PO-PiS wzmacnia wielopartyjność

PO-PiS wzmacnia wielopartyjność

Im bliżej wyborów, tym mniej wiemy, co będzie po 25 października. Huśtawka nastrojów jest taka, że co sondaż, to inny skład parlamentu. Coraz więcej wyborców ma wątpliwości, co zrobić, w sytuacji gdy wojna między PO i PiS zamyka możliwość sensownych i niezbędnych zmian w państwie na kolejne lata. Rośnie, acz powoli, liczba tych wyborców, którzy aktywnie rozglądają się za innym rozwiązaniem i przenoszą poparcie na mniejsze partie. Jeśli ta tendencja się rozwinie, może będziemy mieli w Sejmie sześć albo nawet siedem partii. Może tak być, bo w pocie czoła pracują na to politycy PO i PiS, którzy bardzo sprawnie obnażają słabości rywala. To dodatkowy, choć niespodziewany efekt tej kampanii. Jeszcze we wrześniu wydawało się, że zwycięzca wyborców już jest, a jedyną niewiadomą stanowi skala poparcia dla PiS – i to, czy partia ta będzie rządzić samodzielnie, czy z jakąś przystawką.

Co się więc stało, że żagle PiS straciły zwycięski wiatr? Po pierwsze, kandydatka na nowego premiera, Beata Szydło, ma problemy z wizerunkiem. Na zbyt wielu wyborcach nie robi wrażenia kompetentnej, niezależnej od szefa swojej partii i gotowej podołać bardzo trudnym wyzwaniom. Po drugie, winien jest triumfalizm PiS, który rozlewał się po Polsce w miarę rosnących słupków w sondażach. Gadanie o tym, kto wyleci z posady, a kto ją zyska, przetoczyło się od gmin do urzędów centralnych. I z każdym dniem ta kampania kadrowa nabiera rozpędu. Po ośmiu latach postu zwycięzcy chcą się odkuć i wziąć wszystko. Tylko chętnych do oddawania posad oczywiście brak. Mamy więc ruch samoobrony, który przekłada się na grupy wyborców zainteresowanych utrzymaniem status quo. Po trzecie, im bliżej wyborów, tym chętniej przypominają o sobie politycy, którzy żadnej partii chluby by nie przynieśli. Ich nazwiska są powszechnie znane. I wreszcie, po czwarte, postawa prezydenta Dudy. Tak aktywnie wspiera PiS, że u części wyborców powoduje spadek chęci wspierania tej partii w wyborach. Pełna władza w rękach jednej opcji politycznej nie jest wymarzonym scenariuszem dla wyborców z centrum. A przecież to o nich będą walczyć partie do ostatniej godziny.

Wydanie: 2015, 42/2015

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański

Komentarze

  1. Rafał Jastrzębowicz
    Rafał Jastrzębowicz 26 października, 2015, 19:32

    Nowa Gwiazda PIS

    Od lipca 2015 roku PIS ma nowego rzecznika prasowego jest nim Elżbieta Barbara Witek (ur. 17 grudnia 1957 w Jaworze) r11; polska polityk, nauczycielka, posłanka na Sejm V, VI i VII kadencji.
    Od wyborów w roku 2011 była członkiem rady etyki poselskiej .
    Ta Pani nie grzeszy w układzie chronologicznym historii oraz poczuciem wstydu.
    Według Posłanki Witek o pakcie Ribentrop-Mołotow oraz zbrodni w Katyniu uczyła się z przedwojennych książek i gazet.
    Cytat Elżbiety Witek (rProf. Henryk Zieliński umożliwił mi dostęp do prohibitów i z zapartym tchem siedziałam w bibliotece i czytałam. To były przedwojenne gazety i książki historyczne z okresu międzywojennego. Stamtąd czerpałam wiedzę o Katyniu czy układzie Ribbentrop-Mołotowr1; r11; mówi posłanka o swoich studiach na Uniwersytecie Wrocławskim.)
    Teraz co do poczucia wstydu tej Pani .
    Pani Elżbieta Witek
    Zrudło : Fakt
    Skandal! Posłanka PiS chce pociągu tylko dla siebie!
    Elżbieta Witek lubi komfort
    Brudne, zatłoczone wagony. Tak pociągami jeżdżą zwykli Polacy. Za to posłowie mają wygodne, darmowe miejscówki. Ale mało im! Posłanka Prawa i Sprawiedliwości Elżbieta Hrabinar1; Witek (55 l.) chciałaby, żeby rezerwować dla niej cały przedział. r11; Bo w moim wieku to już muszę nogi wyłożyć r11; usłyszeliśmy od Witek.
    Brudne, zatłoczone wagony. Tak pociągami jeżdżą zwykli Polacy. Za to posłowie mają wygodne, darmowe miejscówki. Ale mało im! Posłanka Prawa i Sprawiedliwości Elżbieta Hrabinar1; Witek (55 l.) chciałaby, żeby rezerwować dla niej cały przedział. r11; Bo w tym wieku to już muszę nogi wyłożyć r11; usłyszeliśmy od Witek.
    Zaczęło się od tego, że posłanka poskarżyła się w Sejmie na kolejarzy. Gdy raz jechała do Warszawy zabrakło dla niej miejsca… w wagonie sypialnym. Chcieliśmy dowiedzieć się czegoś więcej o tym „koszmarze”. Zadzwoniliśmy do Witek podając się za pracownika kolei. To wystarczyło, żeby posłanka wylała nam wszystkie swoje żale. Uszom nie wierzyliśmy w to co usłyszeliśmy!
    Posłanka Witek kilka razy w miesiącu dojeżdża z Dolnego Śląska do Warszawy pociągiem Karkonosze. Za bilet posłanki płacą podatnicy. I zamiast się z tego się cieszyć, ona narzeka. r11; (…) To nie chodzi o to, żeby cały wagon dla nas zarezerwować, ale przynajmniej te dwa przedziały r11; stawia twarde warunki rHrabinar1; Witek.
    Posłanka chciałaby aby dla posłów kolejarze rezerwowali pewną pulę biletów. Zwykli pasażerowie mogliby je kupić dopiero na 2r11;3 godziny przed odjazdem pociągu i to tylko wtedy, gdy będzie pewne, że żaden poseł się po nie nie zgłosi. Ale to jeszcze nic. Posłanka Witek nie zamierza obijać się w wagonie o innych pasażerów, chce mieć cały przedział dla siebie. r11; Tak żebym ja miała przedział dla siebie, bo ja też pracuję przez ileś tam czasu. Komfort pracy też bym chciała (…) bo w tym wieku to już muszę nogi wyłożyć r11; brzydko mówiąc, bo siedzenie 9 godzin to już jest nie na moje (…), to może młoda osoba r11; opowiada Witek.
    Okazuje się zresztą, że chociaż posłanka jedzie sama to Kancelaria Sejmu i tak płaci PKP za cały przedział.
    r11; Jak ja wypisuje tutaj zlecenie to Kancelaria Sejmu płaci za jednego posła całym przedziałem. Państwo nic nie tracicie. Ja tylko mówiłam, że jak nie było dla posłów całych przedziałów to myśmy byli z panią poseł Zalewską w jednym przedziale r11; trudno. Komfort trochę gorszy, bo jedna śpi, druga nie i wzajemnie sobie przeszkadzamy. Ale jak jedzie poseł i posłanka to do jednego przedziału już nie wejdą. Bo jeżeli chodzi za zapłacenie to Kancelaria Sejmu płaci PKP jak za cały przedział. Więc nie można nas tutaj upychać r11; opowiada rHrabinar1; Witek. Tylko patrzeć, jak któryś z posłów zażąda dla siebie całego samolotu.
    Zrudło:Fakt
    Posłanka – 460 kilometrów taksówką do Sejmu
    Jak można wpaść na pomysł, by przez pół Polski jechać do pracy taksówką?! Można, jeśli się samemu nie płaci. Posłanka Elżbieta Witek (55 l.), która żąda, by PKP rezerwowała dla polityków całe przedziały sypialne w wagonach czasami przemierza też Polskę taksówkami.
    Zapytacie kto przejeżdża taksówką takie odległości? Polscy posłowie! r11; Pociąg się zepsuł, nie było nawet miejsc siedzących, więc wie Pan r11; troje posłów już w tym wieku, w którym się nie wytrzyma 9 godzin. Nikt się nami nie zainteresował. Wzięliśmy więc taksówkę i przyjechaliśmy r11; opowiada posłanka Witek dziennikarzowi Faktu, który zadzwonił do niej podając się za pracownika kolei.
    Każdy z posłów zapłacił za kurs 300 złotych. A dokładnie zapłacili podatnicy. r11; Tak musiała (Kancelaria Sejmu r11; przyp. red.) nam to zwrócić r11; z rozbrajającą szczerością wyznaje posłanka.
    Skoro dla posłanki Witek przejechanie takiego dystansu taksówką i domaganie się zwrotu pieniędzy z Sejmu było takie proste, rodzi się pytanie: o ilu podobnych kursach naszych wybrańców po prostu nie wiemy i nigdy się nie dowiemy? Ach, gdyby tak każdy pracodawca był tak hojny i zwracał za przyjazd do pracy. Bilety na komunikację miejską czy kolej przestałyby być modne, ale taksówkarze nieźle by się obłowili.
    Zrudło :Fakt
    Posłanka Elżbieta Witek wydaje 2,8 tys zł na paliwo miesięcznie
    Jacek Herok / newspix.pl Posłanka Elżbieta Witek ceni sobie komfort podróży
    Posłanka Elżbieta „Hrabina” Witek (55 l.) z PiS lubi podróżować w komfortowych warunkach. Miesięcznie na podróże samochodowe Elżbiety Witek podatnicy płacą średnio 2,8 tys złotych.
    Kiedy posłanka jedzie pociągiem, chce mieć dla siebie cały przedział sypialny. r11; Tak żebym ja miała przedział dla siebie, bo ja też pracuję przez ileś tam czasu. Komfort pracy też bym chciała (…) bo w tym wieku to już muszę nogi wyłożyć r11; brzydko mówiąc, bo siedzenie 9 godzin to już jest nie na moje (…), to może młoda osobar11; opowiada Witek
    A gdy pociąg stanie w polu, posłanka podróżuje 460 kilometrów taksówką. Ale to jeszcze nie wszystko.r11; Pociąg się zepsuł, nie było nawet miejsc siedzących, więc wie Pan r11; troje posłów już w tym wieku, w którym się nie wytrzyma 9 godzin. Nikt się nami nie zainteresował. Wzięliśmy więc taksówkę i przyjechaliśmy r11; opowiada posłanka. A wszystko oczywiście na koszt podatników. Jakby tego było mało to posłanka dodatkowo wydaje średnio miesięcznie około 2800 złotych na przejazdy samochodem.
    Jak wynika z rozliczeń pieniędzy na biura poselskie, posłanka Elżbieta Witek w 2010 roku wydawała na przejazdy samochodem 33,1 tys złotych a przez pierwsze 10 miesięcy 2011 roku blisko 28,6 tys złotych. Średnio więc każdego miesiąca posłanka tankowała samochód za 2,8 tys złotych. Oczywiście tankowała za pieniądze podatników.
    Zrudło:Super Expres
    Dramat posłanki Elżbiety Witek: Nie mam wagonu sypialnego!
    Co tam kryzys, bezrobocie i problemy w służbie zdrowia! Dla Elżbiety Witek (55 l.) z PiS, która zasiada w Komisji Etyki Poselskiej i Komisji Regulaminowej, niezwykle ważne jest łóżko. A konkretnie łóżko w pociągu! – Jakie są zasady zamawiania przez posłów pociągu sypialnego? – dopytywała niedawno, denerwując się, że dla posłów nie ma zagwarantowanych miejsc sypialnych w PKP.
    Sejm. Posiedzenie Komisji Regulaminowej. Posłowie rozmawiają o problemach. – Część z nas dojeżdża naprawdę z odległych miejscowości nocnymi pociągami, wagonami sypialnymi. Kiedyś słyszałam taką informację, że na kilka godzin przed odjazdem pociągu powinny być zarezerwowane przedziały dla posłów. Okazuje się, że czasami gdy się zamawia nawet dwa dni przed posiedzeniem Sejmu, nie ma takiej możliwości. Wszystkie miejsca są wykupione i dla nas, posłów, tych miejsc w pociągach nie ma. Proszę o wyjaśnienie. Jakie są zasady zamawiania przez posłów przedziału sypialnego? Naprawdę nie z każdego miejsca doleci się samolotem albo dojedzie się samochodem – denerwowała się posłanka Witek, która mieszka w Jaworze na Dolnym Śląsku. I użalała się nad sobą. – Ja tym pociągiem jadę 9 godzin, bo to jest daleka podróż. Jeżdżę tym pociągiem od 4 lat. Na początku to zawsze trzy godziny przed można było dostać miejsce. To był zawsze jeden wagon sypialny w pociągu „Karkonosze” – narzekała. Posłance umowę z PKP wyjaśniał wiceszef Kancelarii Sejmu. – Jeśli chodzi o Intercity PKP, o miejsca sypialne, to tak w poprzedniej, jak i w obecnej umowie z właściwą spółką PKP ta sprawa nie była uregulowana. Jest uregulowana tylko sprawa miejsc siedzących. A wydaje się, że ten problem się pojawił, ponieważ PKP dość mocno zmniejszyły liczbę wagonów sypialnych – odpowiadał posłance Jan Węgrzyn, zastępca szefa Kancelarii Sejmu. A my mamy najlepszą propozycję: niech posłanka Elżbieta Witek wystąpi do swoich wyborców, by sfinansowali jej przeloty helikopterem do Warszawy. Helikopterem z leżanką.
    Ciekawe dlaczego tak skompromitowany człowiek stał się rzecznikiem PIS.
    To jeszcze w regionie nie życzliwym tej partii czy to .
    Nie jest tak że członkom PIS i jego środowiska tak odbiła palma jak tonie PO ,SLD-Lewica Razem,PSL i przegrał Komorowski z Dudą że.
    Twierdzą że nikt drogi im już nie zagrodzi więc nie wydalą tej posłanki z Partii. A już w ogóle aby dawać komuś takiemu synekury czy to nie świadczy o tym że myślą ze obecnie są bezkarni .

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy