Prowokacja
Wygląda na to, że obóz polityczny Mariana Krzaklewskiego uznał, iż każdy najpodlejszy nawet chwyt w walce o władzę jest usprawiedliwiony – jeśli pozwala przeciwnika kopnąć, zelżyć, obrazić czy obrzucić błotem oszczerczych pomówień. To mocne słowa, ale trudno bez emocji mówić o tym, co działo się w ostatnimtygodniu wobec Aleksandra Kwaśniewskiego. Odnalezione nie wiadomo skąd tzw. kwity na prezydenta, podrzucone przez kierownictwo Urzędu Ochrony Państwa do Sądu Lustracyjnego, wywołały wstrząs nawet u osób, które do tej pory przekonywały, że wymyślona przez prawicę lustracja jest “mniejszym złem”. Dziś także ci politycy – chociażby jeden z bohaterów “Solidarności”, Władysław Frasyniuk – mówią o swoim “wstydzie” i poczuciu winy, za to, że zgotowaliśmy sobie taki los. Od kilku dni na oczach nie tylko polskiej Opinii publicznej, ale także całego świata toczy się spektakl, który urąga zasadom uczciwości i politycznej fair play. Spektakl, który rujnuje obraz Polski. Gra, której nie da się wytłumaczyć bez pomocy psychoanalityka. Tragifarsa pomówień dotyka nie tylko urzędującego prezydenta, ale także Lecha Wałęsę, najpoważniejszego rywala Mariana Krzaklewskiego w walce o przywództwo na prawicy. O tym, jak bardzo ten obóz Mariana Krzaklewskiego jest zdesperowany tragicznym bilansem swoich rządów, świadczy to, że mając w ręku w najlepszym wypadku plewy, politycy odpowiedzialni za wyszukiwanie “haków” na konkurentów, zdecydowali się na użycie tej broni. Niegodnej. I – co ważniejsze – niebywale szkodliwej dla Polski. Smażyli to już od dawna Najmniej w lustracyjno-prezydenckim skandalu jest zaskoczenia. O tym, że upolitycznione kierownictwo Urzędu Ochrony Państwa i najbardziej fanatyczni zwolennicy Mariana Krzaklewskiego myślą o sprokurowaniu politycznej prowokacji wobec Prezydenta Rzeczpospolitej, mówiło się w Polsce od dawna. Byli tacy, którzy tuż po fiasku tzw. sprawy Olina ostrzegali, że nie skończy się na jednym skandalu. Przypominano w tym kontekście operację “Pamela”, w ramach której UOP inwigilował bezprawnie działaczy lewicy. Wskazywano na manipulacje teczkami współpracowników byłej SB, czynione przy okazji próby politycznego przewrotu, jaka miała miejsce po ogłoszeniu przez Antoniego Macierewicza tzw. listy agentów na szczytach polskiej polityki. Po części te obawy sprawdziły się w 1997 roku, kiedy dziennikarze znani z dobrych kontaktów z obecnymi służbami specjalnymi “odkryli” nagle, że Aleksander Kwaśniewski rzekomo spotykał się w Cetniewie trzy lata wcześniej z radzieckim szpiegiem, Władimirem Ałganowem. Już pierwsze przymiarki do kampanii prezydenckiej 2000 przyniosły sygnały, że scenariusz prowokacji może się powtórzyć. Od jesieni ub. roku z tzw. przecieków prasowych, a także ostrzeżeń uczciwych i zatroskanych losem kraju działaczy AWS wiadomo było, że przygotowywany jest taki scenariusz. Jeśli opinia publiczna coraz gorzej ocenia ludzi sprawujących władzę, jeśli notowania rządu i premiera Jerzego Buzka są coraz gorsze, to zaczyna się szukanie sposobu na odwrócenie tego trendu. Niestety, zamiast na poprawę stylu rządzenia cały wysiłek AWS idzie w atak na prezydenta i opozycję. W krajach demokratycznych rząd mający tak fatalne wyniki szykuje się do oddania władzy. W Polsce AWS szykuje się do utrzymania władzy przy pomocy metod pozakonstytucyjnych. Niejeden raz słyszałem od prominentnych postaci prawicy, żeby nie cieszyć się z popularności i sukcesów prezydenta, bo “będą teczki na Kwaśniewskiego”. W styczniu tego roku w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” głośno mówiła o grze służb specjalnych wokół urzędującej głowy państwa prof. Jadwiga Staniszkis. Trudno nie przypomnieć w tym kontekście także alarmistycznego doniesienia b. szefa Urzędu Kultury Fizycznej i Turystyki, Jacka Dębskiego. Członek rządu Jerzego Buzka (i wieloletni działacz ugrupowań prawicy) publicznie oskarżył czołowych polityków AWS o wywieranie na nim presji, by szukał “haków” na Aleksandra Kwaśniewskiego. Niechlubny prasowy “bohater” najnowszej prowokacji przeciw prezydentowi, „Gazeta Polska” od miesięcy publikowała wyciągnięte z jakichś fałszywych “teczek” oskarżenia dotyczące – dawno zbadanej przez Najwyższą Izbę Kontroli – działalności Aleksandra Kwaśniewskiego jako szefa Komitetu ds. Młodzieży. Wyrachowani popaprańcy Teraz – w środku kampanii prezydenckiej – Urząd Ochrony Państwa dokonuje kolejnej prowokacji. Przedstawia Sądowi Lustracyjnemu coś – trudno to bowiem uznać za dokument – co według lustratorów z UOP i części politycznej prawicy sugeruje, że Prezydent Rzeczpospolitej rzekomo współpracował ze służbami specjalnymi PRL. O wyrachowanym działaniu w tej sprawie świadczą fakty. Zanim