Po owocach ich poznamy!

Po owocach ich poznamy!

To, co przyjemne, rząd Donalda Tuska ma już za sobą. Paradoks? Nie! To po prostu realna ocena położenia, z którego rząd PO-PSL startuje. Po wygranych wyborach sam Tusk i Platforma Obywatelska mają wielki handicap w postaci ogromnego kredytu zaufania i równie wielkiej nadziei na przywrócenie w życiu politycznym normalności i standardów demokratycznych. Tyle że, jak to w Polsce bywa, gdy jedni się cieszą i klaszczą nowemu rządowi, drudzy wręcz odwrotnie. Ci drudzy to nie byle kto. PiS ma za sobą poparcie pięciu milionów ludzi. I będzie walczył z rządem wszystkimi znanymi z ostatnich lat metodami. Koalicja PO-PSL nie będzie miała z tej strony ani jednego dnia spokoju. Mało tego, Jarosław Kaczyński i jego pretorianie zrobią wszystko, by narzucić opinii publicznej własną interpretację wydarzeń związanych z ich rządami. Będzie to taki sam zabieg socjotechniczny, jakim posłużono się, budując legendę wokół kompletnie nieudolnego rządu Jana Olszewskiego i przyczyn jego upadku. Notabene, historia jest tu wyjątkowo perfidna, bo przecież według PiS antybohaterami wydarzeń z czerwca 1992 r. byli Tusk i Pawlak. Czyż ich powrót do władzy nie jest niezbitym dowodem na istnienie groźnego układu? Okazuje się, że premier Kaczyński po raz drugi poległ z tych samych rąk.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2007, 47/2007

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański