Czy prezydent mógł nie zawetować ustawy uwłaszczeniowej?

Marek
Borowski,
wicemarszałek Sejmu
Prezydent był w stanie podpisać tę ustawę, bo prawnie miał trzy możliwości: podpisać, nie podpisać i skierować do Trybunału. Osobiście nie wyobrażam sobie jednak podpisania tak złej ustawy, zwłaszcza przez prezydenta, który ma świadomość tego, że przez następne 5 lat będzie sprawował ten urząd, bo wówczas brałby na siebie odpowiedzialność za jej skutki i powstały w rezultacie bałagan. Gdyby podpisał, wątpię, czy zyskałby na tym doraźnie, może spokój ze strony AWS, ale to trzeba potraktować jako księżycowe dywagacje, gdyż ustawa jest wielkim bublem i byłaby szkodliwa także dla ludzi. Choć część objęta uwłaszczeniem czułaby się może zadowolona, jednak szybko pojawiłyby się kłopoty z utrzymaniem tej własności. A zatem z punktu widzenia prawnego, prezydent mógł podpisać, z merytorycznego punktu widzenia – nie, także patrząc na własne długofalowe korzyści – też nie. Może parę dodatkowych głosów zyskałby w wyborach, ale potem, gdy zaczęłyby się mnożyć procesy sądowe, eksmisje i niezadowolenie społeczne, zbierałby żniwo błędów zawartych w ustawie. Mnie satysfakcjonuje postawa prezydenta, bo wydaje mi się odpowiedzialna, a jeśli prezydent zna granice odpowiedzialności, to oznacza, że ma zasady, których nie zamierza łamać.

Prof. Tadeusz Zieliński,
b. rzecznik praw obywatelskich
Prezydent, oczywiście, miał tutaj decyzję swobodną. Konstytucja nie zobowiązuje go ani do przyjęcia, ani do odrzucenia. Miał jednak poważne argumenty, które wyłożył w uzasadnieniu. Ustawa była tak zła, że w odróżnieniu od innych nie mogłaby być poprawiona, a konsekwencje, którymi groziła, były trudne do przewidzenia. Inne ustawy można by znowelizować, ta jednak zapowiadała skutki groźne i nieodwracalne. Prezydent zachował się jak prawdziwy mąż stanu i nie kierował się własnymi interesami jako kandydat do reelekcji, ale postąpił zgodnie z interesem państwa i obywateli. Weto nie przesądza sprawy uwłaszczenia, pozwala podjąć tę sprawę, ale inaczej, lepiej ją przygotować, nie tak niesprawiedliwie i zgodnie z wymaganiami rzetelnej legislacji.

Prof. Zdzisław Sadowski,
prezes Polskiego
Towarzystwa
Ekonomicznego
Sformułowanie pytania nie ma wiele sensu, bo ustawa jest koszmarna pod każdym względem, a zatem prezydenckie weto oraz argumenty przytoczone w uzasadnieniu decyzji są jak najbardziej zasadne i słuszne. Ta ustawa została przygotowana przez niewydarzony zespół dobroczyńców ludzkości i wykorzystana do celów wyborczych. Mówię to zupełnie otwartym tekstem. Trzeba umieć odróżnić sprawę uwłaszczenia od tej ustawy. Samo pojęcie uwłaszczenia jest pociągające, natomiast ta ustawa jest aktem prawnym zupełnie niewydarzonym.
Prof. Kazimierz Działocha,
prawnik, poseł SLD
Jeżeli prezydent, zgodnie z dyspozycją konstytucyjną, stoi na straży przestrzegania konstytucji, a ta ustawa, na co wszyscy zwracali uwagę, jest ewidentnie sprzeczna z konstytucją, narusza konstytucyjną zasadę ochrony własności w różnych postaciach, nie realizuje konstytucyjnej zasady sprawiedliwości społecznej, lecz jest z nią na bakier, to nie mógł postąpić inaczej. Ustawa jest niejasna i jej konstrukcje niedookreślone, i to w sprawie tak delikatnej jak własność, nie mógł i nie wolno mu było tego podpisywać, bo byłoby to nic innego, jak naruszenie konstytucji. A za to odpowiadałby przed Trybunałem Stanu. Zważywszy na związanie prezydenta w całej działalności ochroną konstytucji, w żaden sposób nie mógł postąpić inaczej. Miał jeszcze do wyboru oddanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego, ale jeżeli znalazł wątpliwości merytoryczne i społeczne, podniesione przez ekonomistów, skorzystał ze środka bardziej uniwersalnego, jakie daje prawo weta. Jednak do odrzucenia ustawy wystarczyłby tylko aspekt konstytucyjno-prawny. Prezydent zapobiegł naruszeniu czegoś, co miałoby fatalne skutki, wprowadzałoby kompletną anarchię w stosunkach własnościowych. To byłoby dołożenie oliwy do ognia. Nie można sobie wyobrazić już nic gorszego.

Andrzej Potocki,
poseł, rzecznik Unii Wolności
Prezydent mógł podjąć inną decyzję, nie wiem tylko, po co. Ma swobodę działania, mógł ustawę zawetować, mógł ją podpisać. Prezydent nie ma przymusu prawnego, jest tylko przymus podjęcia decyzji. Gdyby jednak ustawy nie zawetował, byłoby to dziwne i niczym nie uzasadnione. Moim zdaniem, prezydent podjął rozsądną, słuszną decyzję.

Wydanie: 2000, 38/2000

Kategorie: Wydarzenia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy