Pobić się o Warszawę

Pobić się o Warszawę

Kłótnie koalicjantów PO-PiS o stołek prezydenta miasta mogą zachwiać ich wyborczym porozumieniem? Warszawa to najbardziej łakomy kąsek do wzięcia w najbliższych wyborach samorządowych. Prezydent stolicy stanie się jedną z najważniejszych osób w państwie, do dyspozycji będzie miał budżet liczący 5 mld zł i wpływ na decyzje o kierunkach rozbudowy miasta. Najostrzejsza walka toczyć się będzie pomiędzy zgłoszonymi już oficjalnie: Andrzejem Olechowskim, kandydatem Platformy Obywatelskiej a Lechem Kaczyńskim, liderem Prawa i Sprawiedliwości. Wprawdzie ugrupowania te zawarły koalicję przedwyborczą, ale wyłączono z niej Warszawę. Rywalizacja będzie tym bardziej bezkompromisowa, że obaj kandydaci nie kryją, że chcieliby w 2005 r. startować w wyborach prezydenckich kraju. Ratusz to tylko przystanek na tej drodze, możliwość zabłyśnięcia, wykazania się. Dla byłego ministra sprawiedliwości wyraźnie stało się za ciasno w ławach sejmowych. Dla Olechowskiego to z kolei być lub nie być w polityce. Wielokrotnie podkreślał on, że jeśli przegra, to wycofa się z polityki. To sprawia, że w kampanii żadna ze stron nie będzie się bawić w kurtuazję. – Naszym przeciwnikiem nie jest SLD – przyznaje poseł Prawa i Sprawiedliwości. Właściwie wzajemne podkopywanie pozycji kontrkandydatów już się zaczęło. Jako przykład politycy PiS podają sprawę sądową, jaką Kaczyńskiemu wytoczyli właśnie teraz, po roku od wydarzenia, Aleksander Gudzowaty i Mieczysław Wachowski. – Sprawę prowadzi kancelaria prawnicza niezależnego senatora Roberta Smoktunowicza. To „lewa noga” Olechowskiego i człowiek, który jest w jego sztabie wyborczym. Z nieoficjalnych wiadomości wiemy, że prowadzi ją za darmo. Więc na jakie korzyści liczy? – spekuluje się w partii braci Kaczyńskich. Ciemne strony Olechowskiego W sejmowych kuluarach mówi się, że niedługo głośno będzie o ciemnych stronach Andrzeja Olechowskiego – o tym, że był agentem, że jest „rekordzistą” w zakładaniu i porzucaniu partii, że jest wyjątkowo leniwy itp. – Olechowski do dziś kojarzy się z fatalną prywatyzacją Fiata. Podpisano wówczas niekorzystną dla Polski umowę. Brak było nawet dokumentu w języku polskim! W dodatku jeden z lewicowych polityków powtarzał później, że zna numer konta Olechowskiego, na które wpłynęły pieniądze – śmieją się na Wiejskiej prawicowi posłowie. – Olechowski zarobił duże pieniądze na lobbingu, czyli kontaktach z biznesem. Lobbysta nie powinien być politykiem, bo to jest niebezpieczne – ostrzegają „życzliwie”. Przeciwnicy Platformy przypominają, że Olechowski jest z tego samego ugrupowania, które już rządzi Warszawą, nie będzie, więc szansy na to, aby zlikwidować partyjne układy i korupcję, co z kolei jest sztandarowym punktem programu kandydata Prawa i Sprawiedliwość. – Tutaj robi się gigantyczne interesy przy okazji przetargów. Warto przyjrzeć się np., dlaczego zaakceptowano w tak niekorzystnej dla miasta formie system płatnego parkowania. Olechowski to przecież ugrupowanie, w którym jest Paweł Piskorski, b. prezydent Warszawy. Jego tłumaczenie, że zarobił na kilka mieszkań, grając na giełdzie, jest żenujące i infantylne i daje do myślenia – wypomina polityk PiS. Śnieżna kula opluwania Politycy Platformy Obywatelskiej nie pozostają dłużni. Odgryzają się, że przedstawiciele PiS kreują się na nieskalanych obrońców, którzy zlikwidują korupcję wśród urzędników, ale sami mają udział w tym, co teraz krytykują. – PiS nie wziął się znikąd – to politycy z AWS, UW, a więc ugrupowań dobrze znanych w mieście. Przecież oni też siedzą we władzach Warszawy, a najlepszym tego przykładem jest poseł Bartłomiej Szrajber, m.in. były dyrektor dzielnicy Żoliborz. Gdyby chcieli coś zrobić, to już by zrobili – przekonuje jeden z posłów Platformy. Paradoksalnie dla polityków PO najwygodniejszym przeciwnikiem byłby kandydat lewicowy. – To byłby dramat, gdyby do drugiej tury wszedł Olechowski i Kaczyński. Obawiam się, że ludziom puściłyby nerwy i mielibyśmy do czynienia ze śnieżną kulą opluwania. Oni nas, my ich. Takie tarcia mogą się przenieść na cały kraj i koalicję diabli wezmą – przewiduje – chyba jednak na wyrost – jeden z polityków PO. Mimo tych zapowiedzi obie strony oficjalnie deklarują kampanię pozytywną. – Wszystko odbędzie się w białych rękawiczkach. PiS już się stara napuścić na PO zawsze chętnych do krytyki polityków Ligi Polskich Rodzin. W końcu nie wypada samemu oczerniać partnera w wyborach – usłyszeliśmy na Wiejskiej. W sojusznicze układy wplątana

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2002, 30/2002

Kategorie: Kraj