Premia za wirusa

Premia za wirusa

Download von www.picturedesk.com am 21.10.2020 (13:38). ABD0159_20201011 - WIEN - ÖSTERREICH: Michael Ludwig (SPÖ) am Sonntag, 11. Oktober 2020, im Rahmen der Gemeinderats- und Landtagswahl in Wien. - FOTO: APA/HELMUT FOHRINGER - 20201011_PD6994 - Rechteinfo: Rights Managed (RM) fot. APA/PAP

Na powyborczej mapie Wiednia dominuje kolor czerwony, co oznacza zwycięstwo socjaldemokratów z SPÖ i utrzymanie stanowiska burmistrza. Wiedeń jest nieco bardziej czerwony niż po wyborach sprzed pięciu lat. Ostatnie dziesięć lat miastem i landem rządziła koalicja czerwono-zielona, co z pewnością posłużyło wizerunkowi i dobrym praktykom, w tym dostępności komunikacji miejskiej. Najnowsze wybory pokazują, że kolor zielony może zostać zamieniony na różowy, to barwa liberalnej partii Neos, założonej w 2012 r. Socjaldemokraci uzyskali 41,6% głosów i nie mają większości jedynie w dwóch dzielnicach Wiednia: w śródmieściu i nobliwej 13. dzielnicy, Hietzing. Ludowcy, turkusowi (dawniej czarni) z ÖVP, zdobyli poparcie 20,4% głosujących, Zieloni – 14,8%, liberalni, różowi Neos – 7,5%, wolnościowcy, niebiescy z FPÖ – ledwie 7,1% przy gigantycznej stracie głosów. Były wicekanclerz Heinz-Christian Strache i jego Team HC Strache uzbierali tylko 3,3%, co i tak wystarczy, aby wejść do rad kilku dzielnic (Strache kandydował w każdej). „Jego czas wreszcie się skończył”, ma nadzieję politolożka Kathrin Stainer-Hämmerle. Z wicekanclerza na radnego dzielnicy? Jednak nie, Strache nie ma zamiaru odejść z polityki i chce wydawać gazetę.   Wyborcy z lokali komunalnych   Wybory do rady miasta przyniosły socjaldemokratom powrót na szczyt w rejonach, gdzie jest dużo budynków komunalnych, zdobyli tam ponad połowę głosów. Około pół miliona wiedeńczyków mieszka na 1,8 tys. miejskich osiedli, a stanowią oni elektorat głównie socjaldemokratów i nacjonalistycznej, populistycznej, antyimigranckiej FPÖ. To zastanawiające, bo ci wyborcy często mają korzenie imigranckie. W poszczególnych dzielnicach, np. w Kaisermühlen, Schmelz, Krieau lub w St. Marx, co najmniej połowa ludności mieszka w budynkach komunalnych, niektóre kompleksy mieszkalne tworzą własne okręgi wyborcze, ale większość budynków gminnych znajduje się w dzielnicach mieszanych, z mieszkaniami prywatnymi lub spółdzielczymi. SPÖ zdobyła niewielką większość bezwzględną w tej ważnej grupie wyborców – 51%. W największej dzielnicy, Favoriten, gdzie jedną trzecią mieszkańców stanowią imigranci, w komunalnym kompleksie Karl-Wrba-Hof dostała ponad 60% głosów, w kultowym Karl-Marx-Hof z niemal 1,4 tys. mieszkań i Muzeum Czerwonego Wiednia ponad połowę, nieco mniej w ceglanym Rabenhof. Niebiescy z FPÖ zdobyli w tym środowisku ledwie 12%, mniej nawet niż konserwatyści z ÖVP. Team HC Strache byłego szefa FPÖ i wicekanclerza do 2019 r. (rząd upadł wskutek słynnej afery z nagraniami z Ibizy) tylko 7%. W porównaniu do wyborów sprzed pięciu lat poparcie dla socjaldemokratów, Zielonych i turkusowych wzrosło o parę procent. Natomiast populiści z FPÖ stracili niemal jedną czwartą głosów. Zanosiło się na to od ubiegłego roku, od owej afery i odejścia lidera, który stworzył konkurencję z niemal identycznym programem, ale takiego upadku niebiescy chyba się nie spodziewali.   Za i przeciw   W wiedeńskich wyborach spadła frekwencja, zawsze wysoka – z 74,7% w 2015 r. do 65%. Eksperci przypisują to epidemii i właśnie FPÖ. Uważa się, że wyborcy tej partii po jej rozpadzie, odejściu Strachego i wewnętrznych konfliktach są zdemotywowani, a na inne partie nie chcą głosować. No, chyba że na Bierpartei, partię piwną, którą założył lekarz i raper Marco Pogo alias Dominik Wlazny. Najmniejsza partia austriacka, wzorowana m.in. na polskiej Partii Przyjaciół Piwa, startowała z budżetem wyborczym równym postawionym wyborcom piwom. Zdobyła jeden mandat, Pogo będzie radnym w Simmeringu, 11. dzielnicy. Jakie były motywy wyborców? Najważniejsze dla elektoratu ÖVP, FPÖ i Teamu HC Strache okazały się imigracja i integracja. O sukcesie socjaldemokracji i jej lidera w tych wyborach, burmistrza Michaela Ludwiga, zdecydowała opinia, że on i partia w ostatnich miesiącach wykonali dobrą robotę. Chodzi o zarządzanie miastem w czasie pandemii, o klarowność, spójność decyzji, jasność przekazu, reagowanie na głosy mieszkańców. Ludwig nie popełnił błędu umizgiwania się do wyborców populistycznej FPÖ czy dawania im sygnałów; wówczas straciłby inne głosy, uważa analityk polityczny Thomas Hofer. O „perfekcyjnym pozycjonowaniu się jako burmistrz daleki od politycznych awantur” mówi Kathrin Stainer-Hämmerle. Chwalona jest strategia wyborcza Ludwiga – „mniej znaczy więcej”, taki człowiek zapewniający spokój na niespokojne czasy. Ale niegłosujący na SPÖ zarzucają tej partii, że zamknęła oczy na kwestię migracji. Prawie jedna trzecia wyborców ÖVP

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2020, 44/2020

Kategorie: Świat