Powiedz, jak mnie kochasz

Powiedz, jak mnie kochasz

Młodzi mężczyźni zapewnienia o miłości traktują jak formy grzecznościowe, starsi zamiast tkliwych wyznań wolą umyć samochód W okolicach Walentynek pojawia się miłość, ale także samotność. To problem nie tylko tych pięciu milionów, którzy w rubryce stan cywilny wpisali – “wolny”. Oto z badań Instytutu Socjologii wynika, że dla 40% żonatych mężczyzn największym problemem jest samotność. 70% tak odpowiadających wie, dlaczego. “Bo ożeniłem się z kimś, kto był pod ręką” – odpowiadają. I to oni najchętniej wdają się w romanse. A może byłoby inaczej, gdyby przed laty potrafili sprecyzować swoje uczucia. I je nazwać. Dopiero w ankietach znajdujemy stwierdzenie, że ważne może być małżeństwo – to marzenie 35% młodych ludzi (ankieta Dureksu). O zakochaniu marzy tylko 14%. – To wydaje im się łatwiejsze – komentują psycholodzy. W warszawskim kręgu artystycznym znany jest pewien kochliwy aktor, który napisał nad łóżkiem: “Nigdy nie bierz poważnie tego, co mówię w nocy”. Słowa miłości, zapewnienia, wyznania, pełno ich. Są na kartkach, kubkach, gadżetach, wystawach, w mediach. Są w ściszonych rozmowach. Ale czy potrafimy mówić o uczuciach? No i czy mówimy o nich poważnie? Czy prawdą jest to, co w jednej z radiowych dyskusji powiedział Tadeusz Konwicki – że polska miłość to bar szybkiej obsługi. Kiedyś przypominała bar mleczny, teraz McDonalda. Psycholog społeczny, Andrzej Samson, uważa, że dziś wyrażamy uczucia bardziej konwencjonalnie, mniej szczerze. Jego zdaniem, takie są oczekiwania społeczne. – Szczególnie biegli są w tym mężczyźni – komentuje psycholog. – Wiedzą, co wypada, jak złożyć życzenia, jak być miłym. Podobnie sądzi psychoterapeutka, Zuzanna Celmer: – “Kocham cię” przeważnie dzisiaj nic nie oznacza. Prawdziwe “kocham”, to szanuję cię, będę się o ciebie troszczyć, zrobię dla ciebie wszystko. Jednak to najczęściej używane “kocham” oznacza, że teraz jest dobrze, ale niczego więcej nie oczekuj. Tak właśnie interpretuje “kocham” artysta, który zawiesił nad łóżkiem ostrzeżenie. On po prostu będzie cieszył się bliskością kobiety, dobrym seksem, ale rano nie powtórzy “kocham”. I nie należy mieć do niego pretensji. Wiele osób mówi “kocham”, bo to wyraża aktualny stan ich ducha. Ale nie będą na tym budować przyszłości. Dr Zbigniew Izdebski, autor raportu o zachowaniach seksualnych Polaków, ma za sobą wiele rozmów, szczególnie z młodymi ludźmi: – Dla nich “kocham cię” brzmi jak “dzień dobry”. Jak hasło. Chłopcy wiedzą, że dziewczęta chętnie słuchają takich deklaracji i że prowadzą one do seksu. Antropolog, dr Bogusław Pawłowski, ocenia miłość ze swojego punktu widzenia. Twierdzi, że kobiety są ostrożniejsze od mężczyzn, właśnie w sprawach seksu. Wybiorą partnera, który dobrze rokuje, będzie pomagał, ma pozycję społeczną, jest opiekuńczy. Gdy nie spełnia oczekiwań, uczucia kobiety topnieją. Lokuje je gdzie indziej. Tak więc w związkach, we wszystkich kulturach, bardzo ważny jest okres próbny. To wtedy następuje potwierdzenie – jeśli ktoś okazuje uczucia, oddaje mi swój czas – rokuje na dobrego ojca. Nie tylko partnera. Antropolog chłodno oceni, że szansę na miłość mają kobiety w wieku 16-40 lat. Potem szanse gwałtownie spadają. Francuski socjolog twierdzi, że w trakcie uwodzenia kobieta odruchowo ukrywa swoje możliwości intelektualne. Jeśli wywoła u partnera poczucie niższości, czar pryśnie. To nie zmienia się przez wieki. Walentynkowe zapewnienia – Nikt nie traktuje poważnie walentynkowych wyznań, nie spotkałem nikogo, kto brałby je na serio – zapewnia Andrzej Samson. – Prawdziwe wyznania rezerwuje się na inne dni. Odmiennego zdania jest Zbigniew Izdebski. Uważa, że to dobry dzień dla nieśmiałych. – Gotowa kartka jest prostym komunikatem – zapewnia autor raportu o seksualności Polaków. – Daje dużo do myślenia. I naprawdę, nie złośćmy się, że są to wzorce amerykańskie. Najważniejsze, że uczą życzliwości, okazywania nie tylko miłości, ale i przyjaźni. W Walentynki śmiałości w wyznaniach nabierają także osoby starsze. W tym dniu uczucia zwyciężają, bez względu na wiek. – Walentynki uczą form wyrażania uczuć – komentuje socjolog, prof. Maria Trawińska. – Prezent, kwiatek, coś trzeba powiedzieć. Miłe święto, na pewno lepsze niż Dzień Kobiet. Optymistką walentynkową jest również Ewa Foley, terapeutka, współzałożycielka Instytutu Świadomego Życia. Uważa ona, że jeżeli będziemy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 07/2001, 2001

Kategorie: Obserwacje