Przystanek na jubileusz

Przystanek na jubileusz

Reggae i operetka, taplanie w błocie i poważne dyskusje z politykami o 20-leciu RP, basenik z gliną i reprodukcja Rembrandta, czyli 15. Przystanek Woodstock Pociąg specjalny z Gdyni do Kostrzyna wygląda wprawdzie na osobowy, ale jedzie jak pospieszny – zatrzymuje się tylko na kilku stacjach. Tym bardziej dziwią otwarte drzwi wagonów wtaczających się na peron. To pasażerowie dbają o przewiew podczas jazdy. Mam miejsce stojące w przejściu – akurat na dwie nogi. Wokół w różnych pozycjach stoją i siedzą młodzi ludzie. Drzwi zamykają się tylko dlatego, że w innym wypadku nie ruszymy z dworca. Juz po chwili świeże powietrze z impetem wpada z obu stron wagonu. Gdy jeden z chłopaków chce się wychylić, przyjaciele od razu go zatrzymują: – Nie robimy syfu. Jedziemy na Woodstock. Warsik wita was W Kostrzynie nad Odrą tradycyjnie dyżur pełni Warsik. To chłopak z ekipy Owsiaka, który w kolejarskiej czapce wita i żegna woodstockowiczów. Na peronie czerwono od koszulek pokojowego patrolu. Nie potrzeba demonstracji siły, więc policja jest w mniejszości. Przed dworcem czekają stare, wysłużone autosany, które za 2 zł od osoby co 15 minut przez całą dobę wożą na miejsce festiwalu. Jedziemy. Obok słyszę: – To będą trzy dni mojego prawdziwego życia. Nieco dalej trwa dyskusja: – Za rok to pewnie Doda na Przystanku wystąpi. – Lepiej wypluj te słowa. – Gdyby ona miała tu wystąpić, znaczy, że czas umierać. – Wtedy bym się chyba nawrócił i zaczął oglądać MTV. Na polu tłumy. Pierwsi fani przyjechali ponoć już po Bożym Ciele. Do godziny 18 w piątek pociągi przywożą 80 tys. woodstockowiczów. W sobotę komunikaty nie są optymistyczne: kolej podaje, że na niedzielę do Kostrzyna kupiono 50 tys. biletów. – Nie damy rady wszystkich potem wywieźć – słyszymy. Jak się później okaże, na Przystanku Woodstock było grubo ponad 400 tys. ludzi. – Tyle osób to knebel dla krytyków! – powie na konferencji Jurek Owsiak. Będzie nawet apelował, żeby już tu nie przyjeżdżać. Kostrzyn liczy mniej niż 18 tys. mieszkańców, całe Lubuskie – niewiele ponad milion. Kostrzyn stał się w ten weekend ósmym miastem w Polsce! 400-tysięczne miasto funkcjonuje jak prawdziwa metropolia. Ma szpital, władze i… areszt dla wyrywnych obywateli. Gdy nie ma prób sprzętu, na polu słychać Radio Zachód. Właśnie lecą ogłoszenia woodstockowiczów. Dotyczą zagubionych osób lub rzeczy, są życzenia oraz prośby: „Nie sikamy do lasu, sikamy do toi-toiek”, „Myjemy stopy, bo w namiotach wytwarzają się ekosystemy”. Nikt nie spodziewał się takich tłumów. W poprzednim roku na Woodstocku było przecież „jedynie” ok. 150 tys. fanów muzyki! Nie tylko kolejarze mają z tym problem. – Facet jedzie po żarcie, bo zaczyna brakować – mówi w piątek Jurek Owsiak o wiosce gastronomicznej. I rzeczywiście, nie ma już hot dogów. Woda (nie tylko czysta) jest towarem deficytowym. W całym mieście spada ciśnienie. W sobotę zbiornik wody retencyjnej pokazał dno. – Mieliśmy problem, ale sobie poradziliśmy. Nawet nie zauważyliście – mówi dziennikarzom Jurek Owsiak. Mimo to są kolejki – zarówno do darmowych kranów, jak i do płatnych pryszniców. To tegoroczna nowość. Jest też wydzielone, strzeżone pole namiotowe. – ToiCamp powstał, bo takie było zapotrzebowanie. Tak samo z płatnymi prysznicami. W Żarach była przecież nawet pralnia – tłumaczy Jurek Owsiak. Płatne prysznice wypaliły, jest ich jednak za mało: tłumy osób karnie czekają na wejście nawet cztery godziny. Okazuje się, że trzeba też powiększać płatne pole – tylu jest chętnych! Z helikoptera doskonale widać, że namioty woodstockowiczów bardzo powiększyły teren Przystanku. Kolejki ustawiają się też do namiotów krwiodawstwa. Medycy na wszelkie sposoby starają się przyciągnąć dawców. Oferują śniadania, koszulki, przygotowują figlarne reklamy adresowane do stacjonujących w pobliżu żołnierzy. Pada kolejny rekord. Krew oddaje ponad 2,3 tys. osób, co pozwala zebrać niemal 1,2 tys. litrów! Wyjątkowa atmosfera Błażej, prawie 20-letni gorzowski harcerz, przyjechał do Kostrzyna autostopem ze Szczecina, gdzie w wakacje jest opiekunem kolonii. To jego pierwszy raz na Woodstocku. – Dużo słyszałem o tej imprezie od znajomych, chciałem sam się przekonać,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2009, 32/2009

Kategorie: Kraj