Czy kolejne środowiska zmuszą PiS do ustępstw?

Czy kolejne środowiska zmuszą PiS do ustępstw?

Adrian Zandberg, Razem Czarny protest pokazał, że PiS boi się masowej mobilizacji społecznej. Dotarliśmy do ludzi, którzy na co dzień nie są aktywistami. Strach w szeregach rządzących wywołał fakt, że kobiety protestowały w małych miastach, że siłą napędową czarnego protestu były młode dziewczyny spoza metropolii. Skala buntu wywołała w PiS panikę, dlatego szybko się wycofało z popierania barbarzyńskiego zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej. To dobra informacja. Ta reakcja pokazuje, że warto organizować się i protestować, bo można zmusić ten rząd do odwrotu. Liczba niezadowolonych rośnie, wiele grup społecznych jest rozczarowanych rządami PiS, np. nauczyciele, których protest 10 października Razem wspierało. Bunt tli się także wśród pracowników opieki zdrowotnej. Koniec rządów PiS mogą przynieść protesty pracownicze. Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ Każdy rząd musi brać pod uwagę nastroje społeczne. My, jako OPZZ, prowadzimy działania i negocjacje w sposób zdeterminowany i mają one charakter długofalowy. Celem protestów zawsze jest pokazanie, że dana sprawa cieszy się poparciem społecznym. Duża manifestacja poparcia dla danego postulatu jest w stanie skłonić polityków do weryfikacji dotychczasowego podejścia. Pod wpływem protestujących nauczycieli rząd już zaczął korygować swoją reformę. Przykład: pozostawienie w spokoju szkół podstawowych, które miały zostać zamienione w szkoły powszechne. Jestem głęboko przekonany, że w trakcie dalszych debat, wspieranych protestami, będą kolejne ustępstwa. Waldemar Witkowski, przewodniczący Unii Pracy Jeżeli polityk czegoś naprawdę się boi, to przede wszystkim ludzi. Nawet Jarosław Kaczyński. Tysiące rozgniewanych, którzy wyszli 3 października na ulice polskich miast, skłoniły rządzących do refleksji, co ostatecznie zaowocowało odrzuceniem w Sejmie projektu ograniczającego prawo do aborcji. Dlatego uważam, że jedynie masowe protesty, które wyrażają niezadowolenie z poczynań władzy, są w stanie skłonić rządzących do zmiany prowadzonej przez nich polityki. Prof. Magdalena Żemojtel-Piotrowska, Uniwersytet Gdański Niekoniecznie, ponieważ już wcześniej różne środowiska protestowały przeciwko propozycjom PiS, zwłaszcza w obronie demokracji i Trybunału Konstytucyjnego, by przypomnieć chociażby akcje KOD. Czarny protest ma kilka cech wyjątkowych: dotyczy pojedynczej sprawy, kontrowersyjnej obyczajowo i politycznie, przy tym niekoniecznie wpisującej się w linię reform PiS. Dotyczy tak naprawdę życia prywatnego obywateli, nie tylko samych kobiet, ale i ich rodzin. Nie można więc go łatwo „upolitycznić” i przedstawić jako manipulacji opozycji lub niezadowolenia grupki osób zawsze niechętnych obozowi rządzącemu. Władze PiS rzeczywiście bardzo szybko wycofały się z kontrowersyjnego pomysłu, jednak przedtem nie były takie skore do ustępstw (np. reforma szkolna). Protesty pojedynczych środowisk (nauczycieli, lekarzy) będą szybko „neutralizowane” jako „nieobchodzące zwykłego obywatela”. Jednak sukces „czarnego poniedziałku” i tak może te środowiska (i inne) zachęcić do prób wywierania nacisku na PiS. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2016, 41/2016

Kategorie: Pytanie Tygodnia