Polały się łzy czyste, rzęsiste
Procesy lustracyjne dwóch prezydentów RP, byłego i aktualnie urzędującego, to bez wątpienia najbardziej dramatyczne, mimo pozytywnego zakończenia, wydarzenia polityczne współczesnej doby. Po raz pierwszy w dziejach niepodległej Rzeczypospolitej dwaj obywatele mający już trwałe miejsce w historii Polski stanęli przed sądem jako podejrzani o czyny hańbiące. Ale nie tylko na tym polegał negatywny sens tych procesów. Rozprawom lustracyjnym A. Kwaśniewskiego i L. Wałęsy towarzyszyły niezwykłe emocje, które pokazały, jak niska jest świadomość prawna współczesnych “elit” politycznych. Ujawniła się też, na nie spotykaną wcześniej skalę, ogromna siła nacisku “czwartej władzy” na niezawisłe sądy. Polityczny spór o lustrację zatruwał nam życie od początku powstania Trzeciej Rzeczypospolitej. Gdy wreszcie w 1997 r. uchwalona została ustawa lustracyjna, należało oczekiwać, że Sądy nie będą atakowane z powodu wykonywania “wadliwej” ustawy. Tak się jednak nie stało. Gdy rozpoczęły się procesy lustracyjne, politycy i dziennikarze zaczęli po kolei rozdzierać szaty i w sposób niedwuznaczny opowiadali się za niewykonywaniem “złego” prawa. Rzęsiste łzy polały się również z oczu tych, którzy jeszcze niedawno opowiadali się za zaostrzeniem kwestionowanej ustawy, jak np. publicysta “GW”, który postulował karanie kłamców lustracyjnych więzieniem za fałszywe zeznania! (E.S., Nie igrać z prawem!, “GW” 29- 30.07.br.).