Zetki nie wchodzą ze sobą w konflikt, ale konsekwentnie żyją, jak chcą Agnieszka Staszczak – absolwentka komparatystyki na Uniwersytecie Jagiellońskim, zajmuje się komunikacją marketingową i badaniem mediów społecznościowych Internet i media społecznościowe towarzyszą generacji Z od kołyski. Dlatego to pokolenie tak różni się poprzednich? – Młode pokolenie nie stawia tak wyraźnej jak w przypadku poprzednich generacji granicy między rzeczywistością wirtualną a realną. Chociaż nastolatki potrafią te dwie rzeczywistości rozróżnić, to traktują je na równi, bo tak samo w świecie online, jak i offline widzą przestrzeń do realizacji własnych potrzeb. Coraz rzadziej postrzegają też jedną formę kontaktu jako bardziej wartościową od drugiej – media społecznościowe i wszelkie komunikatory umożliwiają im budowanie ważnych relacji. Wpływ takiej zapośredniczonej przez internet komunikacji na rozwój społeczny młodych docenili także niektórzy psycholodzy, zwracając uwagę, że taka forma kontaktu sprzyja większej otwartości oraz skraca czas potrzebny na zaznajomienie się z drugą osobą. Absurdalnie wybrzmiewa tu hasło akcji „Wyloguj się do życia!”, która miała zachęcać do ograniczenia czasu spędzanego w sieci, bo zetki tak samo prawdziwie żyją w obu sferach. Oczywiście młodzi też czasem potrzebują zrobić sobie odwyk od smartfona, ale wynika to częściej z poczucia przeciążenia informacyjnego niż z przekonania, że tracą czas na aktywności w fałszywym świecie. Zetki są bardziej podatne na fake newsy? – Młodzi ludzie są dużo bardziej wyczuleni na fake newsy niż poprzednie generacje. Są po prostu bardziej uwrażliwieni, bo mają z tą sferą kontakt od dzieciństwa. Sama należę do pokolenia milenialsów i zdumiewa mnie, z jaką uwagą korzystają z internetu np. moi rodzice – mają tendencję do zapoznawania się z treścią wyskakujących na ekranie okienek, nawet kiedy jest to reklama lub powiadomienie systemowe. Ja takie rzeczy intuicyjnie zamykam, koncentrując się na tym, co dla mnie ważne. Umiejętność szybkiej selekcji informacji, zarówno pod kątem ich przydatności, jak i prawdziwości, u zetek jest świetnie rozwinięta. A hejt w sieci? Dotyka młodych? – Hejt jest oczywiście problemem, ale zmieniają się jego powody. Dla zetek wyzywanie kogoś na podstawie jego seksualności, pochodzenia czy wyglądu staje się obciachem, wstydem. Te kwestie się znormalizowały, a młodzi ludzie są na tyle otwarci, że takie wyzwiska uderzają w osobę, która ich używa, nie na odwrót. Paradoksalnie częściej ofiarami hejtu zostają ci, którzy sami się go dopuścili albo po prostu bez zastanowienia powiedzieli w sieci coś, co naruszało ważne w ich środowisku normy. Mówiąc o hejcie, nie sposób również nie wspomnieć o internetowych dramach, czyli o publicznych spięciach, np. między youtuberami. Niezależnie od tego, czy taka drama wydarza się spontanicznie, czy jest zagraniem obliczonym na podbicie oglądalności danego kanału, często efektem są prawdziwe ofiary. Internetowa publiczność zwykle opowiada się po którejś stronie konfliktu i potrafi być naprawdę dosadna w komentarzach. Co wpływa na to, że wyzwiska odwołujące się do czyjejś seksualności stają się obciachem? – W dużej mierze fakt, że młodzież jest bardziej otwarta na wyrażanie seksualności. Mówi o niej wprost, oswaja się z nią i z językiem jej opisu. W takiej sytuacji stosowanie określenia gej w kategorii obelgi mija się z celem. Obserwując profile społecznościowe młodych ludzi, zauważam, że w opisach dość często dodają adnotacje dotyczące swojej orientacji, np. bi czy queer. Uważają to za coś istotnego. Można się zastanawiać, czy nie jest to tylko odruchowe wykorzystanie gotowego szablonu autoprezentacji w internecie, ale ich otwartość w tej kwestii to chyba dobry znak. Mają mniej barier w wyrażaniu siebie niż my. Czym objawia się ten brak barier? – Obecnie normalizujemy takie tematy jak niepełnosprawność, choroby psychiczne, różnego typu ograniczenia. Młodzi ludzie nie tylko mają potrzebę rozmawiania o nich i dzielenia się doświadczeniami, ale także znajdują ciekawe formy ich wyrazu i spotykają się z pozytywnym odbiorem. Może nie wszystko wygląda tak różowo jak wycinek, który do mnie dociera, ale wsparcie jest widoczne. W czasie lockdownu zostaliśmy w dużej mierze odcięci od świata zewnętrznego, a do głosu doszła domowa codzienność. Dzieciaki znalazły jednak miliony sposobów na opowiadanie o niej i utrzymanie kontaktu z rówieśnikami, chociażby poprzez krótkie wideo na TikToku. Bardzo podobał mi się np. trend na filmiki – młodsza generacja punktowała w nich różne kliszowe upodobania i zachowania starszych










