Jeszcze przed wyborami parlamentarnymi Grzegorz Schetyna, sekretarz generalny Platformy, zarzekał się w programie Moniki Olejnik, że jego partia nie będzie nigdy korzystała z budżetowych subwencji. Ale wybory minęły i teraz najwyraźniej działacze tej partii wycofują się z wcześniejszych obietnic. Gra toczy się w końcu o ponad 80 mln zł, które partia mogłaby dostać w ciągu najbliższych czterech lat.
Politycy PO tłumaczą, że jeśli inni będą brali, oni też wezmą. Gdyby postąpili inaczej, Platforma poszłaby na dno. Cóż, i tak tylko utopiły się kolejne przedwyborcze obietnice.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy