Polacy, więcej hałasu!

Polacy, więcej hałasu!

Problem zniesienia wiz do USA potraktujmy z taką solidarnością jak wejście do NATO… Jest nas w kraju niemal 40 mln, prawie 10 mln w Ameryce. Dlaczego mamy tak znikomy wpływ na ukochane przez nas Stany Zjednoczone? Moim zdaniem, odpowiedź jest banalnie prosta – robimy za mało hałasu. Politycy w Waszyngtonie bardzo dobrze znają przysłowie: „Najlepiej smarowane jest koło, które najgłośniej skrzypi”. Szprychy koła relacji polsko-amerykańskich są połamane, a oś wytarta. Musimy temu zaradzić i nikt nas nie wyręczy. Trzeba brać sprawy w swoje ręce i naprawiać istniejącą sytuację, czyniąc więcej hałasu, tak aby nasze racje były lepiej słyszalne. W tym tygodniu będziemy mieli niepowtarzalną szansę polepszenia traktowania Polaków przez Stany Zjednoczone i w Stanach Zjednoczonych. Okazją jest wizyta prezydenta RP, Aleksandra Kwaśniewskiego, w Waszyngtonie. Przywódca Polski rozmawia z prezydentem George’em Bushem na temat kontraktów dla polskich firm w Iraku i obowiązku wizowego dla polskich obywateli przybywających do USA. To nie pierwsza rozmowa obu prezydentów w tej sprawie. Tym razem jednak George’a Busha dzieli od wyborów prezydenckich niespełna 10 miesięcy i będzie musiał brać pod uwagę opinię 10-milionowego elektoratu polonijnego oraz generalnie całego narodu polskiego, z którym polska społeczność w Ameryce silnie się identyfikuje. Oczywiście, pod warunkiem że WSZYSCY – i tu w Ameryce, i w Polsce – przedstawimy swoją opinię. Już 13 lat temu Polska zniosła wizy dla obywateli Stanów Zjednoczonych, jednak obywatele Rzeczypospolitej muszą płacić 100 dol. za samo tylko złożenie wniosku wizowego. Każdego roku konsulowie amerykańscy załatwiają odmownie setki tysięcy takich podań. Na tym jednak nie koniec niesprawiedliwości. Setki Polaków pozytywnie załatwionych w konsulatach przylatuje do USA tylko po to, aby zostali odesłani z lotniska z powrotem do Polski. To się w głowie nie mieści! Od niedawna Polacy muszą znosić poniżającą procedurę fotografowania i daktyloskopowania na granicy. Prezydent Warszawy, Lech Kaczyński, zrezygnował w zeszłym tygodniu – na znak protestu przeciwko takiej praktyce – z wizyty w USA. – Pojadę dopiero wtedy, kiedy Polacy przestaną być w ten sposób traktowani. Sytuacja, kiedy nie traktuje się nas z szacunkiem należnym sojusznikom z Iraku, jest nie do zniesienia – powiedział. Brawo, panie prezydencie! Przynajmniej pan ma odwagę wyrażania swoich poglądów. Wspomnianą procedurę administracja Busha wprowadziła 4 stycznia br. Nie podlegają jej obywatele 27 państw, głównie członków Unii Europejskiej uznawanych za zaprzyjaźnione ze Stanami Zjednoczonymi. Nie muszą oni nie tylko zostawiać swoich odcisków palców i wizerunków w pamięci cyfrowej systemów bezpieczeństwa, ale w ogóle nie potrzebują wiz. Musimy wspólnie doprowadzić do tego, aby Polska została 28. państwem na tej liście. Przypomnijmy – Niemcy i Francja uważane są za kraje „zaprzyjaźnione”, mimo że odmówiły sojuszniczego wsparcia w Iraku. Natomiast okazuje się, że Polska „zaprzyjaźniona” nie jest, choć jej żołnierze wylewają w Iraku swój pot i krew. Prezydent Bush najprawdopodobniej zignoruje apele prezydenta Kwaśniewskiego, ale czy może puścić mimo uszu głos 10 mln Amerykanów polskiego pochodzenia i 40-milionowej rzeszy ich rodzin w Polsce? Niech każdy Polak zabierze głos w tej sprawie! Dzwońcie do Białego Domu! Każdy może się nagrać pod numerem: 001-202-456-1111 lub porozmawiać z urzędnikiem na żywo pod numerem: 001-202-456-1414. Powiedzcie, że jesteście Polakami, i jeśli prezydent USA nie zmieni swojej polityki wizowej wobec Polski, będziecie namawiać swoje rodziny, znajomych i bliskich udających się do lokali wyborczych w pierwszy wtorek listopada br. do głosowania przeciwko niemu. Jeżeli wolicie, co w przypadku Polski jest oczywiście praktyczniejsze, piszcie! Wysyłajcie listy lub karty pocztowe pod adresem: President George W. Bush The White House 1600 Pennsylvania Avenue Washington, DC 20500 USA lub mailujcie: president@whitehouse.gov Możecie posłużyć się gotowym wzorem listu, który proponujemy poniżej, możecie sami wyrazić swoje poglądy. Możecie zrobić jeszcze więcej! Spróbujcie ustalić adresy i telefony do amerykańskich polityków ze stanów szczególnie zamieszkanych przez Polonię i zwracajcie się bezpośrednio do nich. Proście swoich bliskich w USA, aby robili to samo. Proście o to wszystkich Amerykanów przebywających w Polsce lub nawet tylko przyjeżdżających do niej na krótko. Wreszcie przedstawiajcie swoje

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 05/2004, 2004

Kategorie: Świat