Prawo w uścisku polityki

Prawo w uścisku polityki

W Polsce władza ustawodawcza i wykonawcza przenikają się, dopełniają i wzmacniają w indolencji Prof. Andrzej Kojder jest przewodniczącym Komitetu Socjologii PAN i kierownikiem Katedry Socjologii Prawa na Wydziale Prawa i Administracji UW. Specjalizuje się w problematyce społecznych postaw wobec prawa. – Czy Polacy to ludzie miłujący prawo i przestrzegający go? – Takie postawy nie są wśród nas specjalnie zakorzenione. W pełni tolerujemy przypadki drobniejszego naruszania i omijania prawa, choć jednocześnie bardzo chcielibyśmy, żeby wobec nas samych było ono przestrzegane. Na tle społeczeństw Unii Europejskiej wyróżnia nas deklaratywny rygoryzm, skłonność do dużej surowości wobec wszelkich odstępstw od obiegowych norm obyczajowych, moralnych i religijnych. – Czyli jesteśmy raczej purytanami. – Nie, raczej biedakami. Taka jest prawidłowość, że tym większy rygoryzm moralny i prawny, im niższy PKB na głowę mieszkańca i gorsza pozycja zawodowa i społeczna. Wciąż prawie 25% Polaków uważa np., że za różne przestępstwa można by stosować karę chłosty. Generalnie dla nas prawo skuteczne to takie, które przewiduje surowe kary, choć jest to całkowicie sprzeczne i z doświadczeniami prawie wszystkich państw, i z dorobkiem nauk prawnych. Nawet wiele lat więzienia za kradzież samochodu nic przecież nie zmieni, jeśli nadal wykrywalność sprawców tych przestępstw pozostanie w Polsce na poziomie kilku procent. – Są przestępstwa wykrywane w niemal 90%, np. zabójstwa. – Na całym świecie wykrywalność sprawców zabójstw jest największa. 90% to oczywiście wysoka skuteczność. Skoro jednak w Polsce popełnia się średnio 900-1100 zabójstw rocznie, to nawet przy założeniu, że jedna osoba może dopuścić się dwóch zabójstw, oznacza to co najmniej kilkudziesięciu niewykrytych sprawców. Po pięciu latach mamy już kilkuset zabójców, którzy uniknęli wymiaru sprawiedliwości i chodzą wolni. To poważny problem, więc nie ma co się zachwycać wysoką wykrywalnością. – A wobec jakich zjawisk Polacy są tolerancyjni? – Oczywiście, czasem bywamy pobłażliwi. Wykazujemy dużą tolerancję choćby dla przestępstw celnych i skarbowych czy dla drobnego łapownictwa (wielkie potępiamy), znacznie łagodniej niż przed laty traktujemy swobodę zachowań seksualnych wśród młodzieży. Bardzo surowo natomiast oceniamy prostytucję (niebędącą przecież przestępstwem) uważaną za poważną dewiację, co jednak nie przeszkadza Polakom w dość powszechnym korzystaniu z usług tego rodzaju. – Ale z pewnością robimy to z oporami… – Nic nie wskazuje, by nasze rzeczywiste zachowania wskazywały na jakiś wzmożony opór wobec demoralizacji. Przeciwnie, nowym zjawiskiem jest nasilenie patologii w wielu zachowaniach międzyludzkich. Rośnie liczba przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu popełnianych przez kobiety, zwłaszcza młode. W przestępstwach szczególnie brutalnych dziewczęta poniżej 14. roku życia uczestniczą dwa razy częściej niż kobiety starsze. – Z czego to wynika? – Zapewne z poczucia tego, jak wiele może im oferować życie i jak niewiele otrzymają. W konfrontacji z przeświadczeniem, że rozmaite życiowe szanse, cały ten barwny, dostatni świat oglądany w telewizji, różne dobra na wystawach sklepowych i w kolorowych magazynach są dla tych dziewcząt niedostępne, rodzi to głęboką frustrację. Pojawia się wrogość wobec świata, w którym nie mają one szans zaistnienia. – Obecna ekipa chce dokonać przełomu moralnego i oczyścić kraj z rozmaitych patologii. – Proszę zwrócić uwagę, że retoryka rządzących się zmieniła, rzadziej mówią oni o „przełomie”, nowy premier już nie powtarza swych wcześniejszych słów o „walce z układem” i „czyszczeniu Polski”. Obecność Samoobrony w koalicji chyba dość skutecznie przeciwdziała zapowiedziom, że będziemy tworzyć nowe państwo, bez ludzi uwikłanych w aferalne działania. Odejście od języka walki i konfrontacji ma też pomóc w zneutralizowaniu mediów, niezbyt przyjaznych obecnej ekipie. – Mamy nową ustawę lustracyjną uchwaloną właśnie przez Sejm. – W latach 90. ukazała się książka Bruce’a Ackermana „Przyszłość rewolucji liberalnej”, do której napisałem przedmowę. Autor twierdzi, że istnieje moment rewolucyjny, gdy najłatwiej dokonać przełomowych zmian, stworzyć nowy porządek i rozliczyć się z porządkiem poprzednim. Uważa on, że w Polsce ten moment rewolucyjny już minął i wtedy, kiedy należało się rozliczyć z funkcjonariuszami i instytucjami poprzedniego systemu, nie zrobiono tego. Dziś jest już bardzo późna pora na takie rozliczenia, czynności lustracyjnych nie podjęto

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2006, 31/2006

Kategorie: Wywiady