Poczytaj mi, mamo

Poczytaj mi, mamo

Po sukcesie Harry’ego Pottera i Pokémonów rozkwitł rynek książek dla dzieci i młodzieży Ponad 8,5 tys. osób wzięło udział w ogólnopolskim plebiscycie na najlepszą książkę dla dzieci i młodzieży. Polska Izba Książki, która wiosną ubiegłego roku wystąpiła z pomysłem stworzenia „Kanonu książek dla dzieci i młodzieży”, nie spodziewała się tak dużego odzewu. Inicjatywę podchwyciły biblioteki w całej Polsce, 26 wydawnictw, media i nauczyciele. Rozpisano plebiscyt wśród czytelników, który miał pokazać, co chcą czytać współcześni młodzi Polacy, ponadto swoją top listę miała wyłonić grupa ekspertów – pisarzy, krytyków i historyków literatury. – Chcieliśmy wybrać wartościowe książki, zwrócić na nie uwagę, pomóc rodzicom i wychowawcom. Na rynku jest mnóstwo literackiej tandety – mówi Andrzej Nowakowski, prezes Polskiej Izby Książki. – Mamy nadzieję, że kanon stanie się ważnym elementem procesu edukacyjnego i wychowawczego. W ramach akcji wybrano 50 tytułów, polskich i zagranicznych. Połowę wskazali czytelnicy, połowę eksperci. Całość ukaże się w atrakcyjnej szacie graficznej. Pierwsze tytuły miały premierę na marcowych Targach Książki Edukacyjnej w Warszawie. Czołowe miejsce w plebiscycie zajęła książka „Harry Potter i kamień filozoficzny” Joanne K. Rowling, z liczbą 6540 głosów. Pierwszy polski tytuł w rankingu to „Pan Kleks” Jana Brzechwy (1929 głosów), następnie „W pustyni i w puszczy” Henryka Sienkiewicza (1634), „Szósta klepka” Małgorzaty Musierowicz (1365) i „Sposób na Alcybiadesa” Edmunda Niziurskiego (1331). – Zainteresowanie naszym kanonem pokazuje, jak ważnym społecznie tematem jest literatura dla dzieci i młodzieży, i jak bardzo najmłodsi kochają książki – komentuje Andrzej Nowakowski. Działy książek dla dzieci i młodzieży zajmują w księgarniach coraz więcej miejsca. To jedyny na naszym rynku wydawniczym sektor, który przeżywa rozkwit. Rok ubiegły nie okazał się dla wydawców łaskawy – spadła liczba wydanych tytułów, pierwszych wydań, zmalały nakłady i przychody większości oficyn. Tymczasem sprzedaż literatury dla najmłodszych niespodziewanie wzrosła: podczas gdy w roku 1999 wynosiła ogółem 135 mln, rok później – 155 mln, a w roku 2001 aż 180 mln egzemplarzy. Harry rewolucjonista Zanim sukces Harry’ego i Pokémonów udowodnił, że opłaca się wydawać książki dla dzieci i młodzieży, wśród wydawców panowała opinia, że młode pokolenia nie lubią i nie chcą czytać, bo interesują się tylko grami komputerowymi, Internetem i elektronicznymi zabawkami. Jeszcze kilka lat temu na targach książki zagraniczni agenci zajmujący się prawami autorskimi literatury dla najmłodszych narzekali, że polscy wydawcy nie chcą z nimi rozmawiać. Nie jest przypadkiem, że prawa do „Harry’ego Pottera” kupiła mała oficyna Media Rodzina z Poznania – wielcy wydawcy nie byli takimi propozycjami zainteresowani. Przypomnijmy, że wcześniej książki dla starszych dzieci i młodzieży wydawało tylko kilka wydawnictw: Nasza Księgarnia, Siedmioróg, Philip Wilson, ponadto Wilga, Egmont i Podsiedlik-Raniowski, ukierunkowane zwłaszcza na młodsze dzieci. Teraz literaturę dla młodzieży wydają niemal wszyscy. Nawet duże firmy, specjalizujące się w określonych gatunkach, które do niedawna nie miały w ofercie ani jednego tytułu dla nastolatków. Wygląda na to, że sukces komercyjny „Harry’ego” zmienił przekonanie wydawców, jakoby młode pokolenia cierpiały na książkowstręt. Zresztą trudno się dziwić: cztery tomy o przygodach małego czarodzieja osiągnęły nakład 1,7 mln egzemplarzy, podczas gdy na polskim rynku już 10 tys. zapewnia czołowe miejsca na liście bestsellerów. Warto przy okazji nadmienić, że ostatni raz ponadmilionowy nakład ukazał się u nas w 1990 r. – była to „Przerwana dekada”, wywiad-rzeka z Edwardem Gierkiem (wyd. BGW). Ponadto niewielkiej Media Rodzinie udało się zorganizować gigantyczną promocję. Pojawiły się dziesiątki gadżetów związanych z bohaterami książki: zabawki, gry, piłki, gumy do żucia, kubki, zeszyty, ubrania itd., przy czym wszystkie te rzeczy promują się nawzajem. W dodatku książka doczekała się ekranizacji, co jeszcze zwiększyło jej popularność. W sumie oficyna Media Rodzina odnotowała w 2001 roku wzrost sprzedaży o 460%. W tłoku czarodziejów Wielu wydawców postanowiło wykorzystać modę na małego czarodzieja. I tak Amber emituje własną serię „Dla fanów

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 10/2003, 2003

Kategorie: Książki
Tagi: Ewa Likowska