Leczą czy trują? Ile prawdy jest w opowieściach zielarzy o cudownej mocy roślin? Każdy, kto wychodzi ode mnie z gabinetu, jest przerażony. Tyle chorób u ludzi wykrywam. Bo w ogóle ludzie są teraz potruci, chorzy – mówi autorytarnym tonem Jan Zaręba, zielarz irydolog z Warszawy. – Ale proszę się nie martwić. Wszystko da się uzdrowić ziołami. Ja już tylu ludzi znad grobu odciągałem. I przy nowotworze pomogłem. Pod gabinetem Jana Zaręby jest ciągły ruch. Przyjeżdżają do niego ludzie z całej Polski, ale nie tylko. Także z Austrii i Stanów Zjednoczonych. Sam nie mówi, że jest lekarzem, ale przekonuje, że to, co zajmuje studentom medycyny sześć lat, on opanował w ciągu trzech lat. I nie leczy, tylko oczyszcza. Ile kosztuje terapia? – Tanio nie jest, ale za to skutecznie – reklamuje. 30 zł to absolutne minimum, jakie trzeba mieć na wejściu. I to tylko za diagnozę, bo zioła liczy osobno. Wszystko, co związane z ziołami, stało się w Polsce opłacalnym interesem. W obrocie są setki preparatów ziołowych, każdego roku pojawiają się kolejne nowości. Krajowych dostawców ziół też liczy się w setkach. I chociaż pojedyncze opakowanie wysuszonych roślinek kosztuje najwyżej kilka złotych, chętnych do wejścia w ten interes nie brakuje. Firmy zielarskie prowadzą ze sobą regularną walkę o rynek, apteki próbują wygryźć z interesu sklepy zielarskie, a zielarze, fitoterapeuci i irydolodzy jeszcze nigdy nie mieli tylu klientów. Przeciętny Polak wydaje każdego roku ponad 5 dol. na leki ziołowe, mieszkaniec Europy – osiem razy więcej. Ale ponoć i w tej dziedzinie próbujemy dorównać Europie. Tym bardziej że ponad połowa Polaków przy lżejszych dolegliwościach leczy się domowymi sposobami. Polski przemysł zielarski przetwarza rocznie 26 tys. ton surowców, z czego 85% to surowce krajowe, a tylko 15% pochodzi z importu. Polska, obok Niemiec i Francji, jest jednym z najważniejszych zielarskich potentatów w Europie. Jadwiga Radzimowska, zielarka, która dopiero kilka lat temu przeprowadziła się do stolicy, słucha tych danych obojętnie. – Przyszłam na świat 15 sierpnia, w Matki Boskiej Zielnej. To znak. Od maleńkości uczyłam się ziół i znam ich moc. Z mamą po łące boso chodziłam – wspomina. Do niej też przyjeżdżają ludzie z całej Polski. – I dzwonią z zagranicy: z Niemiec, Ameryki, Szwecji, Austrii. Grosza za takie porady nie biorę, nie odmawiam nikomu. Czasem tylko modlitwę zalecę. Bo Pan stworzył z ziemi lekarstwa, a człowiek mądry nie będzie nimi gardził. A ludzie leczą się ziołami Anna Rowińska pochodzi z niewielkiej miejscowości na wschodzie Polski. Nie mówi dokładnie skąd, bo pracuje na stanowisku. A jakby się ludzie dowiedzieli, że do starej zielarki chodzi, to jeszcze by ją z pracy pod byle pretekstem chcieli wyrzucać. – Ludzie na wsi bardziej wierzą w zioła niż ci z miast – przyznaje jednak. I opowiada: – Moja mama miała bardzo chore serce. Do tego wysokie ciśnienie i zły cholesterol. Po pół roku leczenia ziołami nastąpiła olbrzymia poprawa. Mieszankę dostała od poleconej zielarki, ale co w niej dokładnie było, nie wie. Tyle że wszystko wiesiołkiem pachniało. Wcześniej starsza pani chodziła do zwykłych lekarzy, ale nic nie pomagało. – Ludzie znowu interesują się ziołami. Wszystko przez przychodnie publiczne, gdzie pacjentów traktuje się obrzydliwie. Kiedyś lekarze znali się na wszystkich chorobach, a teraz upłyną miesiące, zanim postawią właściwą diagnozę. Dobry zielarz zrobi to już na wejściu – mówi pani Anna. Chwali się, że sama pozbyła się kamieni z nerek, chociaż lekarz wysyłał już ją na operację. Piła regularnie sok z cytryny zmieszany z oliwą z oliwek. Pani Danuta mieszka na Żoliborzu od urodzenia, czyli jakieś 80 lat. Zna tu każdy kąt. Codziennie po kościele chodzi na spacer do warzywniczego przy placu Inwalidów. Mimo że jeszcze kilka lat temu wydawało się, że chodzić już nie będzie. Od 1996 r. zaczęła ją boleć prawa noga. Lekarz kazał zrobić prześwietlenie. – Powiedział, że to starość i tak już musi być – opowiada. – Wtedy syn polecił mi ojców bonifratrów. Dostałam od nich zioła do picia i moczenia nóg trzy razy dziennie. I do tego jeszcze okłady z kapusty na noc. Kuracja trwała tydzień
Tagi:
Paulina Nowosielska









