Pożegnanie lewicy ze „starą gwardią”

Pożegnanie lewicy ze „starą gwardią”

Kiedy zniknie podział na tych, którzy wyszli z PRL, i tych ze styropianu Minęło parę miesięcy od czasu wyborów parlamentarnych. Partia braci Kaczyńskich opanowuje po kolei wszystkie instytucje państwa i wasalizuje pokrewne ugrupowania. Budowanie zrębów autokracji łatwo posuwa się do przodu, gdyż praktycznie nie napotyka ona oporu. Konserwatywna, pełzająca rewolucja doprowadzi do stworzenia w Polsce ponurej PiSRL, jeżeli równowaga polityczna nie zostanie szybko przywrócona. Uważam, że w sytuacji, gdy Platforma Obywatelska próbuje walczyć o rząd dusz na prawicy, jedyną szansą na odzyskanie tak potrzebnej równowagi jest budowa sojuszu ugrupowań demokratycznych wokół partii lewicowych. Taki umiarkowany, centrolewicowy sojusz polityczny powinien być, najogólniej biorąc, ugrupowaniem obrońców demokracji i swobód obywatelskich, zwolenników modernizacji kraju i swobody głoszenia poglądów, otwartości światopoglądowej i budowania więzi społecznych na fundamencie zaufania oraz solidarności, a także patriotów wspólnej Europy. Uczestnikami i przywódcami takiego sojuszu mogliby być zarówno Tadeusz Mazowiecki, jak i Aleksander Kwaśniewski. Byłoby w nim miejsce nie tylko dla Wojciecha Olejniczaka czy Władysława Frasyniuka, ale nawet dla Donalda Tuska. Jednak jego utworzenie nie będzie możliwe, dopóki nie zostaną przezwyciężone historyczne podziały i uprzedzenia. Lewica, zanim dorośnie do roli lidera ugrupowań demokratycznych, musi się wyzbyć paru

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 12/2006, 2006

Kategorie: Opinie