Jedyny obywatel Polski, który czekał na zgładzenie w amerykańskim więzieniu, został ułaskawiony przez gubernatora stanu Illinois Po 7816 dniach za kratami amerykańskiego więzienia, po 7456 dniach od skazania na śmierć Grzegorz Madej dowiedział się, że będzie żył. Jedyny obywatel Polski na świecie, który czekał na zgładzenie z sądowego wyroku uchodzi tej karze. Odchodzący ze stanowiska gubernator stanu Illinois George Ryan skorzystał z prawa łaski – darował życie wszystkim 167 osobom skazanym na karę śmierci w tym stanie. Jaka była droga do celi śmierci 43-letniego Polaka, urodzonego w Chmielniku koło Kielc, za którego ocalenie modlił się papież Jan Paweł II, o którego ratunek i sprawiedliwy proces apelowała Unia Europejska, a polski minister sprawiedliwości, Grzegorz Kurczuk, występował o przekazanie go do Polski w celu odbycia kary? Reprezentacji prawnej Madeja w Polsce podjął się mecenas Tadeusz de Virion, a opiekunem duchowym jest ks. Arkadiusz Nowak. Ameryka w prezencie Chicago, 31 sierpnia 2000 r. Halina Madej pisze do papieża Jana Pawła II: Kochany Ojcze Święty! […] Jestem prostą kobietą. Pochodzę z ciężko pracującej rodziny kolejarskiej z Kieleckiego. W 1958 r. poślubiłam Kazimierza Madeja, syna gospodarskiego. W sierpniu urodził się Grzegorz. Bieda wyglądała z każdego kąta. W 1960 r. mąż pojechał do Ameryki, do swego brata w Chicago. Tam zobaczył inny świat. Ściągnął mnie po roku z synem. Dostaliśmy Amerykę w prezencie. Co to jednak był za prezent? Bez języka, bez pracy, bez pomocy. Mąż już z Polski umiał spawać i poszedł do fabryki w North Chicago. Robił na wszystkie zmiany. W dzień i noc. 30 lat bez dnia urlopu. Dostał raka płuc. Jak poszedł na emeryturę, nawet nie zdążył odebrać pierwszego przekazu emerytury. Zmarł w mękach. Ja 35 lat sprzątałam wieżowce w Chicago, nim poszłam na emeryturę. Naszego Grzesia chowaliśmy po polsku i po Bożemu. Od małego chodził do kościoła i na religię. W szkole amerykańskiej miał kolegów mówiących po angielsku. Zrobił się z niego Amerykanin. Po polsku mówił tylko w domu […]. Grzegorz chciał być z Chicago, a nie z Chmielnika. Marzył, by iść na studia, ale w domu nie było pieniędzy. Był natomiast młodszy brat, dla którego też musiało wystarczyć. Grzegorz zgłosił się ochotniczo do armii. Trafił do wojsk desantowych. Służył w amerykańskim kontyngencie w Korei Południowej. Był wyróżniany. Otworzyła się przed nim kariera wojskowa. Wolał jednak swoje Chicago. Wrócił. Pracował i studiował. Zbrodnia i kara […] To nie byli dobrzy koledzy, ale źli ordynarni, nieszanujący innych. Z tego przyszło nieszczęście. Branie narkotyków. Włóczenie się nocami. Gdzieś mi syna zabrali… W sierpniu 1981 r. Grzegorza aresztowali. Ciężki postawili zarzut: zabicie człowieka. Najpierw mówili, że on nie był sam. Że z tą zabitą kobietą było trzech mężczyzn […]. 23 sierpnia 1981 r. 22-letni Madej i (najprawdopodobniej) jego dwaj koledzy wzięli z ulicy do samochodu 38-letnią Barbarę Doyle. Jej nagie zwłoki odnalazła policja w parku North Chicago. Prokuratura eksponowała fakt zgwałcenia. Halina Madej twierdzi, że kobieta poszła z chłopakami dobrowolnie, a po „wszystkim” musiało dojść do awantury z tragicznym finałem. […] Bronił syna adwokat od spraw wypadków samochodowych. Nie miał doświadczenia w obronie przy tak poważnych przestępstwach. Nie powiadomił polskiego konsulatu w Chicago, że Grzegorz jest aresztowany. Namówił nawet, aby Grzegorz zrezygnował z ławy przysięgłych. Nie poruszał spraw innych osób zamieszanych w zabójstwo […]. Adwokat Philip Igoe odrzucił ofertę ugody z prokuraturą, z mocy której Madej miałby otrzymać 80 lat więzienia w zamian za przyznanie się do winy. Nie dopuścił do przedstawienia w sądzie jakichkolwiek dowodów na rzecz Madeja (m.in. zeznań świadków, badań DNA, a przede wszystkim policyjnych taśm z pościgu za Madejem, z których wynikało, że nie był sam, a które w czasie procesu zaginęły). Potem wyszło na jaw, że w chwili „obrony” klienta Igoe równocześnie pracował dla oskarżającej Madeja prokuratury, został także oskarżony o to, że za 45 tys. dol. łapówki odstąpił koledze prawnikowi swoją posadę w administracji stanu Illinois. Taki człowiek miał zapewnić Polakowi prawo do sprawiedliwego procesu i uczciwej obrony? Pierwsze starcie […] Wyszło tak, że to jakiś „głupi Polak” zabił Amerykankę. Szybko dostał wyrok śmierci. Adwokat wyjechał do Kalifornii i tyle go widziałam […]. Grzegorz Madej przetransportowany
Tagi:
Waldemar Piasecki









