Polska: azyl nie, CIA tak

Polska: azyl nie, CIA tak

Po pierwsze: uwolnić Romana Protasiewicza i wszystkich pozostałych zatrzymanych, uwięzionych i uwięzione z powodów politycznych w Białorusi. To oczywiste. Podobnie jak wszystkich więźniów sumienia na całym świecie. Po następne: hipokryzją byłoby zdumiewać się hipokryzją polityków, w tym wypadku polskich. Uporządkujmy trzęsienie ziemi wokół przymusowego lądowania (powtórzę: przymusowego lądowania, nie żadnego porwania, którego to słowa pełno w polskich mediach) samolotu Ryanairu w Mińsku. W konsekwencji najprawdopodobniej sfingowanego lądowania z powodu bomby na pokładzie służby Łukaszenki zatrzymały Romana Protasiewicza, 26-latka, byłego redaktora naczelnego opozycyjnego kanału Nexta prowadzonego w komunikatorze Telegram, który relacjonował protesty antyrządowe. Protasiewiczowi grozi co najmniej wieloletnie więzienie. W Polsce cała klasa polityczna zakrzyknęła z oburzenia jednym głosem. I powiedziałbym: słusznie, gdyby nie to, że ten protest należałoby może skierować najpierw przeciw sobie samym – Polska odrzuciła wniosek Protasiewicza o azyl polityczny. Obejmując go, może tak, może nie, jakąś „ochroną” polskich służb wywiadowczych. Ile warta ta osłona, właśnie obserwujemy. Jednak nieudzielenie azylu i dzisiejsze ryki oburzenia to osobna kategoria zakłamania. Akurat status polskiego azylanta mógłby Protasiewicza osłonić – zaryzykuję taką tezę. Ale Polska nie lubi udzielać azylu, pomagać uchodźcom, wspierać uciekinierów politycznych,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2021, 23/2021

Kategorie: Felietony, Roman Kurkiewicz