Z Platformy do władzy

Jak odebrać SLD “błądzący elektorat”, czyli… Platforma wyborcza Macieja Płażyńskiego, Donalda Tuska i Andrzeja Olechowskiego, której powstanie zainicjowano niespodziewanie, ale za to uroczyście, ciągle budzi skrajne opinie wśród analityków polskiej sceny politycznej. Wahają się one od stanowiska, że jest to inicjatywa, która zdominuje nasze życie polityczne do opinii, że nowy organizm umrze szybciej, niż się urodził. Nowe ugrupowanie zagraża niemal wszystkim innym organizacjom. Niepewnie czuje się AWS, gdyż ciągle nie wiadomo, czy SKL nie wstąpi do Akcji i nie zasili liczebnie – i właśnie strukturowo – nowej organizacji. – Paradoksalnie jednak dla AWS może to być ostatecznie korzystne. Doszłoby bowiem do swoistego “katharsis”, oczyszczenia. Wokół Akcji skupiłby się jej wierny, żelazny, narodowo-katolicko-związkowy elektorat – uważa Piotr Tymochowicz, specjalista od public relation. Najwięcej jednak członków do Platformy przychodzi z Unii Wolności. – To agonia tej partii – mówią zgodnie analitycy. – Przy UW zostanie parę głośnych nazwisk i poza tym nic. Unia jest zresztą w ciężkiej sytuacji, gdyż będąc w opozycji, nie może nawet zaproponować żadnej nośnej akcji. Sprawa z zainicjowanym przez UW funduszem edukacyjnym właściwie poniosła porażkę, bo większość społeczeństwa uważa, że to rząd powinien zapewnić dostęp do nauki, a nie żadne fundacje. Teraz UW zaprezentowała pakt o przeciwdziałaniu bezrobociu, ale UW nie jest kojarzona z partią prospołeczną, więc ludzie wyczuwają w tych działaniach jakiś fałsz – twierdzi prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny. Piotr Tymochowicz uważa, że błędem UW było wybranie na szefa Bronisława Geremka: – To jest lider wręcz antycharyzmatyczny. Tusk, człowiek młody i dynamiczny, przyciągnąłby elektorat. Teraz zaś przyciąga go do konkurencyjnej Platformy. Wyborcy UW to nie jest jednak główny cel dla nowego ugrupowania. – Tak naprawdę Unia nie ma co oddać. Trochę struktur, kilkudziesięciu dobrych ludzi, ale mały elektorat. Tu nie ma o co walczyć – mówi Andrzej Halicki, były rzecznik prasowy Kongresu Liberalno-Demokratycznego, obecnie specjalista od public relation. Jego zdaniem, Platforma powinna przede wszystkim zawalczyć o tak zwany “błądzący elektorat”, który zmienia preferencje partyjne, a teraz opowiada się za SLD. – Żelazny elektorat Sojuszu to jakieś 20%. Reszta, która obecnie chce głosować na SLD, to właśnie ten “błądzący elektorat”, który ugrupowanie marszałków i Olechowskiego będzie chciało Sojuszowi odebrać. Gdyby tylko chodziło o parę procent UW i AWS, wówczas Platformie w ogóle nie opłacałoby się stawać w szranki – mówi Halicki. Jak zyskać “błądzących” – Przede wszystkim należało wyjść naprzeciw społecznemu zapotrzebowaniu na funkcjonowanie takiej formacji, jaką zaproponowali Donald Tusk, Maciej Płażyński i Andrzej Olechowski. Ludzie byli już zmęczeni kłótniami o parytety i stanowiska zarówno w AWS, jak i UW. Czekali na coś nowego. I to zostało im zaproponowane. To był dopiero pierwszy krok – mówi Halicki, dodając, że zgodnie z zasadami właściwego promowania nowego ugrupowania jego prezentacja powinna być “wydarzeniem medialnym”. – I tak się stało przy okazji Platformy. Wiadomość o jej powstaniu zelektryzowała wszystkie media – a szczególnie, co jest najistotniejsze, telewizję. Powinien być “event” (z ang. “wydarzenie”- red.) i “event” był. Właściwie co dzień media zajmowały się Platformą, komunikaty o niej szły “w eter”, dzięki temu docierały do ludzi – tłumaczy Andrzej Halicki. – To był drugi krok. Trzecim natomiast, gdy już istnienie nowej formacji zakorzeni się w świadomości ludzi, będzie przedstawienie szczegółów programowych. Puszczenie do elektoratu jasnego, czytelnego komunikatu, co nowa formacja proponuje i jak zamierza osiągnąć swoje cele – powiedział Andrzej Halicki. Jego zdaniem, inicjatorzy nowego ugrupowania muszą nie tylko dbać o swój wizerunek w mediach, lecz także bezpośrednio spotykać się z wyborcami. Obywatelska, czyli jaka? Piotr Tymochowicz mówi, że “Platforma ma szansę zaistnieć, jeśli będzie funkcjonować na wzór amerykańskiej partii republikańskiej”. Prof. Janusz Czapiński uważa natomiast, że Platforma powinna być “polską prawicą koncentrującą się przede wszystkim na programie gospodarczym”. Natomiast Andrzej Halicki twierdzi, że nowe ugrupowanie odniesie sukces, gdy będzie promować gospodarkę rynkową i szukać zwolenników głównie wśród ludzi młodych, odrzucających zarówno nadmierny udział Kościoła w życiu politycznym, jak i podziały historyczne oraz odwoływanie się do nich. Wynika z tego,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 05/2001, 2001

Kategorie: Wydarzenia