Serial odniósł sukces, bo ludzie podarowali mu cząstkę siebie “Najdłuższy serial nowoczesnej Europy” – tak nazwał “Dom” Jerzy Kawalerowicz. Kiedy scenarzyści “Domu”, Jerzy Janicki i Andrzej Mularczyk, siadali do pracy nad skryptem, a reżyser – Jan Łomnicki przystępował do filmowania pierwszych odcinków, nawet nie przypuszczali, że staną się maratończykami, a ich bohaterowie zaskarbią sobie ogromną sympatię widowni, która z niecierpliwością będzie czekała na następne odcinki. Tymczasem minęły 22 lata i wkrótce będziemy definitywnie żegnać się Talarami, Bawolikami, Wrotkami i innymi postaciami (ostatni odcinek Telewizja Polska wyemituje 17 grudnia). Co chcieli nam przekazać ludzie, którzy tworzyli “Dom”? I dlaczego ten serial osiągnął taki sukces? Początek długiej drogi nastąpił w 1979 roku, kiedy padł pierwszy klaps. Scenarzyści: Andrzej Mularczyk i Jerzy Janicki chcieli, by kamienica przy ulicy Złotej 25 odzwierciedlała przekrój polskiego społeczeństwa. Wśród mieszkańców budynku znaleźli się przedstawiciele inteligencji, klasy robotniczej, drobnomieszczaństwa, a także mieszkaniec wsi, który przeniósł się do stolicy. Na reżysera wybrali Jana Łomnickiego, którego doświadczenie, zdobyte wcześniej w filmie dokumentalnym, miało zagwarantować wierność wobec opisywanej historii. Jan Łomnicki bardzo chętnie opowiada o początkach “Domu”. Nie ukrywa, że po przeczytaniu pierwszych odcinków scenariusza był poruszony. Że już wtedy wiedział, iż będzie to wielka sprawa. Łomnicki swą pracę zaczął od dokumentacji. Tak, żeby jak najlepiej przygotować się do kręcenia filmu. Z właściwą dla dokumentalisty pedanterią zaczął oglądać stare kroniki filmowe, zdjęcia z czasów, o których opowiada “Dom”. – Początkowo pilnowali mnie (Mularczyk i Janicki – red.), chcieli być pewni, czy czasem nie zniekształcę ich scenariusza, ale szybko zaufali mi i miałem już całkowitą swobodę w pracy. Przy realizacji “Domu” mogłem wykorzystać zdobyte wcześniej doświadczenia w filmie dokumentalnym – wspomina Jan Łomnicki w katalogu “Serial wszechczasów – Dom”. – Dowiedziałem się, że mam grać w serialu, który się nazywa “Dom”, ale nie miałem pojęcia, co mam grać. Powiedzieli mi, że mam przyjeżdżać do Warszawy, bo jest dla mnie piękna rola. Kiedy przeczytałem scenariusz, byłem pod wrażeniem – opowiada Zbigniew Buczkowski, który wcielił się w warszawskiego cwaniaka, Henia Lermaszewskiego. – Chcieliśmy opowiedzieć o naszym pokoleniu. Ten serial był wyzwaniem podwójnym. Po pierwsze, wobec tematu, historii – która właściwie była głównym bohaterem. Po drugie – wyzwaniem dla naszych – Jerzego Janickiego i mojej – biografii. Nie moglibyśmy napisać tego scenariusza, gdybyśmy nie byli “bohaterami” tamtych czasów. W wielu wątkach i postaciach tego serialu są obecne strzępy naszych życiorysów i stąd taki osobisty stosunek do tego – mówi Andrzej Mularczyk. – W podarunku fragment naszych losów dostał Andrzej Talar. Film jest odpowiedzią na pytania, które zadawał PRL. Na ile można wierzyć jego hasłom, a na ile się sprzeciwiać? Czy ten sprzeciw ma sens, do jakiego stopnia? Jaką cenę jestem gotów zapłacić za odrzucenie oferty życia? To właśnie jest treścią losów Talara. On uosabia karierę ludzi chłopskiego pochodzenia, którzy przyszli do miast. Andrzej Talar cały czas musiał wybierać, czy ma stanąć po tej stronie, czy po innej. Wszystkie próby przechodził na zasadzie, którą przekazali mu rodzice: żyj tak, by nikt przez ciebie nie płakał. I on się stara tak żyć, ale bardzo często wpada w różne pułapki. Synowie mają mu za złe, że wygłosił propagandowe przemówienie w FSO. Ale on to zrobił po to, żeby dzięki protekcji jego chora żona mogła wyjechać na operację do Szwecji. Jerzy Janicki i Andrzej Mularczyk w trakcie pisania scenariusza wykorzystali znajomość ludzkich losów, którą zdobyli dzięki wcześniejszej pracy reporterskiej. 90% wydarzeń, losów i charakterów w serialu zostało wziętych z życia, np. protoplastą Popiołka był prawdziwy dozorca z domu na warszawskiej Tamce. Dzięki takim staraniom scenarzystów bohaterowie są z krwi i kości, mają przeszłość i przyszłość, i w niczym nie przypominają postaci z seriali, które niemal masowo zalewają telewizję. Każdy z bohaterów “Domu” miał w swoim życiu lepsze i gorsze chwile. Wszystkie postacie musiały dokonywać życiowych wyborów, ale żadnej z nich nie można oceniać jednoznacznie. Mundek Wrotek, który awansował od kino-mechanika do reżysera dokumentalnego, natyka się na nakazy cenzuralne i personalne: musi zdecydować,
Tagi:
Idalia Mirecka









