Reanimacja bankruta

Reanimacja bankruta

Przez 60 lat Tonsil z Wrześni kojarzył się z głośnikami. Dziś chluba elektroakustyki chyli się ku upadkowi Długi, zwolnienia, niegospodarność, malwersacje, upadłości, a w końcu aresztowanie dyrektor finansowej i próba podpalenia biurowca – tak w wielkim skrócie można by opisać sytuację współczesnego Tonsilu. Na oczach setek pracowników trwa agonia zakładu, którym przez lata mogli się szczycić. Wielu z nich przepracowało tam całe życie. Od kilku lat sytuacja firmy jest jednak tragiczna. Grupowe zwolnienia stają się codziennością, a na strajki ofiar kolejnych restrukturyzacji nikt już nie reaguje. – W ciągu ostatnich czterech lat z Tonsilu odeszło ok. 200 pracowników. Wiele osób widząc, co się dzieje, zrezygnowało z pracy i przeszło na świadczenia przedemerytalne lub do innych firm np. Volkswagena – tłumaczy Adam Dopierała, szef Związku Zawodowego „Solidarność”. Zwalniani przeżywają dramat. Wielu ma problemy z przekwalifikowaniem, gdyż kończyło szkoły przygotowujące do pracy w tym konkretnym zakładzie. W należących do Tonsilu spółkach pracuje jeszcze ok. 600 osób. Wszyscy jednak narzekają na biedę, bo nie dostają na czas pensji. – Wypłacane są tzw. tygodniówki w wysokości 100-200 zł. Na koniec miesiąca powinny być wyrównania, jednak firma ma w tych wypłatach dwumiesięczne opóźnienie – zdradza Dopierała. Wynagrodzenie za marzec załoga dostała dopiero w czerwcu. Zaległości dotyczą również odpraw. W efekcie coraz więcej osób związanych z Tonsilem zwraca się o dofinansowanie do Ośrodka Pomocy Społecznej, bo nie starcza im na rachunki, leki, a nawet chleb. – Tonsilowcy korzystają z naszej pomocy już od dłuższego czasu. Zgłaszają się do nas nie tylko zwalniani, ale także pracownicy, którzy nie dostają na czas wypłat. Ich sytuacja jest naprawdę dramatyczna – podkreśla Anna Prusak, dyrektor OPS we Wrześni. Pomoc społeczna stara się wesprzeć każdego, kto do nich przychodzi. W sukurs idą im także powstałe przy parafiach organizacje charytatywne. – Września Tonsilem stała, a teraz to się kończy. Kiedyś praca w tej firmie nobilitowała, dziś kojarzy się raczej z upokorzeniem – konkluduje Anna Prusak. Reakcja łańcuchowa Zapaść finansowa Tonsilu trwa od lat. Z roku na rok jest jednak coraz gorzej. Prób reanimacji chluby Wrześni było już wiele. Począwszy od rozbicia przedsiębiorstwa na sześć spółek przez drastyczne cięcia kosztów, redukcje etatów i szereg planów naprawczych, a na wymianie zarządów i „kroplówce” ze środków publicznych skończywszy. Wszystko na nic. Firma ciągle tkwi w kryzysie. Zadłużenie spółki matki, czyli Tonsilu SA, oscyluje w tej chwili w granicach 80 mln zł. Jest tak źle, że z inwestycji w Tonsil wycofał się jeszcze do niedawna kluczowy udziałowiec – firma Pioneer. Japończycy inwestując kilka lat temu w Polsce, mieli wielkie plany. Szybko się z nich jednak wycofali. Wraz z pogarszającą się sytuacją finansową Tonsilu ich entuzjazm i zainteresowanie polskim przedsiębiorstwem skutecznie gasły. Obecnie właścicielem firmy zostały skarb państwa, Agencja Rozwoju Przemysłu oraz Tonsil SA. W lutym tego roku Sąd Gospodarczy w Poznaniu podjął jednak decyzję o upadłości tego ostatniego. Początkowo liczono na możliwość zawarcia układu z wierzycielami. Sąd zdecydował jednak inaczej i wysłał do spółki matki syndyka. Niestety, w tym przypadku należy się spodziewać reakcji łańcuchowej, która spowoduje problemy również w pozostałych spółkach córkach, w tym także największej i kluczowej dla całej firmy, czyli w Tonsilu Polska, zatrudniającej obecnie ponad 400 osób. Firma matka dysponuje bowiem całym majątkiem przedsiębiorstwa. Jej córki nie posiadają w zasadzie nic. Nawet z narzędzi pracy korzystają na podstawie długookresowych umów dzierżawy. – Jesteśmy przekonani, że syndyk umożliwi nam kontynuowanie działalności, ale liczymy się z tym, że w przyszłości zmuszeni będziemy zakupić niezbędny majątek, a do tego potrzebne są znaczne nakłady finansowe, więc pojawia się problem – przyznaje Aneta Pawlak, nowa prezes Tonsilu Polska. Ucieczka prezesa? Czesław Schejn – były prezes najpierw Tonsilu SA, a potem Tonsilu Polska – 9 marca zrezygnował z pracy w firmie. Odchodząc, zapewniał, że nie ucieka z tonącego okrętu. Tłumaczył, że rezygnuje z kierowania spółką, ponieważ jego plan naprawy zakładu – przewidujący m.in. dalsze zwolnienia lub ograniczenia płac – nie był

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2005, 27/2005

Kategorie: Kraj