tego środowiska. Padło na Weronikę Marczuk, prawniczkę i producentkę, która była wtedy jurorką popularnego programu „You Can Dance” i gwiazdą TVN. Marczuk znała Kwaśniewskich, przyjaźniła się z synową byłego premiera Leszka Millera, która również pochodzi z Ukrainy. Początkowo miała być tzw. kontaktem referencyjnym, czyli pośrednikiem, dzięki któremu agent Tomek mógł wniknąć w rozpracowywane środowisko. Marczuk poznała Kaczmarka w jednej z krakowskich restauracji. Ten, udając biznesmena, przysiadł się z kolegą i butelką wina do stolika, przy którym producentka siedziała z członkami ekipy TVN. W swojej książce „Chcę być jak Agent” Marczuk opisywała to następująco: „Nikt

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.