Po wyborach samorządowych lewica ma 29 burmistrzów i gubernatorów prowincji, prawica tylko 12 Berlusconiemu udało się wreszcie wskrzesić komunistów. Premier tak długo straszył Włochów „Czerwonymi Brygadami”, które zagnieździły się w mediolańskiej prokuraturze, że wreszcie na placu przed katedrą w Mediolanie załopotały czerwone flagi z podobizną Che Guevary. „Wyzwoliliśmy Neapol i zdobyliśmy Mediolan! Następny cel to pałac Chigi!”, krzyczał euforycznie na Piazza Duomo Nichi Vendola, gubernator prowincji Apulia, lider partii Lewica, Ekologia, Wolność, były postkomunista i zdeklarowany gej z kolczykiem w uchu. Pod względem politycznym wybory samorządowe we Włoszech to spektakularna klęska rządzącej centroprawicy i samego Silvia Berlusconiego, który przekształcił je w swój plebiscyt. Wiatr z lewej strony W rzeczywistości w Mediolanie i Neapolu dominował nie kolor czerwony, lecz pomarańczowy – użyty jako symbol wyborczy przez nowych burmistrzów, którzy wygrali drugą turę wyborów samorządowych, odbywającą się 29 i 30 maja br. Place zapełniły się pomarańczowymi czapeczkami i podkoszulkami, niczym na Ukrainie w 2004 r. Adwokat Giuliano Pisapia, były postkomunista, kandydat partii Lewica, Ekologia, Wolność, konkurował w Mediolanie z dotychczasową prawicową burmistrz Letizią Moratti z Ludu Wolności, a były prokurator Luigi de Magistris z partii Włochy Wartości kierowanej przez Antonia Di Pietro walczył z biznesmenem Giannim Lettierim z partii Berlusconiego. Pierwsza tura wyborów odbywała się dwa tygodnie wcześniej. Lewica ma teraz 29 burmistrzów i prezydentów prowincji, a prawica tylko 12. W większości dużych miast: Mediolanie, Neapolu, Turynie, Bolonii, Cagliari, Trieście, a także w mniejszych: Novarze, Pordenone, Crotone, Grosseto, Rimini są władze centrolewicowe. Berlusconi ma „komunistów” nie tylko w gminie Arcore, gdzie znajduje się jego willa, lecz także na Sardynii, gdzie ma olbrzymią rezydencję letnią. Tu rządzi teraz Massimo Zedda – najmłodszy, 35-letni burmistrz, także z partii Lewica, Ekologia, Wolność. W Turynie już w pierwszej turze wyborów wygrał Piero Fassino – były przewodniczący Demokratów Lewicy i minister w rządzie Romana Prodiego. W wyborach administracyjnych dobrze wypadł też Fioletowy Lud – założony przez włoskiego komika Beppe Grilla antypolityczny ruch społeczny, który zdobył wiele miejsc w samorządach lokalnych, wystawiając swoich kandydatów niezależnych. Choć w drugiej turze frekwencja spadła z 72% do 60%, wybory te oznaczają, że Włosi dojrzewają do politycznej zmiany. „Wiatr zaczyna wiać z lewej strony”, twierdzą komentatorzy polityczni. Także w szeregach centroprawicy, zwartych do tej pory wokół premiera, słychać po raz pierwszy głosy niezadowolenia i krytyki. Czuć atmosferę id marcowych, choć nie wiadomo jeszcze, kto wystąpi w roli Brutusa. Włosi są znani z tego, że potrafią szybko wskakiwać na wóz zwycięzcy i jeszcze szybciej z niego zeskakiwać, gdy w powietrzu zaczyna się unosić swąd porażki. Czerwone Brygady i Cyganopolis Od zawsze we wszystkich wyborach Silvio Berlusconi jest na pierwszym miejscu list wyborczych, przekształcając w ten sposób rywalizację polityczną w plebiscyt wyrażający poparcie dla jednostki. Tak było i tym razem – choć Letizia Moratti miała walczyć o drugą kadencję prezydentury Mediolanu, kampania wyborcza toczyła się wokół procesów sądowych Berlusconiego, a nie realnych problemów włoskiej stolicy biznesu i mody. Na murach miasta pojawiły się plakaty „Czerwone Brygady, wynocha z prokuratury!”, a premier urządzał wiece polityczne po każdym wyjściu z sali sądowej, sprowadzając na tę okazję klakierów ze swojej partii. Mediolańczykom nie przypadła do gustu kampania centroprawicy – krzykliwa, oparta na atakach na sędziów, którzy sądzą premiera, a przede wszystkim pełna chwytów poniżej pasa. W konfrontacji telewizyjnej Moratti powiedziała na kilka minut przed końcem programu, że Pisapia jest złodziejem samochodów, gdyż w młodości ukradł auto, które posłużyło do porwania i pobicia. Przeciwnik oskarżył ją o zniesławienie, nie podał jej ręki, a wypowiedź skomentował: „Mediolan nie zasługuje na prezydenta, który upada tak nisko”. Ocena wyborców w pierwszej turze była jasna – 48,04% głosów otrzymał Pisapia, 41,58% – Moratti. Pierwsza przegrana nie zmieniła taktyki centroprawicy, choć pani burmistrz przypomniała sobie, że musi mówić więcej o swoim programie dla miasta. Do ataku przystąpiła także ksenofobiczna Liga Północna, której ludzie Berlusconiego zarzucali zbyt małe zaangażowanie w poparcie kandydatki Ludu Wolności. W całym mieście zawisły plakaty „Mediolan będzie Cyganopolis z Pisapią”, przekonujące, że wybór na burmistrza kandydata centrolewicy oznacza
Tagi:
Agnieszka Zakrzewicz









