Historycy, którzy sprowadzają Październik ‘56 jedynie do zmian personalnych na szczytach PZPR, zapominają o jego znaczeniu dla kultury i nauki Czym tak naprawdę był Październik ‘56? Mitem założycielskim nowej lewicy? Wewnętrzną rozgrywką w kierownictwie partyjnym? Oddolnym ruchem społecznym? Ilu historyków, tyle odpowiedzi. Jedno jest pewne. Rozpoczął on proces stopniowej liberalizacji systemu, czego zwieńczeniem był czerwiec 1989 r. Przed polskim Październikiem ‘56 był radziecki Marzec ‘53. Kiedy zmarł Józef Stalin, mało kto miał odwagę przewidywać dalsze losy zarówno ZSRR, jak i całego bloku socjalistycznego. Bezpośrednio po śmierci Stalina władzę objął Ławrientij Beria. Paradoksalnie to właśnie ten budzący strach i odrazę były szef NKWD rozpoczął destalinizację komunizmu. Nakazał zwolnić więźniów politycznych i zasugerował nawet wycofanie się ZSRR z NRD i zgodę na zjednoczenie Niemiec. Wkrótce Beria został aresztowany za wcześniejsze zbrodnie i skazany na śmierć. Jego miejsce zajął triumwirat Chruszczow-Malenkow-Bułganin. Kolektywne kierownictwo było próbą odcięcia się od jednoosobowych rządów Stalina. Nie zdało jednak egzaminu. Między tą trójką istniała zbyt wielka nieufność i niechęć, która prędzej czy później musiała doprowadzić do konfrontacji. We wrześniu 1953 r. Chruszczow objął skrojoną specjalnie dla niego funkcję I sekretarza KC KPZR. Dwa lata później pomógł Bułganinowi zastąpić Malenkowa na stanowisku premiera, a w 1958 r. sam stanął na czele rządu. Wiatr ze Wschodu dotarł do Polski z opóźnieniem. W pierwszych miesiącach po śmierci Stalina można nawet mówić o zaostrzeniu kursu. We wrześniu 1953 r. władze aresztowały kard. Stefana Wyszyńskiego. W więzieniu nadal przebywał Władysław Gomułka. Nikt nie mógł się czuć bezpiecznie ze względu na panującą w kraju histerię przeciwko różnej maści agentom i wrogom socjalizmu. Im bardziej słabła pozycja Bolesława Bieruta, tym bardziej starał się on pokazać swoją siłę. Zmiany zachodziły powoli i z dala od świateł reflektorów. Pod koniec 1953 r. odwołano z Polski radzieckie kierownictwo Głównego Zarządu Informacji Wojskowej. Wkrótce potem dymisje dosięgły Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego. Ruchy personalne wiązały się z ucieczką na Zachód Józefa Światły i ogólnym sprzeciwem społeczeństwa wobec rosnącej brutalności tajnej policji. W pierwszej kolejności zlikwidowano Departament X, zajmujący się walką z tzw. prowokacją w ruchu robotniczym, a w grudniu 1954 r. rozwiązano całe ministerstwo. Życie polityczne w kraju nabrało przyspieszenia po XX Zjeździe KC KPZR. Ujawnienie przez Chruszczowa ogromu zbrodni Stalina i poddanie krytyce kultu jednostki wywołało prawdziwe trzęsienie ziemi w partiach komunistycznych. Przede wszystkim dotyczyło to PZPR. Nagła śmierć Bieruta w Moskwie w marcu 1956 r. rozpoczęła gruntowne przemeblowanie na szczytach partii. Obowiązki I sekretarza KC objął Edward Ochab. Długo lawirował on pomiędzy frakcją partyjnych konserwatystów (natolińczyków) a grupą liberałów (puławian), starając się wygrywać wewnętrzne animozje na swoją korzyść. Taka ekwilibrystyka nie mogła trwać wiecznie. Coraz większą rolę w PZPR odgrywał Władysław Gomułka. Zwolniony bez rozgłosu w 1954 r., po buncie robotniczym w Poznaniu w czerwcu 1956 r. brał udział w wielu naradach partyjnych. Kiedy realna stała się groźba radzieckiej interwencji w październiku, „Wiesław” okazał się niezastąpiony. Radzieckie kierownictwo, które bez zapowiedzi wprosiło się na obrady VIII Plenum KC PZPR, po raz pierwszy spotkało się z tak ostrym sprzeciwem i musiało zaakceptować zmiany w partii satelickiej. Ile w tym było zasługi samego Gomułki, a ile chińskiego poparcia, które Polska uzyskała kilka miesięcy wcześniej, trudno ocenić. Grunt, że wracając do Moskwy, Chruszczow nakazał powrót do baz radzieckim oddziałom zbliżającym się do Warszawy. „Ufam Gomułce jako komuniście – miał powiedzieć Chruszczow w drodze powrotnej. – Znajduje się teraz w trudnej sytuacji. Nie może wszystkiego zrobić naraz, ale jeśli okażemy mu zaufanie, wycofamy żołnierzy do baz i damy mu czas, będzie mógł spokojnie poradzić sobie z grupami, które teraz prezentują błędny kierunek”. Polityczne niuanse, które doprowadziły do tzw. odwilży gomułkowskiej, są dobrze znane. Jednak Październik ‘56 nigdy nie stałby się punktem zwrotnym dla tak wielu osób, gdyby nie rewolucja kulturalna, która dokonała się wcześniej niż opisane przetasowania na partyjnych szczytach. Naturalnie, odsunięcie od władzy stalinowców
Tagi:
Krzysztof Wasilewski