Proboszcz z zakazanej dzielnicy

Proboszcz z zakazanej dzielnicy

Ksiądz Luigi Merola próbuje nawrócić mieszkańców dzielnicy opanowanej przez mafię. Jest jedynym włoskim księdzem, który ma obstawę Korespondencja z Neapolu Wysoki, wysportowany, z niewielką, czarną walizką żwawym krokiem maszerował ulicą Duomo w Neapolu, minął katedrę, zwolnił dopiero kilkaset metrów dalej, tuż przed wejściem do kościoła San Giorgio Maggiore. – Do kogo? – usłyszał nagle za plecami. – Jestem nowym proboszczem – powiedział spokojnie. – Ty?! – dwóch wyrostków śmiało się w głos. Ludzie byli zawiedzeni na jego widok, dzielnica Forcella cieszy się złą sławą, wierni prosili o nowego księdza, żeby wziął to wszystko w garść, a tu przysłali im takiego żółtodzioba. Od tego czasu upłynęło blisko sześć lat. Parafianki, które kiedyś załamywały ręce, dziś mówią z dumą: – Nasz proboszcz. W królestwie kamorry Luigi Merola pochodzi z niewielkiego Marano di Napoli. To właśnie tam został skierowany tuż po wyświęceniu. Po trzech i pół roku przeniesiono go do neapolitańskiej dzielnicy Forcella. Szybko zdał sobie sprawę z różnicy pomiędzy obiema parafiami. Na prowincji w niedzielnej sumie uczestniczyli wszyscy, w nowej parafii na mszy było zaledwie kilka starszych kobiet. Skoro wierni nie przychodzą do kościoła, postanowił sam pójść do nich. I tak zaczął wędrować od mieszkania do mieszkania. Po kilku miesiącach znała go cała parafia. Zaczął od najbardziej potrzebujących – chorych, starych, samotnych. Nauczył się robić zastrzyki. Nie tylko domięśniowe, ale i kroplówki. Przynosił zakupy, nie biorąc pieniędzy. Zawsze znalazł czas na rozmowę o zwykłych sprawach: jak tam zdrowie, co słychać. Wkrótce ci sami ludzie, którzy z niechęcią otworzyli po raz pierwszy drzwi, zaczęli prosić, żeby znów ich odwiedził. Kupił skuter, żeby szybciej móc się poruszać po mieście. Jednocześnie myślał o młodzieży. Forcella to dzielnica zapomniana przez władze, to królestwo kamorry. Na 10 tys. mieszkańców 78% jest na bakier z prawem, nie ma rodziny, w której ojciec, syn, brat lub mąż nie siedziałby za kratkami. Idolami młodych są ich rówieśnicy, członkowie kamorry, za kierownicami luksusowych samochodów. W ubiegłym roku takim idolem był Cosimo Di Lauro, 32-letni boss o wyglądzie aktora i wzroku mordercy. (W walce o dominację pomiędzy klanem Di Lauro a chcącymi się usamodzielnić secesjonistami zginęło blisko 200 osób). Merola nie potrzebował wiele czasu, żeby uświadomić sobie, że szkoła w tej dzielnicy to martwa instytucja, niedająca żadnych perspektyw – 80% nastolatków kończy edukację na piątej klasie. Pod względem kulturalnym Forcella to zupełna pustynia, żadnych świetlic, klubów. Dlatego postanowił zorganizować chór, później powstał teatr amatorski, kółko muzyczne, plastyczne. Najpierw zainteresowanie było niewielkie, ale pomału do kościoła zaczęło zaglądać coraz więcej młodzieży. Dziś zapisanych jest ponad 100 dzieci, ale przychodzi znacznie więcej. Zabijcie nas wszystkich Swoiste katharsis Forcella przeżyła 27 marca 2004 r. Tego dnia Annalisa Durante, wesoła, zawsze chętna do pomocy 14-latka uczęszczająca na spotkania parafialnego chóru znalazła się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze. Kościelny dziedziniec wybrali sobie na miejsce krwawych porachunków członkowie klanu Giuliano. Śmierć nastolatki wstrząsnęła dzielnicą. Ksiądz Luigi krzyczał z ambony: – Zabijcie nas wszystkich! Dziś powtarza, że owego dnia na pustyni zakwitły kwiaty. Na chwilę obudziły się z letargu władze Neapolu. Powstała nowa szkoła, nosząca imię Annylisy Durante. Dzieci mają do dyspozycji 50 doskonale wyposażonych sal lekcyjnych. Większość po raz pierwszy zetknęła się z komputerami, z prawdziwą biblioteką. Ksiądz Merola nie ukrywa, że największe nadzieje pokłada w dzieciach. Dlatego stara się im pokazać inny świat. – Kiedy na początku mojej działalności zabierałem młodzież na wycieczki, widziałem, że poza dzielnicą stają się lepsi, łagodniejsi, jak gdyby tracili oparcie. W ubiegłym miesiącu ksiądz zabrał dzieci do teatru Politeama na koncert Nina D’Angela – to w Neapolu prawdziwy gwiazdor. Nino to scunizzo – dziecko ulicy. Urodził się niedaleko Forcelli, mówi tym samym dialektem co one. To jeden z nich. Merola chce, żeby dzieci poznały jak najwięcej takich ludzi, żeby zrozumiały, że o własnych siłach można dojść do czegoś, że można żyć uczciwie. Kilka dni temu D’Angelo został dyrektorem artystycznym teatru Trianon,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2006, 36/2006

Kategorie: Świat