Co zrobić z gimnazjami?

Co zrobić z gimnazjami?

Krystyna Łybacka, europosłanka, b. minister edukacji Należy pamiętać, że jeśli z systemu edukacji wyjmie się jedną cegiełkę, nie oznacza to uzdrowienia całości. Teraz powinna się odbyć dyskusja fachowców, którzy oceniliby 15 lat funkcjonowania gimnazjów. Powinna ona zaowocować wypracowaniem podstawy programowej i propozycją, na jakie moduły ją podzielić. Uważam, że lepszym rozwiązaniem dla szkolnictwa niż propozycja PiS byłoby połączenie przedszkola i klas z nauczaniem zintegrowanym (1-3) w tzw. szkołę elementarną. Wówczas pozbylibyśmy się problemu sześciolatków, ponieważ dzieci płynnie przechodziłyby od zabawy do edukacji. Następny etap byłby solidnym blokiem sześcioletnim, łączącym obecne klasy 4-6 szkoły podstawowej i trzy klasy gimnazjum. Dzięki temu nie zabieramy jednego roku tym uczniom, którzy chcieliby pójść do szkół zawodowych. Ważne są także inne kwestie: odejście od testomanii oraz odciążenie nauczycieli, którzy muszą więcej pisać o tym, jak uczą, niż uczyć. To wszystko wymaga dyskusji bez politycznego zacietrzewienia. Prof. Antoni Jeżowski, twórca Instytutu Badań w Oświacie Jest to jeden z najbardziej nierozsądnych pomysłów. Mieszanie w systemie oświatowym i cofanie się do stanu sprzed kilkunastu lat jest po prostu niemądre. Tym bardziej że wiąże się to ze skracaniem czasu nauki w sytuacji, kiedy przybywa wiedzy, którą uczeń

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2015, 46/2015

Kategorie: Pytanie Tygodnia