Relikt przeszłości

Relikt przeszłości

Bildnummer: 53534554 Datum: 10.09.2009 Copyright: imago/HRSchulz Google Forschungszentrum M??nchen, Google-Mitarbeiterin Lena Wagner in einem der bunten Schaukelst??hle, die sich in vielen B??ros befinden Fotostory Wirtschaft kdig xkg 2009 quer o0 Mitarbeiter B??ro Arbeitswelten Bildnummer 53534554 Date 10 09 2009 Copyright Imago HRSchulz Google Research Centre Munich Google Assistant Lena Wagner in a the colorful Rocking chairs the to in many Offices are Photo Story Economy Kdig xkg 2009 horizontal o0 Employees Office world of work

Osiem godzin pracy nie sprzyja wydajności Przepracowanie, stres, niezdolność do skupienia uwagi na powierzonym zadaniu – historie opisujące te stany przewijają się w mediach od wielu lat. Weźmy chociażby Susan, amerykańską nauczycielkę w szkole podstawowej w stanie Michigan, wykonującą swój zawód od 12 lat, dla której luksus pracy w normowanym wymiarze czasu dawno jest tylko wspomnieniem. Mimo że Susan pracuje w sektorze publicznym, teoretycznie lepiej dbającym o prawa pracownicze niż nakręcany presją zysku sektor prywatny, jej praca już dawno nie zamyka się w przedziale od-do. Jak opowiedziała magazynowi „MotherJones”, likwidacje kolejnych placówek, łączenie szkół, napływ dzieci imigrantów i jednoczesna redukcja nakładów na szkolnictwo spowodowały, że Susan w tygodniu pracuje przeciętnie 60-70 godzin. A warunki jej pracy w ogóle się nie polepszyły. Steven, kontroler ruchu lotniczego z Florydy, z powodu szybkiego rozwoju transportu lotniczego i niedoborów kadrowych pracuje na nocnych zmianach dwa razy częściej niż jeszcze siedem-osiem lat temu. „Boję się o swoje zdrowie – mówił reporterom „MotherJones” – bo nie chcę skończyć jak mój młodszy o siedem lat kolega, który kilka dni temu wyszedł z pracy, wszedł do domu, nalał sobie drinka, usiadł w fotelu i zmarł na zawał”. Z drugiej strony niemało jest historii takich jak Mattiasa Torneya, szefa działu bezpieczeństwa cyfrowego w firmie doradczej Wedbush Securities. Mattias opisał na blogu, jak co najmniej raz na kwartał zwalnia z firmy kogoś, kto przez nieuwagę i brak koncentracji naraził na szwank bezpieczeństwo klientów w korespondencji elektroniczej. Z kolei Christina Buiza, ekspertka od marketingu w start-upie technologicznym Zapier, pracując od pięciu lat zdalnie, kompletnie rozregulowała swój zegar biologiczny, obsługując telekonferencje i robiąc prezentacje w dowolnym momencie doby. Przykłady te pokazują, że stary, dobry, ośmiogodzinny dzień pracy jest reliktem przeszłości, a w kwestii ram czasowych rynek czeka zmiana, która zakończy pewną epokę. Praca na zawołanie Do reformy czasu pracy można podejść z różnych stron, jak do każdego problemu rynku pracy. Przede wszystkim schemat ośmiu godzin dziennie jako bloku spędzanego na ciągłej pracy jest już nieefektywny w wielu gałęziach gospodarki. W dobie zglobalizowanej produkcji i umiędzynarodowienia sektora usług coraz więcej branż pracuje „na zawołanie”. Radykalnie kurczy się grupa przedsiębiorstw, w których da się ustalić sztywne ramy czasowe. Dotyczy to nawet przemysłu ciężkiego, gdzie do tej pory system ośmiogodzinnych zmian trzymał się najmocniej, również ze względu na tradycję walk o prawa pracownicze i silniejszą niż w małych i średnich firmach pozycję związków zawodowych. Innymi słowy, często ośmiogodzinna ciągła praca wiąże się z „martwymi przebiegami” przy jednoczesnych niedoborach mocy przerobowych w innych momentach. I choć zeszłoroczne dane amerykańskiego Biura Statystyk Rynku Pracy pokazują, że większość aktywnej zawodowo populacji wciąż spędza na obowiązkach zawodowych ok. 8,8 godziny w cyklu dobowym, jednak są to dane sumaryczne. Często bowiem tych 8,8 godziny jest przedzielone dłuższymi przerwami związanymi z obowiązkami domowymi, edukacją czy szybkim przeskakiwaniem z jednej pracy do drugiej. Co więcej, ośmiogodzinna praca jest reliktem również z punktu widzenia wydajności pracownika. W przeciwieństwie do naszych rodziców, nie mówiąc o dziadkach, nie jesteśmy bowiem w stanie tak długo utrzymać skupienia na czynnościach z tej samej dziedziny. To jedno z następstw rozwoju cywilizacyjnego, do którego mózg adaptuje się niezależnie od naszej woli. Tegoroczne studium opublikowane przez sekcję badawczą Microsoftu ujawniło, że przeciętny Amerykanin aktywny zawodowo jest w stanie utrzymać maksymalną koncentrację na jednym obiekcie, wątku bądź temacie przez zaledwie osiem sekund. To wynik gorszy niż u złotej rybki. Inne narody nie są pod tym względem lepsze. Wynik poniżej 10 sekund w tego typu badaniach zanotowano u Brytyjczyków, Francuzów, Japończyków, Niemców i Włochów. Rozproszeni W dodatku dzisiejszy świat oferuje nam znacznie więcej bodźców, na które reaguje mózg, lub zwyczajnych „rozpraszaczy”. W tej ostatniej kategorii prym wiodą media społecznościowe, z których korzystamy przeciętnie już 137 minut dziennie, aż półtora raza więcej niż jeszcze w 2012 r., jak informuje wpływowy amerykański magazyn „Wired”. W obliczu pojawienia się w naszym dziennym budżecie czasu tak istotnej nowej pozycji

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 12/2018, 2018

Kategorie: Świat