Czy polskie media są niezależne?

Czy polskie media są niezależne?

prof. Wiesław Godzic, medioznawca, Uniwersytet Jagielloński Oczywiście media nie są niezależne. Martwią mnie jednak powody braku tej niezależności. Pierwszy z nich jest pozostałością dawnego systemu, podlegają mu dziennikarze lubiący, by ktoś „na górze” odpowiadał za ich działania, co świadczy o braku decyzyjności. Wielu z nich brak wolności ma w swojej głowie. Na szczęście młode pokolenie dziennikarskie nie ma już takich obciążeń. Mniej się martwię zależnością finansową mediów od właścicieli czy niejasnymi powiązaniami własnościowymi w mediach publicznych i pół-publicznych, choć to również wpływa na ograniczenie niezależności. Najważniejszy dla mnie poziom braku wolności mediów wynika z niejasności systemu medialnego. Nie stworzyliśmy czystego systemu odpowiedzialności za media, a groźna byłaby ich „italianizacja”. Nie wiadomo do końca, co może zdziałać KRRiTV, jakie układy panują w tym gremium w sprawie przydzielania częstotliwości czy przy wyrażaniu zgody na przekształcenia. Układ jest nieczytelny, nie wiadomo, czy decyzje zależą od powiewu wiatru, czy od powiązań kryminogennych. Modelowy przykład niejasności to telewizja publiczna, nie wiadomo, jakie są tam granice wolności dziennikarskiej, kto za co odpowiada i kto za czym stoi. ks. Wiesław Niewęgłowski, krajowy duszpasterz środowisk twórczych Media nie chcą i nie potrafią być w pełni niezależne. Te prywatne działają pod wpływem właścicieli i ich uzależnienie jest chyba nie mniejsze niż za PRL. Media publiczne przedstawiają dość zróżnicowany wizerunek, inaczej wygląda radio, na jego temat słyszymy wiele pozytywnych opinii. Jednak w przypadku telewizji publicznej czytamy i słyszymy o uzależnieniach, o tym, że zbyt bliskie są kontakty TV publicznej z rządem, co powoduje, iż obraz kształtowany w tym medium mniej należy do społeczeństwa, raczej przedstawia punkt widzenia rządu i władz, co jest nieporozumieniem. Magdalena Bajer, przewodnicząca Rady Etyki Mediów Nie dysponuję badaniami na ten temat, jedynie własną obserwacją. Moim zdaniem, upartyjniona mocno telewizja publiczna nie jest całkiem niezależna. Trudno oceniać ją w kategoriach „czarne-białe”, ale jednak uważam, że ulega różnym wpływom politycznym. Sądzę, że radio publiczne jest zależne w znacznie mniejszym stopniu niż telewizja. Prasa drukowana jest w nieco innej sytuacji, gdyż wyraźniej deklaruje swoje skłonności polityczne czy światopoglądowe, może też być organem jakiegoś ugrupowania lub partii politycznej. To jej wolno, te media nie muszą być publiczne, choć mogą również chcieć być publicznymi, i taką postawę przyjmuje np. dziennik „Rzeczpospolita”. Marek Rymuszko, dziennikarz, prezes Stowarzyszenia Krajowy Klub Reportażu Na ograniczenie niezależności mediów wpływać mogą czynniki polityczne, ale równie istotną presję wywierają warunki ekonomiczne i struktura własnościowa mediów. Jeśli chodzi o uwarunkowania polityczne – niezależność jest formalnie zapewniona, istotnym niebezpieczeństwem jest w obecnej sytuacji znaczne uzależnienie ekonomiczne od reklamodawców, co widać w bardzo wielu tytułach prasowych, a także od wydawców, zwłaszcza gdy są to koncerny zagraniczne. Dla kogoś, kto obserwuje tego rodzaju publikacje, kwestia uzależnienia prasy nabiera wręcz rangi problemu społecznego. Podobna presja wywierana jest zresztą na lekarzy. Jako stowarzyszenie jesteśmy niezwykle zaniepokojeni kierunkiem działania KRRiTV. Uważamy to ciało za zbędne w polskim systemie medialnym. Instytucja ta poprzez swoje decyzje bardzo wyraźne w niektórych przypadkach wkracza w sferę wolności mediów i jej rola,  a także zakres kompetencji powinny być radykalnie ograniczone. prof. Wojciech Giełżyński, rektor Wyższej Szkoły Komunikowania i Mediów Społecznych Coraz gorzej to widzę. Im bardziej prestiżowe, znakomite, a nawet światowe czasopismo, tym bardziej jest uzależnione od powiązań politycznych i finansowych. Z tym zjawiskiem zetknąłem się kilkanaście lat temu na kongresie Międzynarodowej Federacji Dziennikarskiej FIJ w Madrycie, gdzie występowałem jako zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Solidarność”, a organizatorzy konferencji, z jednej strony, zazdrościli mi niezależności, z drugiej, narzekali na straszne uzależnienie prasy zachodniej od kapitalistycznych wydawców. Teraz to uzależnienie przeszło do nas i ciągle daje o sobie znać. Np. w tak ważnej kwestii jak wydarzenia w Palestynie obowiązuje niemalże we wszystkich mediach daleko idąca „political correctness” i przedstawianie wyłącznie amerykańskiego punktu widzenia, który różni się znacznie od stanowiska europejskiego. Inny ważny temat, kwestia kaszmirska, przedstawiany jest w czołowym piśmie przez znanego publicystę i znawcę przedmiotu w sposób niemający wiele wspólnego z rzeczywistością. Takie przykłady można by mnożyć. Wiesław Marnic, sekretarz generalny Stowarzyszenia Dziennikarzy RP

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2002, 26/2002

Kategorie: Pytanie Tygodnia