W Polsce panuje kult własnego interesu

W Polsce panuje kult własnego interesu

Ustawa zasadnicza nie może być świątecznym ubraniem – sztywnym, niewygodnym, a więc prawie nieużywanym Rozmowa z prof. Ewą Łętowską – Czy dla przeciętnego zjadacza chleba ma jakiekolwiek znaczenie, czy konstytucja jest dobra, czy zła? – Ależ oczywiście, że ma. Jak Pan ma kiepską konstytucję, to całe prawo jest kiepskie. Niech pan spróbuje napisać artykuł przy pomocy zacinającego się komputera. – Przecież reżimy totalitarne mają najpiękniejsze, najlepiej brzmiące konstytucje na świecie. – Nieprawda. To nonsens, niewart powtarzania. Proszę wziąć polską konstytucję z 1952 r. Można użyć w odniesieniu do niej przymiotnika „piękny”, dlatego że zapisano tam różne pięknie brzmiące słowa. Ale ta konstytucja nie miała mechanizmów, dzięki którym piękne słowa mogły stać się rzeczywistością. – Było w niej prawo do pracy. – Co nie jest mądre, bo powinna być wolność pracy – tak jak w obecnej konstytucji, która mówi, że każdemu zapewnia się wolność wyboru i wykonywania zawodu oraz wyboru miejsca pracy. Nie istnieje prawo do pracy w sensie takim, że ustawodawca ma tę pracę zapewnić. Czy dziś, gdy ogromne rzesze ludzi cierpią z powodu bezrobocia, byłoby pięknie, gdyby w konstytucji zapisano prawo do pracy? Przecież to wprowadzanie w błąd, obiecywanie gruszek na wierzbie, których nikt nie zapewni. Czy od takiego zapisu powstałyby nowe miejsca pracy? – Ale można powiedzieć, że w konstytucji z 1952 r. było prawo do pracy – i była praca… – Ale była nie dlatego, że zapisano to w konstytucji – ale dlatego, że panowały inne warunki gospodarcze. I można długo dyskutować o przyczynach i skutkach. W tej chwili żadna konstytucja w żadnym kraju nie zapewni rozwoju gospodarczego, to nie zależy od ustawy zasadniczej. Z Pana wypowiedzi przebija naiwna wiara, że istnieje związek pomiędzy zapisaniem prawa do pracy a obecnością tej pracy. Otóż, nie istnieje. – A jeśli w ustawie zasadniczej zapisano prawo do bezpłatnej edukacji, to również nie znaczy to, że bezpłatną edukację należy zapewnić? – W naszej konstytucji zapis o bezpłatnej edukacji odnosi się do szkół publicznych i studiów dziennych, i jest realizowany. Niedawno Trybunał Konstytucyjny uznał, że pozbawienie studentów zaocznych prawa do stypendiów jest sprzeczne z konstytucją. Kiedyś studenci dzienni nie pracowali, więc żeby mieli z czego żyć, utworzono mechanizmy stypendialne. Natomiast studenci zaoczni i wieczorowi z reguły pracowali, więc nie musieli korzystać ze stypendiów. Dziś jednak wszystko się pomieszało. Na studiach dziennych studenci często pracują, zaś wśród zaocznych i wieczorowych jest wielu niepracujących, którzy nie dostali się na studia dzienne lub po prostu są bezrobotni. Ich sytuacja jest więc identyczna i stypendia im by się przydały. Inna sprawa, że z punktu widzenia uczelni opłaca się przyjąć więcej osób na płatne studia zaoczne i wieczorowe. Rozstrzygając spór, Trybunał wskazał na te uwarunkowania, kierując specjalne postanowienie do Sejmu i rządu. Ale to problem ekonomiczno-organizacyjny, którego żadna konstytucja nie rozstrzygnie. – Czy ta decyzja TK przyniesie pożądane skutki? – A gdy zwykły sąd wyda wyrok, który trafia do komornika, to zawsze ma pan pewność, że zostanie on wykonany? W przyzwoitym kraju o wysokim stopniu kultury, nie tylko prawnej, ale i obywatelskiej, gdzie władza jest naprawdę odpowiedzialna, reakcja na orzeczenia Trybunału oczywiście następuje. W Polsce o kształcie ustawy o szkolnictwie wyższym decyduje parlament, zaś rozporządzenia regulujące szczegóły systemu stypendialnego wydaje rząd. – Jaka powinna być dobra konstytucja? – Konstytucja dobra – w sensie: sprawna – to taka, w której zapisano to, co można wyegzekwować. Jeśli więc mam do czegoś prawo, mogę się zwrócić do określonych władz czy instytucji – i to otrzymać. Porównanie, które bardzo lubię, mówi, że konstytucja powinna być jak wygodna, tweedowa marynarka, w którą można się ubrać – i człowiek czuje się w niej wygodnie. – To znaczy, że dla wygody trzeba ją ciągle przerabiać, gdy człowiek się zmienia i na przykład tyje. – Tak, ale dobry tweed wytrzyma naprawdę dużo, nawet i kilkadziesiąt lat użytkowania. Natomiast konstytucja ozdobna, ze wzniosłymi słowami, jest jak odświętne ubranie – sztywne, niewygodne, chodzić się w tym nie da, używać trudno. Na tym polega różnica. Dobra konstytucja to konstytucja z działającymi mechanizmami. Konstytucja z 1952 r. była nafaszerowana pięknymi hasłami – ale nie mieliśmy np. Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jeśli był Pan niezadowolony z decyzji władzy wykonawczej, to nie miał jej Pan gdzie zaskarżyć. Od 1980 r. mamy NSA,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2002, 29/2002

Kategorie: Wywiady