Rodzice coraz mniej przeszkadzają
Ile swobody, ile wygody? Młodzi kalkulują, co im da wyprowadzenie się z domu Dr Marcin Sińczuch– adiunkt w Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW Pamięta pan piosenkę ze słowami: „Dorosłe dzieci mają żal, za kiepski przepis na ten świat”? – Zespół Turbo, rok 1982… Patrząc na dzisiejszych bamboccioni, słowa ciągle aktualne. Są dwa spojrzenia na polskich gniazdowników. Jedno – że są leniwi, wyrachowani, niesamodzielni. I drugie – że nie mają pracy albo pracują na umowach śmieciowych, nie stać ich na osobne mieszkanie i dlatego nie mogą być samodzielni. Gdyby położyć te argumenty na szali, które by przeważyły? – To nie jest dobre podejście do sprawy. Przede wszystkim musimy na wstępie zaznaczyć: bamboccioni bamboccioniemu nierówny, a próby szufladkowania dadzą efekt jak w starym dowcipie o statystyce: na spacerze z psem zarówno my, jak i on mamy średnio po trzy nogi. Rachunek prawidłowy, ale nijak się ma do rzeczywistości. – Pamiętajmy, że jest to grupa bardzo zróżnicowana. Inną mamy sytuację w małym mieście powiatowym, bez przemysłu, zakładów pracy, z bezrobociem wśród dorosłych sięgającym 30%, a wśród młodzieży nawet 50%. Tam bardzo często nie ma dla nich innego wyjścia niż mieszkanie z rodzicami i dobrze, jeśli mają oni większy dom, dzięki czemu członkowie rodziny mogą się cieszyć względną autonomią. Ta grupa młodych ludzi jest na dole drabiny społecznej, żyje w małych, izolowanych środowiskach, skąd trudno się wydostać i gdzie nie ma wzorów – ludzi, którym udało się osiągnąć sukces. Mówiąc językiem socjologicznym, występuje tam deficyt kapitału zarówno kulturowego, społecznego, jak i finansowego. Upraszczając – nie wiedzą, co ze sobą zrobić, a jeśli nawet wiedzą, to nie mają z kim ani za co. W pułapce Chcieliby zmienić swoje życie, ale nie wiedzą, w jaki sposób. – Zespół Ośrodka Badań Młodzieży ISNS UW przeprowadzał badania w województwie warmińsko-mazurskim wśród młodych ludzi, którzy ani się nie uczą, ani nie pracują. Z angielskiego określa się ich akronimem NEET: Not in Education, Employment or Training. Oni mówią: Żeby z mojej wsi dojechać do urzędu pracy, muszę mieć na bilet, tych pieniędzy nie mam, na dodatek to i tak nie ma sensu, bo pracy dla takich jak ja nie ma. Mieszkam z rodzicami, dostaję jakieś zasiłki, ale najgorsze jest to, że z mojej wsi wszyscy młodzi wyjechali, nie ma nawet z kim pogadać. Ale jest także grupa młodych, którzy już pracują, nawet nieźle zarabiają, a jednak mieszkają z rodzicami. – Rzeczywiście, na drugim biegunie jest młody człowiek po trzydziestce, który ma bogatych rodziców i bez oporów korzysta z ich kapitału, uczy się, podróżuje, doświadcza życia – po prostu tak mu wygodnie, co więcej, nie uważa tego stanu za nic niewłaściwego. To grupa stosunkowo nieliczna, ale bardzo widoczna. I zawsze istniała. Pamięta pan określenie z lat 70. – bananowa młodzież? Ale wtedy, nawet jeśli ktoś miał bogatych rodziców, chciał jak najszybciej wyprowadzić się z domu. Tak było jeszcze na początku lat 90. To znaczy, że nie chcą czy nie mogą? – I jedno, i drugie. Jest też trzecia grupa – ci, których przytłacza wizja samodzielności, bo nie czują się do niej przygotowani. Mają wysoki poziom lęku, obawiają się, że się nie sprawdzą, nie dadzą rady. Potwierdza to statystyka: wzrasta liczba depresji oraz samobójstw wśród młodych, którzy znaleźli się w bardzo niekorzystnym położeniu. Rodzice oczekują, aby realizowali stare życiowe cele, oni zaś pytają: Chcecie, żebym wyszła za mąż, żebym się ożenił, żebym miał dzieci – ja też tego chcę. Ale jak mam to zrobić? Młodzi ludzie zostają postawieni w sytuacji, w której czegoś od nich oczekujemy, a oni nie dają rady – to pułapka neoliberalnych mitów w kulturze, zrzucających na jednostkę całkowitą odpowiedzialność za to, co ją spotyka. Oczywiście młodzi odpowiadają za własne wybory, ale nie każde niepowodzenie jest ich winą. A oni tak właśnie myślą, bo taki przekaz dominuje w dzisiejszej kulturze: nie udaje ci się – coś z tobą jest nie w porządku. Wspomniał pan, że jeszcze w latach 90. – nawet jeśli ktoś miał bogatych rodziców – chciał jak najszybciej wyprowadzić się z domu. Dlaczego wtedy chciał, a dziś nie chce? – Na początku lat dwutysięcznych przeprowadzono w Polsce i w Niemczech badania wśród młodzieży kończącej szkoły średnie – większość