Przestrzegam przed gorliwością w radykalizmie

Przestrzegam przed gorliwością w radykalizmie

W tej chwili lewica zachowuje się jak przystawka walczącą z wizerunkiem przystawki Włodzimierz Cimoszewicz – Z czego wynika słabość lewicy? Te 6-12% w sondażach, bez widoków na więcej? – Żeby to wytłumaczyć, musimy cofnąć się w czasie. Lewica poniosła klęskę wyborczą w roku 2005. W zasadniczej części było to wynikiem jej własnych grzechów z okresu rządzenia. Mam na myśli te wszystkie skandale związane z korupcją, dwuznacznością etyczną. I nawet jeżeli częściowo prawdziwa jest teza, że lewica zawsze była pod większym ostrzałem mediów, że opis jej wpadek i grzechów był wyolbrzymiony, nawet jeżeli to wszystko jest prawdą, to przecież cały ten krytycyzm nie był bezpodstawny. Klęska roku 2005 była w największej mierze zawiniona przez lewicę. Tzw. raport Reykowskiego w dużym stopniu formułuje podobną ocenę. Zmarnowane dwa lata – Potem są kolejne dwa lata, 2005-2007… – Trzeba byłoby więc również zastanowić się nad przyczynami klęski roku 2007, bo mam nadzieję, że już nikt nie będzie próbował dowodzić, że to nie była klęska. To była, oczywiście, katastrofa. I to były zmarnowane dwa lata. – To znaczy… – Lewica nie wykonywała w tym czasie organicznej gruntownej roboty, którą w ciężkich latach, kiedy rozpada się formacja, kiedy straciło się

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 17-18/2008, 2008

Kategorie: Wywiady